Czy jesteśmy skazani na antysemityzm?


Wstępne refleksje na temat antysemityzmu

z uwzględnieniem osobistego rachunku sumienia


W słowach Marka Edelmana, będących mottem do niniejszej pracy, uderza gorzka ironia i niechęć do poruszania tematu prawdziwego stosunku Polaków do Żydów. Czy charakter obopólnych zaszłości wyklucza wyjście z błędnego koła uprzedzeń, czy też Polacy są głusi na wszelkie argumenty, które wymagają porzucenia stereotypowego myślenia?


Może warto zastanowić się nad tym, czy Polacy są antysemitami. A jeśli tak, to dlaczego? Co myślą o nas Żydzi - zarówno młodzież, jak i ci, co przetrwali Holocaust? Dlaczego duża część ocalałych deklaruje, ze już nigdy nie pojedzie do Polski? Dlaczego Żydzi, jak się wydaje, mają dziś więcej uprzedzeń do Polaków, niż do Niemców, choć to przecież Niemcy mordowali Żydów? Czy niechęć ta nie wynika z niewiedzy, albo też uproszczeń - jeśli Żydów zamordowali w Polsce, to pewnie winę ponoszą Polacy? Czy Żydzi nie potrafią zrozumieć, że w sumie niewiele albo i nic nie mogliśmy zrobić?

Te pytanie długo mnie nurtowały, nie dawały spokoju. Czytałam sporo książek, artykułów, starając nie ograniczać się tylko i wyłącznie do Jana Tomasza Grossa, (który w Polsce jest powszechnie uważny za klasyczny przykład Żyda wyznającego antypolonizm) ale także poznać opinię jawnych antysemitów, jak np. prof. Jerzy Robert Nowak.

Im dłużej i więcej czytałam, tym trudniej było mi się do polskiego antysemityzmu

( i antypolonizmu pozostającego nieodłącznym towarzyszem binarnej niechęci) ustosunkować. Chcąc zgłębić wiedzę na temat stosunków polsko - żydowskich można naprawdę się pogubić. I choć materiałów jest pod dostatkiem, to są one drastycznie różne w zależności od narodowości autora.

Czy antysemityzm wiąże się historycznie z polskością? A jeśli tak, to, jaki charakter ma antysemityzm Polaków w XXI wieku? Nie sposób na te pytania jednoznacznie i obiektywnie odpowiedzieć, ponieważ odnoszą się do jednej z najbardziej pogmatwanych historii wzajemnych nieporozumień, usprawiedliwień, pretensji, żalów, niechęci...

Postaram się jednak pokazać drogę, którą podążałam próbując znaleźć odpowiedzi na tytułowe pytanie. Począwszy od przyjrzenia się moim osobistym uwarunkowaniom, przez historię polskiego antysemityzmu, taką, jak ją widzę, (a która stanowi mniej więcej wypadkową przeczytanych przeze mnie książek i opracowań), aż po wnioski z przeprowadzonych ankiet, które posłużyły poznaniu opinii krewnych i znajomych, w tym mojego przyjaciela z Tel Avivu - siedemnastoletniego Shy’a Halatzi.


JA

Do niedawna nie miałam świadomości, że rosnę w nietolerancyjnym kraju, w którym antysemityzm „sączony jest z mlekiem matki”, z pokolenia na pokolenie.

W moim przypadku ten scenariusz nie został na szczęście zrealizowany. Mama nigdy nie mówiła niczego złego o Żydach. Natomiast Holocaust uważało się w naszej rodzinie za straszną zbrodnię i wydaje mi się, że można posunąć się do uogólnienia, że wszyscy, nawet skrajni antysemici, Holocaust postrzegają jak coś, co nie może, nie powinno się już nigdy zdarzyć. Pamiętam jak kiedyś zastanawiałam się, przy okazji czytania książki o kulturze Żydów przed wojną, gdzie oni wszyscy się podziali... Czy udało się Niemcom zniszczyć wszystkich Żydów? Nie, to chyba nie jest możliwe. A może oni sami wyjechali do Izraela. Wielu Żydów traktuje dziś Izrael jako gwarancję bezpieczeństwa:

Gdybyśmy mieli swoje państwo, nic podobnego by się nie wydarzyło”.

Czytywałam po mamie książki o dzieciach, ofiarach Holocaustu. Pamiętam zwłaszcza tę, opisującą losy dziewczynki, która zaraz po wojnie została zabrana przez rodzinę do Stanów. Wydawało się, że jest w stanie zapomnieć i że to koniec jej nieszczęścia. Popełniła jednak samobójstwo.

Sporo o Żydach opowiadał mi też dziadek, który kiedyś żyjąc we Lwowie, znał Żydów. Co charakterystyczne dla ludzi, którzy pamiętają jeszcze czasy przedwojenne, nie mówi on o Żydach ani z wrogością, ani z niechęcią. Po prostu byli. Prababcia Magdalena miała sąsiadkę Żydówkę, ich synowie bardzo się lubili. W czasie wojny dwukrotnie uniknęli radzieckiej wywózki dzięki ostrzeżeniom tej właśnie kobiety. A o Żydach dziadek jeszcze mówił, że czasami polska biedota, czy drobni handlarze, bojkotowali Żydów, ale chodziło zazwyczaj o zawiść z tego powodu, że Żydom żyło się lepiej. Z drugiej strony Żydzi byli rzeczywiście zamożni. Przynajmniej spora i łatwo zauważalna mniejszość. Tak bogaci, że stać ich było na kupowanie kamienic, co znalazło świadectwo w nieco ironicznym i przypisanym Żydom powiedzeniu: wasze ulice, nasze kamienice.

Ale cóż...Przecież to oni mieli pieniądze, umieli się ich dorobić swoja pracowitością, choć jak zawsze w takich sytuacjach, słyszało się też, że musieli się dorabiać na jakiś nieczystych interesach. Ale jak dziadek podkreśla - byli integralną częścią polskiego społeczeństwa.

W moim bezpośrednim otoczeniu Żydów nie było. Ale też tematyka żydowska w jakiś sposób się przewijała. A to rozprawiało się w rodzinie o filmie Austeria nakręconym przez mojego krewnego. Przy okazji opowiadano jako anegdotę, że film ten był pokazywany w USA w środowisku polonijnym i po projekcji podeszli do reżysera zapewne polscy Żydzi, chwaląc bardzo sposób pokazania realiów życia galicyjskich Żydów, kulturę, taniec, wątki chasydzkie słowami:

No cud. Ty jesteś nasz, to widać...”

Pamiętam, że w domu moich dziadków wisiał obraz starego i zmęczonego Żyda, który bardzo inspirował moją wyobraźnię. Był on też przyczyną niesnasek, gdy przyjeżdżał do dziadków łódzki mąż siostry mojej babci. Z faktu obecności portretu Żyda wyciągał nieco pochopne, a i mylne wnioski. A to wyrzekał, że jesteśmy Żydami, bo bardziej widoczny jest ten Żyd, wieczny tułacz od porządnego chrześcijańskiego krzyża, a to jako zagorzały słuchacz Radia Maryja usiłował sączyć propagandę o przyczynach zła w Polsce i świecie. Pełen emocji używał dziesiątków argumentów, które dziadek zbywał krótkim - „idiotyzmy”.

Na moment skrzyżowały się też los żydowskiego dziecka z losami mojej rodziny. Moja prababcia w czasie wojny uratowała chłopca żydowskiego. Umarła niedługo po wojnie, a my dopiero teraz postanowiliśmy odszukać tamtego żydowskiego chłopca, mamy nadzieję, że jeszcze żyje. Nadeszły już dwie pierwsze informacje z Kanady i ŻIH-u.


Historia prababci Magdaleny


Moja prababcia, Magdalena Kawalerowicz z domu Gruszecka, pochodziła ze Lwowa i była nauczycielką. Mieszkała w Worochcie z mężem (oficerem II Pułku Ułanów Kaniowskich), który prowadził w Dworku Czarnohorskim schronisko PTT. Obszar, na którym żyli, był istną mieszanką kulturową – obok siebie mieszkali Polacy, Rusini, Żydzi, Ukraińcy, górale karpaccy zwani Hucułami, Ormianie, Niemcy. I jak opowiada dziadek, nie było specjalnych niesnasek, czy też niechęci.

Już po wkroczeniu Niemców prababcia stwierdziła, że lepiej i przede wszystkim bezpieczniej będzie się przenieść z Witusiem (jej synem a moim dziadkiem) do miasta i zamieszkać z resztą rodziny we Lwowie. Pradziadka już wtedy nie było z nimi, bo po odbyciu kampanii wrześniowej znalazł się w Warszawie i już tam został. Przenieśli się z Kołomyi do Lwowa. Moja prababcia jednak często jeździła do Kołomyi. Utworzono tam getto, do którego musieli przenieść się wszyscy Żydzi. Magdalena, jak już wspomniałam, była nauczycielką. Uczyła w szkole podstawowej wiele dzieci - małych Polaków, Żydów, Ukraińców...

Miała w Kołomyi znajomą, matkę jednego z uczniów, Rozalię Herman, była ona właścicielką całkiem dobrze prosperującej restauracji kołomyjskiej. A i jeszcze jedno - była Żydówką. Rozalia musiała razem z innymi Żydami przenieść się do getta. Ale zanim tam poszła, odwiedziła Magdalenę po raz ostatni. Poprosiła ją o jedno - by zabrała ze sobą jej syna, kolegę Witusia, Władka.

Ona może zginąć, wiedziała, że zginie, ale bardzo chciała, żeby zabrać Władka. Plan był następujący – Magdalena miała zostać z Władkiem przez czas jakiś we Lwowie. Potem miała pojechać z małym Hermanem na teren Generalnej Guberni, do Warszawy i udać się z nim do mieszkania, którego adres dała jej Rozalia. Tam miał czekać na nich wujek Władka. Magdalena zapuka, on otworzy, ona powie hasło i zostawi chłopca. Następnie Władek miał jakoś trafić do Belgii czy Holandii i w klasztorze przeczekać do końca wojny.

Plan, choć wydawał się być całkiem prosty, był jednak niebezpieczny. Kara za pomoc w ratowaniu Żydów była jedna - śmierć. Poza tym musiała uważać na sąsiadów. Najstraszniejszą rzeczą w tej wojnie było to, że twoi sąsiedzi tylko czekali na okazję, by donieść, że ukrywasz Żyda.

A ukrywanie Żydów było o tyle trudne, że wyglądali dosyć charakterystycznie. Więc Władek musiał być zaskoczony, kiedy Magdalena obcięła mu włosy i przefarbowała na blond. Teraz wyglądał już jak mały Polak. Przez parę miesięcy pozostał we Lwowie z Magdaleną i małym Witkiem. Potem nadszedł czas na najniebezpieczniejszą cześć operacji - przejazd do Warszawy z Władkiem Hermanem.

Jeżdżenie do GG polegało na tym, że było prawie niemożliwe, gdy chciało się podróżować z Żydami. Oczywiście były wyjątki od reguły, ale trzeba było mieć dużo pieniędzy albo mało wyobraźni...

Magdalena nie miała pieniędzy, więc zrobiła coś do prawdy szalonego. Wsiadła z Władkiem do pociągu, do wagonu „Nur fuer Deutsche”. Powiedziała Hermanowi żeby położył się jej na kolanach i spał. I żeby broń Boże nie zbudził się jak przyjdzie kontrola.

Byłaby prawdopodobnie rozstrzelana za samo przebywanie w wagonie przeznaczonym „tylko dla Niemców”, więc pewnie nie myślała już o konsekwencjach grożących za podróżowanie z żydowskim chłopcem. Przybyli do Warszawy. Był rok 1942. Warszawa była taka niemiecka. I zapewne nie należała do najbezpieczniejszych miejsc dla Żydów. Ale została tam parę dni z Władkiem, chcąc się skontaktować ze swoim mężem. Któregoś dnia poszła z chłopcem do mieszkania, o którym wspominała Rozalia. I tu pojawił się problem. Mężczyzna, który otworzył drzwi powiedział, że nigdy nie słyszał o Rozalii Herman i nie weźmie chłopca. Przestraszył się? Co teraz zrobić? Wracać razem, zawieźć chłopca do rodziny w Mielcu?

Magdalena miała poważny problem. Nie mogła dłużej zostać w Warszawie, ale nie mogła też zostawić chłopca bez opieki. Poszła do tamtego mieszkania jeszcze raz. Mężczyzna otworzył. Magdalena powiedziała jeszcze raz hasło, wręczyła mu wszystkie pieniądze, jakie miała przy sobie i powiedziała, że jeśli nie weźmie chłopca to go tu, na klatce zostawi. Groźba okazała się skuteczna. Mężczyzna wziął małego do siebie i zatrzasnął drzwi. Magdalena nie widziała już chłopca więcej...

Niedługo po wojnie Magdalena umierała na gruźlicę. W Polsce nie sposób było dostać w tamtym czasie streptomycyny - lekarstwa stosowanego w leczeniu gruźlicy. Pewnego dnia przyszła paczka. Bez adresu nadawcy, bez listu, ze Stanów Zjednoczonych. W środku były tylko leki -streptomycyna, hydrazyd i PAS.

Nie wiemy do dziś, kto wysłał paczkę, ale Magdalena wiedziała, że wysłał ją z Ameryki Władysław Herman...




Znajomi

Ludzie w Polsce nie znają Żydów. Często nie widzieli Żyda „na oczy”, a ich nie lubią.

Kiedy poszłam do szkoły coś we mnie zawsze wrzało, gdy dzieci z mojej klasy, normalne fajne dzieci opowiadały sobie dowcipy o Żydach i Holocauście. To po to moja prababcia narażała życie, żeby oni sobie robili z tego żarty? Było to wkrótce po wydaniu w Polsce książki Grossa „Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka.”. Pamiętam, że toczyło się mnóstwo dyskusji w prasie, radiu i telewizji na temat czy jesteśmy winni czy nie. Kiedy okazało się, że są dowody na to, że tak, zaczęto rozprawiać o tym, czy Polacy byli zmuszani przez Niemców, czy nie? Kiedy okazało się, ze nie byli, a Niemców było tylko dziesięciu, stwierdzono, że to wszystko obrzydliwa prowokacja Żydów. W szkole nastał sezon żartów:

-Jakie koszule noszą Żydzi?

-Jedwabne!”

Żyd kłóci się z Żydem, który rzuca w niego leżącym na stole mydłem. - Nie mieszaj w to mojego ojca!”

I inne, tym podobne, niby niegroźne dowcipy, powtarzane, bo przecież nie wymyślone samodzielnie przez jedenastolatków. A więc wyniesione z domu, zasłyszane od starszych. Żydzi nie są tu pokazywani jako stereotypowi skąpcy, sknerzy czy spiskowcy mający na celu przejąć władzę nad światem, ale jako ludzie skrzywdzeni, ofiary. Sądzę, że zadziałały tu mechanizmy obronne, mające przez ośmieszenie rozbroić rozmiar tragizmu. Podobnie było w roku 2001, kiedy światem wstrząsnęły informacje o ataku na WTC - również pojawiły się dowcipy, ale nie na temat ofiar ataku terrorystów. Rozbrajanie dowcipem było też reakcją na straszną wiadomość o katastrofie promu Columbia, kiedy to skrót NASA rozszyfrowano jako:

Need Another Seven Astronauts”

Dlaczego wtedy w szkole, nie śmialiśmy się z faszystów, a potem z siebie, bo przecież to my, Polacy braliśmy współudział w zbrodni jadwabieńskiej?

Kiedyś spytałam jednego z chłopców, któremu żarty o Żydach wydawały się nad wyraz dobre i zabawne, czy zna jakiegoś Żyda. Nie znał. Ale już wiedział, że Żydzi są obrzydliwi, panują nad światem i dlatego dobrze im tak, że ginęli w czasie wojny. Warto zaznaczyć, że rodzice Szymka są z wykształcenia historykami...

Tu, właśnie w tym momencie, po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że zetknęłam się z irracjonalną nienawiścią w stosunku do ofiar. Poszłam do pani wychowawczyni opowiedzieć o Szymku i o tym, że opowiada żarty o Żydach. Co zrobiła pani, którą, poza tą jedną sytuacją bardzo cenię i szanuję? Powiedziała, ze stosunek do Żydów jest osobistą sprawą każdego Polaka!

Przykład odmiennej postawy. Rafał M., który jest przyjacielem mojej matki. Jest człowiekiem nad wyraz inteligentnym, z wyższym wykształceniem, oczytanym. Pracuje jako informatyk, a jednym z jego licznych hobby jest monitoring Radia Maryja. Już nie raz udało mu się dowieść manipulacji i mijania się z prawdą przez rozgłośnię ojca Rydzyka. Między innymi zajmują go sposoby kształtowania negatywnego wizerunku Żydów w Radiu Maryja. Radio kreuje w umysłach tysięcy, czy jak twierdzą prowadzący, milionów słuchaczy, wizerunek Żydów odwiecznych wrogów Polaków - chrześcijan, którzy powoli, ale systematycznie przejmuje władzę w Polsce. Mamy w tym wypadku do czynienia z jawnym, publicznym upowszechnianiem antysemityzmu religijnego, politycznego, ekonomicznego, ideologicznego, rasowego, w wersji pseudonaukowej, ale zdarza się, że i w wersji rynsztokowej.

Wdając się w dywagacje ze słuchaczem Radia Maryja (takich nie przyszło mi szukać długo, siostra mojej babci jest wierną radiosłuchaczką tej rozgłośni) dowiemy się, że:


Chodzi więc tylko o to, aby oświetlić zło, aby nie było utajnione i podstępne. Masoni, syjoniści, komuna, lewica, różowe hieny są z pewnością realnymi osobami i z pewnością robią wiele zła”

lub

Punktowanie uczestnictwa syjonizmu, żydostwa, masonerii tu czy tam, wcale nie ma na celu wybielania siebie i przerzucania winy. Chodzi o to, ze należy zło punktować, gdyż wtedy staje się ono jawne i w świetle Prawdy traci swoją moc” 


W mniemaniu wielu ludzi, Radio Maryja jest jawnym źródłem najczystszej prawdy, które mówi jako jedyne o władzy Żydów w Polsce, czasem powołując się na teorię spiskową. Radio Maryja działa w ten sposób, że nigdy nie przyznaje się do antysemityzmu. Jest to mówienie w stylu „Nie, oczywiście, ze nie jesteśmy antysemitami, ale Żydzi są tacy a tacy, a tak w ogóle to chcą zawładnąć światem. Amerykę już mają, my się nie damy”. Nie wiem jak można porównywać amerykańskie Żydostwo z Żydami polskimi. Przecież Żydów w Polsce prawie nie ma... A to, że paru nie wyjechało do Izraela, bo uważają, że tu jest ich miejsce i chcą tu zostać, będąc prawdopodobnie przedstawicielami ostatniego pokolenia Żydów w Polsce, nie znaczy wcale, że są redaktorami naczelnymi najpoczytniejszej gazety polskiej, są w rządzie, byli w Solidarności, (choć są oczywiście komunistami z założenia), że spiskują. A kto ma wiedzieć jak jest naprawdę, ten wie, ten się domyśli.


Kilka lat temu pojawiły się też koleżanki mojej mamy - Żydówki, które poznałam w Berlinie. Ciepła i energiczna Ewa Maria, która pisuje do polskich gazet. Agnieszka, córka warszawskiego profesora, już po wyemigrowaniu z Polski dowiedziała się, ze jest Żydówką. Jest psychiatrą i pracuje z ofiarami Holocaustu w drugim i trzecim pokoleniu. Na pytanie, dlaczego mieszkają tam, skoro mówią po polsku i czują się Polkami, odpowiadają, że w Polsce panuje antysemityzm, że się boją o swoje dzieci i siebie. Mieszkając w kraju faszystów, być może mówiąc dzień dobry do sympatycznego staruszka, który w przeszłości był SS-mannem, czują się lepiej niż w Polsce, za którą tęsknią...

Owszem w Niemczech zdarzają się sporadyczne grupki chorej młodzieży, która obwołała się spadkobiercami Hitlera i nazywa siebie neonazistami, ale to tylko mniejszość, powszechnie potępiana.

W Polsce może nie ma neonazistów, ale istnieje taki zwyczajny, rodzimy antysemityzm i co uderzające jego tolerowanie jest o wiele bardziej powszechne...”


Z opiniami o nas jako antysemitach i współmordercach Żydów zetknęłam się w książkach i polemikach prasowych, filmach. W filmie Spielberga „Lista Schindlera” SS-mani i strażniczki SS w Auschwitz mówią po polsku? Dlaczego? Opinie oskarżające Polaków o to, że są zatwardziałymi antysemitami zasłyszałam też od, niedawno poznanych na Międzynarodowym Obozie Astronomicznym, Żydów z Izraela.

Podsumowując ten rozdział wypada mieć nadzieję, że nie jestem antysemitką. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że podoba mi się muzyka, literatura i kultura żydowska, chcę się uczyć hebrajskiego. Bardzo podobają mi się pewne cechy narodowe Żydów, ich poczucie humoru, specyficzna filozofia życiowa... Im bardziej je poznaję, tym bardziej szanuję ten naród.

Oczywiście nie wszyscy nie-antysemici powinni popadać zaraz w filosemityzm, tym bardziej, że wtedy z kolei, łatwo narazić się na docinki antysemitów.


















Czym jest antysemityzm?

Czyli „ Ja nie jestem antysemitą, ale Żydów nie lubię i … ”


Pragnienie jednomyślności(…) wydaje się silniejsze niż pragnienie prawdy. Bo nie z prawdy czerpiemy poczucie naszego bezpieczeństwa, ale ze wspólnoty. Arras jest tym, co nas łączy na dobre i złe. I nic poza Arras nie posiadamy.

Andrzej Szczypiorki, Msza za miasto Arras


Według encyklopedii PWN antysemityzm jest postawą wyrażającą się wrogością, nienawiścią bądź niechęcią wobec Żydów lub osób pochodzenia żydowskiego, ich dyskryminacją, prześladowaniem, jak też usprawiedliwianiem takich działań.

Jest to jednak wysoce nieprecyzyjne sformułowanie. Po pierwsze samo słowo antysemityzm określa wroga nieprecyzyjnie. Jak wynika z budowy słowa - jest to niechęć do semitów. A jak wiemy semitami są nie tylko Żydzi, ale także Arabowie. A Wątpliwym jest, by intencją antysemitów było wyrażanie niechęci, czy wrogości do Egipcjan...

Poza tym, w definicji powyższej mowa jest o zespole reakcji właściwie bez wskazania przyczyn funkcjonowania antysemityzmu, przekazywanego w Europie z pokolenia na pokolenie od czasów średniowiecznych. Wydaje się, że niebagatelną rolę odegrał tu strach przed obcym, innym pod względem wyznaniowym, kulturowym, który materializował się i popychał do konkretnych działań w momentach szczególnie trudnych. Z tego powodu Żydzi jako „oni” wielokrotnie skazani byli na przyjmowanie roli „kozła ofiarnego” – grupy, na którą niewinna zbiorowość ”my” przerzuca odpowiedzialność np. za zarazę, nieszczęścia, swoją nieudolność, niepowodzenia polityczne swego narodu, przewroty społeczne... Stąd już tylko krok do poszerzenia odpowiedzialności i przypisywania Żydom winy za wszelkie zło i rozgrzeszenie za przejęcie konfiskowanych przy okazji dóbr. Z drugiej strony, niemałą rolę w utrwalaniu wrogości i niechęci, odegrała zgoda społeczna na funkcjonowanie stereotypów, klisz myślowych, które zwalniały z poznawania i weryfikowania sądów zogniskowanych wokół figury „Żyda wiecznego mąciciela”.

Według Pipes’a, autora książki „Teoria Spisku”, antysemityzm jest:


Formą nienawiści skierowanej w kierunku Żydów, która w nowoczesnym swym wyglądzie różni się od antysemityzmu średniowiecznego. Po pierwsze przenosi akcent z religii na rasę. Przekształca niechęć w lęk. Zamienia uprzedzenia w ideologię, a nawet sposób życia. Okazjonalne prześladowanie Żydów zmieniają się w stałe i ciągłe, przenosząc niechęć do Żydów ze sfery emocji do sfery działalności polityczne; zmieniając równocześnie nastawienie do Żydów, przemieniając ich z heretyków w potężną, wrogą siłę.”1


Należy zdawać sobie sprawę z tego, że antysemityzm jako zespól wszystkich postaw antyżydowskich, ma bardzo długą tradycję i jest to moim zdaniem bardzo trafna definicja, biorąc pod uwagę opisaną w następnym rozdziale ewolucję antysemityzmu.

Współczesne opracowania historyczne na temat stosunków polsko-żydowskich na ziemiach polskich nieodłącznie wiążą się z pojęciem antysemityzmu. Antysemityzm funkcjonował już w wiekach średnich, kiedy to odbywały się liczne pogromy raz Żydów - zabójców chrystusowych, innym razem zgłodniałych krwi chrześcijańskich niemowląt Żydów-morderców.

Niechętne nastawienie do Żydów znajduje poświadczenie w języku polskim, wystarczy wspomnieć negatywnie nacechowane określenia typu: Żydowin, Żyś, Żysiek, Żydek, czy też zajrzeć do Księgi Cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, by sprawdzić, że powielanie negatywnego obrazu Żyda było również dość częste w literaturze.

Antysemityzm doprowadził do wielu nieszczęść XX wieku, to antysemici zacierali ręce, gdy Niemcy „rozwiązywali kwestię żydowską”. Antysemityzm przetrwał nawet Żydów… We współczesnej Polsce nie istnieje już przecież „kwestia żydowska”, istnieje natomiast problem antysemityzmu, którego trwanie potwierdza starą mądrość, że antysemityzm jest problemem samych antysemitów. I to w końcu antysemityzm jest jednym z nielicznych skojarzeń przeciętnego obcokrajowca zapytanego o Polskę…

Dysponujemy dosyć dokładnymi badaniami mówiącymi o skali tego zjawiska w Polsce. Według badań przeprowadzonych w 1992 roku, powtórzonych w roku 2003 pod kierunkiem Ireneusza Krzemińskiego, opinia Polaków na temat Żydów przedstawia się następująco:


Na pytanie czy Żydzi mają zbyt wielki wpływ w kraju na polskie masmedia - TAK odpowiedziało 21,5 %. Negatywnie oceniających wpływ Żydów w Polsce na życie politycznie i gospodarcze było 35%. Jednak przekonanych o wielkim wpływie Żydów w świecie było już 55% badanych, a 58% było pewnych, co do wpływu Żydów na większość finansów świata. Wysokie poparcie zanotowano dla stereotypów o wzajemnym popieraniu się Żydów i skrytym dążeniu do rządzenia. Na pytanie „czy ktoś urodzony w Polsce w żydowskiej rodzinie i uważający się za Polaka, jest rzeczywiście Polakiem czy też Żydem” - większość, bo 62% odpowiedziało - jest Żydem. Ponadto z badań wynika, że zdecydowanymi antysemitami jest 17% badanych, jednak aż 62% wybrało jedną z odpowiedzi antysemickich. 57% badanych nie wybrało żadnej odpowiedzi prożydowskiej - przez co badacze rozumieli (trochę na wyrost) odpowiedzi nie zgadzające się ze stereotypem. 43% wybrało przynajmniej jedną z odpowiedzi prożydowskich, ale żadnej odpowiedzi antyżydowskiej nie wybrało 38% badanych.
Można z tych wyliczeń określić dość mgliście, że całkiem wolnych od antysemityzmu nowoczesnego jest około 40% badanych, zaś około 60% ma poglądy w różnym stopniu zbliżone do antysemityzmu.
2


Ciekawym może się jednak okazać pytanie Polaka o to, dlaczego żywi niechęć do Żydów?

Trudno jest tu przytoczyć obiektywne dane dotyczące przekroju społeczeństwa polskiego. Pomimo, że brak mi warsztatu socjologicznego umożliwiającego przeprowadzenie rzetelnych badań, postanowiłam sprawdzić, jakie są opinie w kręgu moich znajomych, których można uznać za przykład reprezentatywnej grupy respondentów młodych, bez uprzedzeń spowodowanych np. osobistą traumą, złymi doświadczeniami. I tak poprzez sieć Internet zapytałam ich, co sądzą o Żydach, czy ich jako naród lubią czy nie, a jeśli tak, to, dlaczego? Czy uważają się za antysemitów, czy sądzą, ze Żydzi są twórcami antypolonizmu? Pytania rozesłałam do 30 osób narodowości polskiej; udało mi się też przeprowadzić badania na forum dotyczącym Holocaustu w Izraelu dzięki pomocy (tłumaczenie z angielskiego na hebrajski i odwrotnie) mojego przyjaciela Shy’a Halatziego. Oto list z pytaniami pomocniczymi, który przesłałam do moich znajomych w Polsce:


Piszę pracę z zakresu historii narodu żydowskiego w Polsce i w
związku z tym, proszę Was o pomoc, naturalnie, jeśli macie ochotę i czas.

Pierwotnie temat pracy miał brzmieć "Stosunki Żydzi, Armia Czerwona", Ale antysemityzm jako zestaw postaw, reakcji okazał się zjawiskiem tak intrygującym, że chciałabym napisać pracę o antysemityzmie, może wtedy uda mi się zrozumieć nieracjonalne w dużej mierze przyczyny tego zjawiska. Przeprowadziłam już sporo rozmów ze
starszymi ludźmi w Szczecinku (większość, to ludzie przesiedleni z Kresów, którzy jeszcze pamiętają polskich Żydów).
Teraz czas na pokolenie średnie i najmłodsze, które opinię mogło
budować, co najwyżej na podstawie informacji wyniesionych z domu, książek i opracowań historycznych.
Otóż chciałabym Was poprosić o wypowiedzi na temat Waszego stosunku do Żydów. Głównie chodzi mi o to, czy jesteście za, czy przeciw antysemityzmowi, czy dostrzegacie postawy, które można określić mianem antypolonizmu, czy występowanie antypolonizmu jest uzasadnione i czym. Chciałabym bardzo dostać wypowiedź ”żywego” antysemity (jakoś w moim środowisku nie mogę znaleźć reprezentatywnego przedstawiciela z IQ wyższym niż tzw. „dresiarz”, który nie lubi Żydów bo nie, lub ludzi którzy nie byliby w stanie podać argumentów swej nienawiści do Żydów, innych niż krwawa maca z polskich dzieciątek, czy to, że „ Żydzi zabili Chrystusa”).

Poniżej spróbuję podsumować to, co udało mi się zauważyć w materiale nadesłanym przez ankietowanych. Ciekawsze z ankiet zamieszczone zostały w aneksie do niniejszej pracy.

Większość Polaków, szczególnie młodszych deklaruje, że nie są antysemitami i nie mają żadnych uprzedzeń rasowych. Postrzegają problem polskiego antysemityzmu raczej jako coś charakterystycznego dla starszego pokolenia, które jako przyczyny podaje przesłanki historyczne.

Zaznaczają też, że mają wrażenie, iż historia stosunków polsko-żydowskich jest bardzo skomplikowana i wielopłaszczyznowa i że trudno im wyrobić sobie na ten temat zdanie, ale raczej nie wyrażają chęci studiowania tego problemu, ani zgłębiania swojej wiedzy. Studenci zauważają wzrost postaw antysemickich w środowisku akademickim, wśród swoich kolegów, nierzadko bardzo inteligentnych i interesujących się historią. Nie ma jednoznacznych odpowiedzi na pytanie czy uważają antysemityzm za poważny problem Polsce.

Jak wynika z ankiet nie ma jednego rodzaju antysemityzmu. Ciekawe wyniki mogą dać badania rodzaju i stopnia antysemityzmu w zależności od wieku badanych. Dużą rolę na poglądy dotyczące Żydów ma tu dom rodzinny, bliski krąg znajomych.

Najstarsi często powołują się na argumenty związane z Kościołem, czasem na propagandę antysemicką prowadzoną przez Radio Maryja, tak, że przy odrobinie samozaparcia można pewnie gdzieś znaleźć, ot choćby włączając Radio Maryja, wyznawców antysemityzmu religijnego, według którego Żydzi są winni śmierci Chrystusa, (który notabene sam przecież był Żydem) oraz są wrogami Kościoła katolickiego i chrześcijaństwa. Moim zdaniem ten rodzaj antysemityzmu nie ma już podstaw istnienia. Jan Paweł II, papież i głowa kościoła katolickiego, wielokrotnie podkreślał, że Kościół katolicki potępia antysemityzm, w deklaracjach takich jak ta, złożona podczas wizyty w Ziemi Świętej w marcu 2000 roku:


Jako biskup Rzymu i następca apostoła Piotra zapewniam lud żydowski, że Kościół katolicki (…) jest głęboko zasmucony z powodu nienawiści, prześladowań i wszelakich przejawów antysemityzmu, jakich Żydzi doznali od chrześcijan w jakimkolwiek czasie i jakimkolwiek miejscu. Kościół stanowczo potępia antysemityzm i wszelką formę rasizmu jako całkowicie sprzeczną z zasadami chrześcijaństwa.”3


Ale Radio Maryja działa nadal i ma wpływ nie tylko na ludzi starszych. Pozwolę sobie na przytoczenie kilku wypowiedzi opracowanych przez Rafała Maszkowskiego, który zajmuje się monitoringiem tej rozgłośni.


Jedno z opracowanych nagrań ojca Rydzyka:


"Planuje się, mówią Polacy ze świata, a nie są to głupi ludzie, są to
bardzo światli ludzie, że planuje się 500 tys. Żydów do Polski sprowadzić.
Oczywiście chodzi o ziemię, o wszystko, co się da jeszcze wyciągnąć - i przez Polskę wejść do Europy, do Unii Europejskiej, taki plan
."

Inny przykład, tego samego autoramentu - ks. Bartnik:

"Chwałę ofiar 11 IX 2001 zakłóca trochę fakt, że na ich cmentarzysko zakradły się hieny polityczne. Najpierw prasa zachodnia się
dziwi, że ktoś ostrzega wszystkich Żydów pracujących w WTC, a nie ostrzegł innych
pracowników. Co to znaczy? Od początku ktoś grał śmiercią owych ludzi dla równie zbrodniczych celów politycznych."
4


Jak wynika z powyższych cytatów, Radio Maryja propaguje teorię międzynarodowego spisku żydowskiego.

Młodzi antysemici rzadziej powołują się na wymierający, jak się zdaje, antysemityzm religijny, jednocześnie zaznaczając, że ich niechęć nie ma podłoża rasowego. Wśród młodzieży pojawia się tendencja do antysemityzmu spiskowego o podłożu ekonomicznym, politycznym, wywrotowym.

Ankietowani wspominali także o tym, że w Polsce utarł się stereotyp Żyda - wroga narodu polskiego. Funkcjonuje on nadal głęboko w zbiorowej świadomości narodowej.

Różne są też dla ankietowanych kryteria służące uznawaniu za antysemitę, począwszy

od określania tym mianem tych, którzy Żydów nie lubią za ich postępowanie wobec Palestyńczyków w państwie Izrael( chociaż właściwsze dla takiej postawy, byłoby określenie antysyjonizm), aż po grupy o skrajnie negatywnym podejściu do Żydów np. z przyczyn rasowych.

Co dla polskiego antysemityzmu znamienne, to fakt, że prawie nikt z antysemitów nie przyznaje się do swojego antysemityzmu. Rozmowa zaczyna się zazwyczaj od stwierdzenia „Nie jestem antysemitą, ale”, tutaj miejsce ma długi ciąg argumentów, które prowadzą do takich na przykład wniosków:

-Żydzi nie wyciągnęli żadnych wniosków z tego, czym był dla nich Holocaust, bezwzględnie mordują na terenie Izraela kobiety i dzieci, każą mieszkać Arabom w gettach

- Żydzi rozpętują antypolonizm, przedstawiają nas światu w negatywnym i nieprawdziwym świetle, przez co kreują wizerunek Polaka - wiecznego antysemity (swoją drogą czy nie mają po temu żadnych powodów?)

-Żydzi chcą zawładnąć światem poprzez spiskowanie i powolne przejmowanie wszystkich ważniejszych posad państwowych.

-Żydzi to bankierzy świata. Mają tyle pieniędzy, że mogą wpływać na politykę poszczególnych państw i ogólnoświatową.

-Żydzi sieją ferment i mącą

I w dzisiejszych czasach rzadko już przewijające się:

-Żydzi zabili Chrystusa a ich celem jest (oprócz ewentualnego zawładnięcia światem) zniszczenie religii chrześcijańskiej.

Pragnę też zaznaczyć, że znalezienie „żywego” antysemity okazało się niezwykle trudne, nie mówiąc o antysemicie, który przyznałby się do swoich poglądów, choć większość ankietowanych uznawała stwierdzenie, ze żyjemy w kraju powszechnego antysemityzmu. Klasyfikowałam więc antysemitów według własnego wyczucia.

Ankietowani mieli też duże problemy z definicją antysemityzmu i wyznaczeniem granic, gdzie owa postawa zaczyna się. Trudno tu ustosunkować się do encyklopedycznie zdefiniowanej „niechęci, wrogości i nienawiści wobec Żydów”. Bo niby, w którym momencie zaczyna się niechęć i jak określić, kiedy przechodzi we wrogość? Poza tym, czy mamy obowiązek wobec wszystkich odczuwać „chęć” i przyjaźń?

Pojawiały się opinie, że Żydzi nazbyt hojnie obdarzają ludzi etykietą antysemityzmu. Tu popadamy w drugą skrajność, tym razem ze strony Żydów. Stwierdzenie, że fakt nielubienia Żydów, na przykład za ich działania wobec Palestyńczyków w państwie Izrael, pociąga za sobą bycie antysemitą, jest przesadzone i nieuzasadnione.

Oto fragment ankiety studenta Uniwersytetu Warszawskiego:


Ci "biedni i
pokrzywdzeni" przez cały antysemicki świat nieszczęśnicy z
wielką ochotą i przyjemnością równają z ziemią kolejne wioski
palestyńskie, strzelając do kobiet i dzieci. I niech was nie
bulwersują widoki ludzi zabitych i poszarpanych przez palestyńskich
zamachowców. Czy ktoś bulwersowałby się, gdyby Polacy w czasie
okupacji wysadzali się w niemieckich koszarach?


Wydawać by się mogło, że tak na sprawę patrzą dzisiejsi mieszkańcy Izraela - krytyka ich państwa postrzegana jest jako tożsama z antysemityzmem.

Przykładem potwierdzającym powyższą tezę może być fragment ankiety Shy’a Halatzi, 17-letniego mieszkańca Tel avivu, który pisze:


Innym powodem może być tradycyjny europejski antysemityzm, który wyraża się uważaną za słuszną, notoryczną krytyką poczynań państwa Izrael. To dla nich jedyna droga by wyrazić nienawiść, niechęć do Żydów, bez nazywania tego po imieniu antysemityzmem. Oczywiście jest być może trochę uzasadnionej krytyki, ale myślę, że antysemityzm napędzający krytykę, jest tu bardziej powszechny.”


Ponadto istnieje coś, co określiłabym jako antysemityzm wtórny, będący odpowiedzią na wciąż artykułowaną niechęć do Polaków. Niechęć do Żydów rodzi to, że:


My wiemy, dlaczego czujemy niechęć czy nienawiść do Żyda. Wiemy, że
ich obłuda, zakłamanie i głęboko zakorzeniony antypolonizm są
wystarczającymi - choć nie jedynymi powodami naszej niechęci.
Wiemy doskonale, że podstawowym powodem, dla którego Polska i
Polacy są pogardzani przez cały cywilizowany świat jest skuteczna,
antypolska żydowska propaganda. Oni stale umniejszają rolę tych Żydów w czasach drugiej wojny światowej, jednocześnie nagłaśniając
i przerysowując niechlubne przypadki zabijania i wydawania Niemcom
ludności żydowskiej. I nie zapominajmy - na całych Kresach
Wschodnich Żydzi wydawali Polaków Rosjanom.”
5

Odnośnie tego co wydarzyło się na Kresach warto by dodać, że doniosicielami byli tak Polacy jak i obywatele innych narodowości, a skład lokalnych władz komunistycznych, wbrew powszechnie spotykanemu przekonaniu, że były one zdominowane przez Zydów, pokrywał się mniej więcej z procentowym udziałem danel nacji w społeczeństwie zamieszkującym ten teren.


Polski antysemityzm, jak mi się wydaje, często rodzi się jako reakcja obronna na oskarżenie Polaków o ich antysemityzm. I tu rodzi się paradoks. Jakaś grupa, być może nawet nieliczna, niezbyt lubi Żydów, uważając, że są oni winni światowego spisku i że każdy Żyd to komunista. Żydzi mają żal do Polaków, bo są oni według nich antysemitami. Ich żal, jak pokazują ankiety, bardzo często odnosi się do stosunku Polaków wobec Żydów podczas wojny. Myślę, że wiele traumatycznych przeżyć Żydów z okresu wojny może usprawiedliwiać ich antypolonizm. Tak jak w przypadku wypowiedzi z izraelskiego forum, skomentowanej prze Shy’a:


Rachel S. napisała, ze jej ojciec będący Żydem węgierskim, trafił w czasie wojny do obozu pracy, gdzie pracował z Żydami i przedstawicielami innych nacji. Był tam też Polski nadzorca, który razem z innymi Polakami, nie-żydami lżył Żydów i dyskryminował ich nie dając jedzenia i bijąc. Dla porównania późniejszy dozorca, który był chyba Rosjaninem, starał się Żydom pomóc jak mógł, ocalając nawet życie wielu z nich. To indywidualny przypadek, ale myślę, że to już dobry powód, żeby w kimś wywołać antypolonizm...


Polacy z kolei są oburzeni, że uważa się ich powszechnie za antysemitów i tworzy złą opinię o nich, umniejszając ich ofiarę podczas drugiej wojny światowej. Współczesnym przykładem publikacji negującej „czystość” Polaków w okresie wojny jest książka Tadeusza Grossa, która przyjęta była przez szerokie grupy społeczeństwa polskiego jako prowokacja:


Niezaprzeczalnym faktem jest,
że wywlekanie przed opinię publiczną niechlubnych faktów z
naszej historii - takich jak sprawa Jedwabnego - służyć ma
jedynie ułatwieniu Żydom rozkradania polskiego mienia
6


Trudno ustosunkować się do wycinków z prasy i telewizji żydowskiej przytaczanej przez Jerzego Roberta Nowaka, ponieważ nie podaje on żadnych źródeł...Jeśli jednak są one prawdziwe, to rzeczywiście mogą wywołać oburzenie. Myślę, że powinno się więcej wagi przykładać do uczenia o Holocauście zarówno w Polsce jak i Izraelu, żeby nie słyszeć, że:


"Polacy wymordowali więcej Żydów niż hitlerowcy",

"Polacy eksterminowali 3 miliony Żydów"

"Polska - kraj, który wymyślił Auschwitz"


Takie i tym podobne wypowiedzi, będące przykładami antysemityzmu wtórnego w pokoleniu średnim i młodym, uzmysławiają reakcje na antysemityzm pierwotny, ideologiczny i łączenie zespołu poglądów w spójną teorię o Żydach, którzy prowadzą obłudną i sprytną politykę. Mamy tu przykład samonapędzającego się błędnego koła…




Antysemityzm w społeczeństwie polskim.

Próba wglądu we współczesność

Po pierwsze nie jesteśmy antysemitami

Po drugie mamy do tego prawo

Po trzecie jest to prawo jedyne

Jakie udało

Uzyskać się od władzy

A po czwarte nie możemy się wyrzec

Tej naszej jedynej wolności


Henryk Grynberg 7

Sekwencja



Prześladowania i pogromy były nieodłączną częścią historii Żydów. Jednak w średniowieczu Polska była krajem bardzo atrakcyjnym dla Żydów. Zresztą pogromy nie były wtedy działaniami o specyficznie polskim charakterze (występują one do dziś, jak choćby regularne pogromy i ataki na ludność hinduską w Wielkiej Brytanii). Od czasów krucjat ludność żydowską zaczęto utożsamiać z innymi semitami, w tym Arabami, z którymi walczyli wtedy na bliskim wschodzie Europejczycy. Prawdopodobnie pogromy organizowane były też przez władców, którzy zaciągając najpierw duże pożyczki u Żydów, nie mieli ich potem zamiaru spłacać. Najczęstszą przyczyną ataków na Żydów była ich odmienność religijna w chrześcijańsko jednolitej Europie. Już wtedy pojawiały się pogłoski o mordach rytualnych.

O obecności antysemityzm w średniowiecznej Europie może świadczyć zdanie na temat Żydów Marcina Lutra, twórcy kalwinizmu.:


"Otwórzmy im bramy miasteczek i drogi - pisze Luter - są oni dla nas takim ciężarem, jak zaraza, morowe powietrze i nieszczęście”.

Tym, którzy odmówiliby opuszczenia kraju, Luter zaleca, „aby do rąk młodych i silnych Żydów i Żydówek włożyć cepy, topory, motyki, łopaty, wrzeciona i kądziele i zmusić ich do zarabiania na chleb powszedni w pocie czoła, tak jak to nakazano wszystkim potomkom Adama".

Proponuje dalej "spalenie synagog, szkół, rozbicie i zniszczenie domostw... umieszczenie Żydów pod dachami stajen, jak Cyganów, aby żyli w niewoli i nędzy, dlatego, że zawsze skarżą się na nas, lamentując do Boga”.


Europa była przesycona ludnością żydowską, chciano Żydów zamknąć w gettach, wygonić i przepędzić. W tym czasie w większości europejskich mocarstw zabrano się za rozwiązywanie kwestii żydowskiej. W Polsce, jako tolerancyjnym w średniowieczu kraju miało to nastąpić jednak sporo później i w nieco innych, bardziej tragicznych, okolicznościach..


Okres przedwojenny


Sądzę, że wiek XIX był pod wieloma względami czasem dla Europy przełomowym. To właśnie wtedy powstawały ideologie, które jak się później okazało, miały kolosalne znaczenie dla świata. Tymi ideologiami są socjalizm i nacjonalizm. Tak się złożyło, że obydwie były negatywnie ustosunkowane wobec Żydów.

Marks, ( którego notabene możemy również uważać za Żyda, mimo że jego rodzice przeszli na luteranizm.) W swej pracy „W kwestii pieniądza" z 1844 roku pisał:


Jaka jest świecka postawa żydostwa? Praktyczna potrzeba, własna korzyść. Jaki jest świecki kult Żyda? Handel. Jaki jest jego świecki bóg? Pieniądz. (...) Żydostwo stało się powszechnym współczesnym elementem antyspołecznym " 8

Marks narzucił wielkiej części lewicy przekonanie, że za całe zło kapitalizmu odpowiadają Żydzi. W 1856 roku pisał w „New York Daily Tribune":


Tak więc, za plecami każdego tyrana odnajdujemy Żyda, jak za papieżem jezuitę. Naprawdę marzenia uciskających byłyby bez nadziei, a praktyczna możliwość wojny poza kwestią, gdyby nie było armii jezuitów duszących myśl i garstki Żydów rabujących kieszenie."9


Niechęć do Żydów była na tyle powszechna w szeregach lewicy, że przywódca II Międzynarodówki, August Bebel, zwykł powtarzać „antysemityzm jest socjalizmem głupców".

Podsumowując, należy stwierdzić, iż Żyd był kojarzony powszechnie z obrzydłym kapitalizmem, będąc tym samym wrogim proletariatu.


Jak się wydaje, nacjonaliści na pomysł upatrywania wszelkiego zła w Żydach, wpadli mniej więcej w tym samym czasie. Do głosu doszedł wówczas skrajny odłam nacjonalizmu (mający szczególne, jednoczące znaczenie w Polsce, w której to w połowie 60 lat XIX wieku poczucie narodowe wśród polskojęzycznej ludności wynosiło zaledwie 35%) odwołujący się lub wręcz propagujący rasizm i czystość narodową, jako jedyną drogę do szczęścia. Winę za wszelkie niepowodzenia obarczano Żydów, odwracając tym samym uwagę od złej sytuacji gospodarczej kraju. Polska od 1793 roku nie była w świetle prawa państwem. Nienawiść skutecznie podżegali zaborcy. W Cesarstwie Rosyjskim zastosowano granice osiedleń, nakazując Żydom osiedlać się na terenach polskich. Szczególną role w szerzeniu antysemityzmu na terenach Polski maiło czasopismo „Rola” wydawane przez Jana Jeleńskiego. Nawoływał on do antysemityzmu ekonomicznego i bojkotu handlu żydowskiego. „Rola” była stanowczo przeciwko jakimkolwiek próbom asymilacji semitów, dopóki będą trwali w wyznaniu mojżeszowym. Z drugiej strony uważała, że lepszy Żyd w coś wierzący, niż taki (asymilant), który porzucił wiarę. Asymilacja miała też skutecznie zepsuć polskie społeczeństwo, co wielokrotnie obrazowano malowniczymi alegoriami, które miały bardziej „obrazowo” przedstawić chłopom powagę sytuacji:


Jeżeli organizm mój nawet z pożytkiem dla siebie w określonym przeciągu czasu zasymilować może pół-funta mięsa, to spożycie od razu 3-4 funtów wywoła w nim poważne zaburzenia, o ile nadmiaru w gwałtowny sposób z siebie nie wyrzuci. Cóż dopiero, jeżeli ten produkt, który zasymilować mamy, niezdrowy jest i zakażony i wcale nie przystosowany do spożycia, tak, że budzi w nas idiosynkrazję." 10


Kolejną gazetą, która z kolei wywierała wpływ na środowiska inteligenckie, był „Głos”, który atakował asymilantów jako wrogów społeczeństwa polskiego. O charakterze pisma może świadczyć cytat autorstwa Popławskiego z 1886 roku:


"...Każde społeczeństwo w stosunku do żydów musi dążyć do ich zniszczenia - czy zaś ono nazywać się będzie wytępieniem, pozbyciem się, czy asymilacją - to istoty nie zmienia. I judofile, i antysemici chcą zniszczyć żydów jako żydów, tj. przedstawicieli społeczności odrębnej." 11


Termin antysemityzm utworzony został dopiero w roku 1879 wraz z założeniem w Berlinie Ligi Antysemickiej. Liga odwołując się do historycznej argumentacji antyżydowskiej, przeniosła przyczyny niechęci i lęków z religii na rasę żydowską, opierając się na solidnej podbudowie-teorii spisku. Żyd jest tu wrogiem każdego człowieka, nie-Żyda i prowadzi odwieczną walkę przeciwko nie-semitom. Najtrafniej poglądy spiskowego antysemityzmu wyraża cytat


„… Żydostwo jak całość prowadzi stałą politykę, której calem jest uczynienie każdego Żyda członkiem wybranej organizacji, nadrzędnej i dominującej klasy w wybranym kraju i na całym świecie” 12


Koronnym dowodem świadczącym o niecnych zamiarach światowego żydostwa miały być owiane sławą i mistycyzmem „Protokoły Mędrców Syjonu”. Dzisiejsi historycy w przeważającej większości uważają, że nie są one autentyczne i powstały w wyniku politycznej prowokacji, przy współpracy Rosji i Francji. W każdym bądź razie miały one kolosalny wpływ na rozwój antysemityzmu i to właśnie na nie powoływały się ziejące nienawiścią do Żydów ulotki z okresu międzywojennego, jakie udało mi się dostać w toruńskiej książnicy.

Protokoły miały być sprawozdaniem z pierwszego posiedzenia Kongresu Syjonistycznego w Bazylei z sierpniu 1897 roku, a spisane zostały rzekomo przez carskiego szpiega, który w posiedzeniu uczestniczył I choć dziś główne filary Protokołów brzmią dla mnie wręcz śmiesznie, tragedia polega na tym, że wielu ludzi po dziś dzień powołuje się na nie, jako na potwierdzenie spisku żydowskiego... W „Protokołach Mędrców Syjonu” przeczytamy między innymi, że Żydzi zawsze spiskowali i spiskować będą. Według teorii, z której czerpał między innymi młody Adolf Hitler, (który na własnej skórze mógł doświadczyć spisku „marksistowsko-żydowskiego” podczas krótkiego trwania Socjalistycznej Republiki Bawarskiej (!) zarządzanej przez niejakiego Eugenia Levine-Nissena, zwolennika Róży Luksemburg) to:


Mojżesz był pierwszym komunistą a Lenin Żydem, z którym należy bezwzględnie walczyć”.13


Interesujące może też być przestudiowanie obszernej korespondencji z Belgii autorstwa Picarda. Została ona w latach przedwojennych przedrukowana przez polską gazetę „Głos”i odbiła się szerokim echem, szczególnie wśród inteligencji.

Picard traktuje historię świata jako historię nieustającej walki dwóch ras: semickiej i aryjskiej. Grecy mieli być uosobieniem aryjczyków, zaatakowanymi przez Kserksesa- Żyda, przywódcę wojsk semickich (uderzające wręcz uproszczenie. Jak Azja to semici, a jak semici to Żydzi). Przedłużeniem królestwa aryjczyków, notorycznie gnębionego przez semitów miało być także Imperium Rzymskie. I ono w końcu pod wpływem Żydów, którzy przedostali się do warstw rządzących rozpadło się, na część europejsko-aryjską i azjatycko-semicką (tu jak się zdaje widać wpływ ortodoksyjnych katolików na tworzenie doktryn. Nie uznawali oni, bowiem prawosławia). Średniowieczne krucjaty to także nic innego jak wojna aryjskiej Europy i semickiej Azji. Jak wiadomo w latach krucjat miały miejsce krwawe pogromy ludności żydowskiej, związane właśnie ze sprowadzeniem wroga do semity w ogóle. Zastanawiać może nieprecyzyjność terminu „semici”. Do rodziny ludów semickich wchodzą, bowiem również Arabowie. Wyjaśniają to dalsze wynurzenie Picarda, demaskujące istotę zła:


Religia semitów to molochizm, semici wyznają krwawego Molocha, którego nazywają Jahwe, lub Allach, barbarzyństwo tej religii tak całkowicie ukształtowało semitów, że chrześcijaństwo, typowo aryjska religia zupełnie nie mogło przyjąć się u nich.”14


Pod wpływem zewsząd sączonej propagandy, społeczeństwo polskie w sporej większości dawało posłuch poglądom antysemickim. Pojawiła się głośna „sprawa żydowska” a do dobrego tonu politycznego należało dyskutować o niej zawsze i wszędzie. Wyobraźmy sobie taką sytuację. W pewnym momencie stwierdzamy, że nie chcemy już żyć z dziesiątą częścią Polski, z przeszło 3 milionami ludzi i postanawiamy „coś z tym zrobić”. Nie chcemy wśród siebie obcych, co więcej nie chcemy żeby „psuli nam oni gospodarkę”. Ale co można zrobić z 3,6 milionami ludzi? Nad tym właśnie głowiły się wszelkie frakcje polityczne ówczesnej Polski. Pomysły były różne, od asymilacji, która była do przyjęcia dla niemałej grupy Żydów, poprzez wysłanie Żydów na Madagaskar oraz na modłę faszystowskich Niemiec, tak skuteczne dokuczanie Żydom, aż sami stwierdzą, że najlepszym wyjściem jest wyjechać. Rozważana nawet było dopłacanie każdemu Żydowi za wyjazd z Polski, tak jak miało to rzekomo miejsce w Niemczech. Do dyskusji też chętnie włączali się sami Żydzi, na przykład poprzez ogłoszenie konkursu z wysoką nagrodą pieniężna na najlepsze rozwiązanie kwestii żydowskiej, (w którym udział brał między innymi Roman Dmowski). Społeczeństwo na wszelkie sposoby okazywało niechęć do Żydów. Rozbijano wystawy sklepowe, rozdawano ulotki z napisami typu „nie kupuj u Żyda” etc. Pikieta gospodarcza, przynajmniej na Kresach, miała jednak podobno podłoże nie tylko w zwykłym antysemityzmie ideologicznym, ale też według słów pana Zdzisia, jednego z uczestników przeprowadzonej przeze mnie ankiety, który mieszkał we wschodniej Polsce w tamtych czasach:

Była ona spowodowana kłopotami, jakie stwarzali Żydzi, jeśli chodzi o ściągalność podatków. Żydzi byli sprytni, mieli głowę do interesu. U nas w domu się mówiło, że omijają podatki jak mogą. Na przykład nie do ustalenie prawie było to, na kogo jest sklep. Jak już kogoś mieli, to natychmiast się zamieniali. A Polacy płacili. Poza tym ja na przykład spotkałem się z taką wyniosłością ze strony Żydów, szczególnie wobec polskich i ukraińskich chłopów.”


W różnego rodzaju zrzeszeniach i na uniwersytetach wprowadzano „numerus clausus”, mający na celu „uregulowanie stosunku liczby uczestniczących w nich Żydów do liczby żydostwa w społeczeństwie”. W praktyce oznaczało to dyskryminację, ponieważ liczba uczących się na uczelniach wyższych Żydów była zawsze wyższa, niż ich odsetek w społeczeństwie (w Polsce, co piąty, maturzysta i co siódmy absolwent uniwersytetu był Żydem) podobnie zresztą było, jeśli chodzi o profesje takie jak lekarz, prawnik, etc.15

Taki stan rzeczy miał przyczynę w tym, że Żydzi, czego powinniśmy im zazdrościć i próbować naśladować, mieli wyjątkowy stosunek do wiedzy i kształcenia się. Współcześnie system oświaty w państwie Izrael jest jednym z najlepszych na świecie i godnym naśladowania. Wśród Żydów przedwojennych praktycznie nie było analfabetów! Ponadto gminy żydowskie organizowały specjalne zbiórki pieniędzy dla zdolnej, ale niezamożnej młodzieży żydowskiej.

Potem pojawił się także i „numerus nullus” zwany niekiedy mniej wytwornie paragrafem aryjskim, wykluczający Żydów w ogóle z wielu dziedzin życia publicznego. Co jakiś czas były organizowane marsze, wedle słów Marka Edelmana „tak jak chodzą teraz za Przemykiem, tak wtedy chodzili przeciwko Żydom”. Bicie Żydów było powszechne. Niemały wpływ na umysły Polaków miał kościół. Niestety nie wykazał się chrześcijańskimi odruchami. Jak donosił Stanisław Janikowski w notatce złożonej w Watykanie w 1938 „duchowieństwo polskie cechował zoologiczny wręcz antysemityzm”. Kler kierował się starymi pobudkami - to Żydzi przecież zabili Chrystusa, a jako wyznawcy judaizmu są wrogami kościoła katolickiego. 16

Najbardziej niechlubnym przykładem jest tu chyba ksiądz Stanisław Trzeciak, który występował jako specjalista od żydowskich mordów rytualnych (chodziło oczywiście o uboje niewinnych katolickich niemowląt) podczas zjazdów Weltdienstu. Pod wpływem jego nawoływań wybuchały liczne pogromy. Ukoronowaniem kariery księdza Trzeciaka było stanowisko proboszcza w parafii Św. Antoniego w Warszawie. I choć był to człowiek ziejący antysemityzmem, to okrucieństwa wojny i ogrom ludobójstwa sprawił, że poparł on akcję ukrywania w klasztorach żydowskich dzieci.17

Ugrupowania prawicowe w tym Endecja z czasem coraz częściej odwoływały się do elementów polityki hitlerowskich Niemiec. Z relacji pana Zdzisia wynika, że biblia hitlerowska „Mein Kampf” pod koniec lat 30 była dostępna i czytana w naszym kraju!

Wszystko to działo się w Polsce przedwojennej, a więc suwerennej, bez jarzma zaborcy. Za wszystkie prześladowania Żydów z tego okresu odpowiadamy, więc my - Polacy. Polak antysemita dorzuci naturalnie, że nie byliśmy jednym państwem, które stosowało tego typu restrykcje...Problem żydowski jednak pozostawał wciąż bez rozwiązania, (bo dokąd miałyby wyjechać te trzy miliony Żydów, którzy nie posiadali własnego państwa?).Rozwiązanie jednak nadeszło. Nie z naszych rąk, ale nadeszło, jak spełnienie skrycie ukrywanego marzenia. Żydów miało niebawem w Polsce już nie być...


Okres wojenny


1 września 1939 roku Niemcy bez uprzedniego wypowiedzenia wojny, łamiąc wszelkie umowy międzynarodowe, napadły na Polskę. Polacy walczyli długo i dzielnie pomimo nierównego rozkładu sił. Byli bohaterami, ofiarami. Bezwzględnie oszukani i zaatakowani na dwa fronty. Alianci zwlekali z pomocą pozwalając Polsce się wykrwawiać. Lecz co działo się z owymi trzema milionami Żydów? Wojna powinna jednoczyć przeciwko wspólnemu wrogowi. Na samym początku głoszono, że należy zespolić wszystkie siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Jak podaje Emanuel Ringelblum „antysemityzm zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki”. W Warszawie ludność żydowska z zapałem pomagała Polakom. Razem kopano rowy, gaszono wspólnie pożary. W mieście trwa jednoczenie się mieszkańców w obliczu wspólnego wroga. Znikają dawne podziały na Żyda i Polaka, stanowią oni teraz jeden front przeciwko wrogowi - Niemcom. Z czasem jednak entuzjazm opada i wracają stare nienawiści. Pod wpływem nacisków Komisja Koordynacyjna rozdziela się na grupę Żydowską i Polską, bo poznaniacy nie mogą przebywać pod jednym dachem z Żydami.

Występowały sporadyczne nawroty działań o podłożu antysemickim”. 18

Sytuacja radykalnie uległa zmianie z chwilą wkroczenia Niemców. Wpływowi uległ głównie społeczny margines, który natychmiast pojął, czego Niemcy oczekują, a pierwszym słowem, jakiego się nauczył od Niemców, było „Jude”19. Była to wielka chwila próby dla polskiego społeczeństwa. Ktoś kiedyś powiedział, że antysemityzm jest formą ciemnoty. I to właśnie ciemnota przyniosła wielki wstyd Polakom. Antysemitów w czasie wojny tak określiła Adina Blady Szwagier:


(...) Ja niczym nie usprawiedliwiam takich ludzi jak szmalcownicy, którzy wydawali Żydów. Ale muszę powiedzieć, że elita społeczeństwa polskiego, nawet ci przedwojenni endecy, zachowali się bez zarzutu. Natomiast motłoch...Motłoch był antysemicki...”20


To margines, niestety w naszym społeczeństwie dość liczny, rabował sklepy i mieszkania żydowskie. Nie kierował się przy tym ideologią, lecz zwyczajną chęcią zysku. Ideologia mogła tylko rozgrzeszać, ale ktoś, kto wydawał Żydów nie miał sumienia, więc i rozgrzeszenie było mu niepotrzebne...I nie było to powodowane chęcią przetrwania, jak dziś próbuje się usprawiedliwiać szmalcowników czy donosicieli. Szmalcownicy od Niemców nic za to nie dostawali, oprócz możliwości przywłaszczenia mienia. Niemcy często napuszczali wręcz Polaków na Żydów, by móc przed obiektywami aparatów fotograficznych odegrać rolę humanitarnych Niemców cywilizujących „dziki wschód”, a potem wracali do rzeczywistości ostatecznego rozwiązania 21

Wielokrotnie zadajemy sobie pytanie - jak można było bić, poniżać, zabijać Żydów? Ot tak, po prostu?

O ile w przypadku Niemców była to ślepa ideologia, to, co kierowało Polakami? Myślę, że zadziałały tu mechanizmy drzemiące w owym motłochu oraz poczucia kompletnej bezkarności czy wręcz przyzwolenia ze strony Niemców.

Kolejnym rozdziałem tej tragicznej historii była gettyzacja ludności żydowskiej. Generalna Gubernia nakazała wszystkim Żydom Warszawy zamieszkać w wydzielonym obszarze miasta. I choć nakładano na getto coraz to nowe i coraz bardziej bezsensowne podatki i opłaty, szerzono terror, to getto żyło. Dzięki niesamowitej organizacji pracy, podziałowi ról, pomocy z zewnątrz nie zginęło od razu. Ale niestety było od początku skazane na śmierć... Stosunek Polaków do getta był dwojaki. Z jednej strony z getta codziennie uciekali ludzie. Płacąc niesamowite sumy wyrabiali kenkarty i przechodzili na stronę aryjską. Jan Tadeusz Gross pisze o 20 000 Żydów, którzy uchowali się po stronie aryjskiej, ukrywając się u przyjaciół, czy też opłacając swój pobyt. Żydzi zamknięci w gettach czuli osamotnienie i brak pomocy ze strony Polaków. Jan Tadeusz Gross ma do Polaków pretensję o tę bierność, argumentując, że mówienie, że za to groziła kara śmierci nie jest obroną. Taka sama kara śmierci groziła przecież za konspirację. Gdybyśmy wszyscy przestrzegali zawsze ustalonych odgórnie reguł, to nie byłoby dzisiejszej Polski. 22

Ale czy naprawdę można wymagać bohaterstwa od całego narodu, albo przynajmniej od jego większości. O ile mamy prawo dysponować swoim życiem, o tyle w przypadku chronienia Żydów, kara śmierci dotyczyła całej rodziny. Czy można poświęcić życie swoich dzieci w imię honoru ojczyzny? Czy to nie za duże oczekiwania? Pamiętajmy, że w Niemczech jeszcze w czasie wojny, karą za ukrywanie Żyda było więzienie! Nie śmierć, nie rozstrzelanie rodziny, ale właśnie więzienie. I czy odsetek uratowanych Żydów był wyższy? I znowu pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź wielkiego dla mnie człowieka - Marka Edelmana, na temat strony aryjskiej:

To był wróg. Pan tego nie rozumie. Wrogiem nie jest tylko ten, kto ciebie zabija, ale też ten, kto jest obojętny (...)Nie pomóc i zabić znaczyło to samo. Ja nie mówię, że dziś, bo dziś można przejść ulicą. A wtedy, jeśli Ci nie pomogli to na drugim rogu zabili...”23


220 osób. Edelman, jeden z siedmiu żyjących uczestników powstania nie lubi, gdy zawyża się liczbę bojowników z getta. Marek Edelman, strażnik pamięci o polskich Żydach wyjaśnia, że nie było najmniejszych szans na wygraną:


chcieliśmy zginąć pięknie, przecież ludzkość mówiła, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni...Chodziło tylko o wybór sposobu umierania”24


Broń do akcji dostarczała AK - Armia Krajowa, podziemna organizacja oporu. To właśnie AK miała organizować egzekucje szpicli i szmalcowników ( wydaje się, że robiono to na tyle nieskutecznie, że szmalcownicy działali, i nawet nie udało się osiągnąć celów profilaktycznych. O AK tak mówi Marek Edelman:


Oni nie wierzyli Żydom. Przecież to była sanacja...Przecież Ci panowie „Bór” Komorowski i „Grot” Rowecki mówili: my Żydom broni nie damy, bo nie wiadomo, co oni z nią zrobią, czy ją wykorzystają. Bo Żydzi nie nadają się do tego żeby strzelać...”25


Być może z tych powodów generał S. Rowecki „Grot” w depeszy do Londynu z dnia 2 stycznia 1943 roku melduje:


Żydzi wszystkich grup, wśród nich również komuniści zwracają się do nas i proszą o broń, jak gdybyśmy mieli pełne magazyny. Na próbę dałem kilka pistoletów. Nie mam pewności, że w ogóle się tą bronią posłużą. Więcej nie dam, ponieważ wiecie, że sami nie mamy. Czekam na kolejny transport.”


I prosi o informację;


Jakie kontakty mają nasi Żydzi z Londynem?”26


Edelman oczywiście nie ma złudzeń, co do tego, że AK sama nie miała broni, ale też kierownictwo Armii bało się, że jak w getcie wybuchnie powstanie to „Warszawa się zapali i

wszystkich wtedy wyrżną”. Z relacji wynika, że stosunki z AK „nie układały się”, Marek Edelman mówi:


Byłem w Armii Ludowej, dlatego, że AK chciała mnie zastrzelić, bo powiedzieli, że mam fałszywą kenkartę i jestem Żydem szpiegiem. Zamknęli mnie w pierdlu i miał być sąd, czy jak tam to się nazywa. A potem mnie jeszcze parę razy stawiano pod murem, bo Żydzi to jest błąd a żandarmeria na Starym Mieście to jest ONR-owska falanga...27


W lipca 1942 roku nastąpiła „akcja przesiedleńcza”. Dramat tysięcy Żydów rozgrywał się za ścianą, za murem. Po drugiej stronie ludzie bawili się, uruchomiono karuzelę, był piękny dzień, jak opisuje Czesław Miłosz w wierszu „Campo di Fiori”. Jednak mój dziadek powiedział, że kiedy przechodziło się koło getta, zewsząd leciały popioły, strzępy nadpalonych papierów, czuć było niesamowite przygnębienie. Normalny człowiek nie cieszył się już ani karuzelą ani pięknym dniem...

Czy Polacy nie próbowali niczego zrobić? Nie wiem, czego oczekiwali ginący w getcie Żydzi, ale na pewno nie powinni byli spodziewać się nagłej akcji zbrojnej ze strony Polaków. Byłoby to równoznaczne z jeszcze większą tragedią, choć bohaterską. Rzadko wspomina się dziś o legendarnym kurierze - Janie Karskim, który dwukrotnie w czasie wojny wyjeżdżał z kraju z misją, mającą na celu przekonanie o konieczności reakcji Zachodu na ludobójstwo, dokonywane przez Niemców na narodzie żydowskim. W listopadzie 1942 roku przybył do Londynu z obszernym raportem dotyczącym sytuacji w Polsce. I choć cenzurze ze strony przełożonego Karskiego, Stanisława Kota, Jan Tadeusz Gross poświęca dużo miejsca, to nie cenzura moim zdaniem była tu najważniejsza, tylko kompletny brak jakiejkolwiek reakcji ze strony aliantów. Pomimo, że Karski osobiście rozmawiał z Winstonem Churchillem i Franklinem D. Rooseveltem. 28


Tak sprawa przedstawiała się na terenie Generalnej Guberni. Nieco inaczej miała się sytuacja na terenach zajętych przez Sowietów. Historia tych obszarów stanowi z kolei niechlubną kartę w historii narodu żydowskiego. Tak przynajmniej sądzą polscy historycy. I polscy antysemici...

Tu pojawia się w historii Polski figura Żyda-komunisty lub współpracownika komunistów. Wróci on jeszcze po wojnie, aby w imieniu ZSRR gnębić Polaków.

Rosja zaatakowała Polskę 17 września 1939 roku, jeśli tak w ogóle można powiedzieć, bo właściwie gros Polaków nie wiedziało, jak ma się ustosunkować wobec wkraczających oddziałów Armii Czerwonej, która głosiła hasła propagandowe o wspólnym rozprawieniu się z Niemcami, (co cieszyło Polaków) i o zrównaniu narodowym i klasowym wszystkich mieszkańców,( co z kolei cieszyło nękanych przez Polaków Żydów). Cieszyli się także Ukraińcy, stanowiący znaczny odsetek ludności na tym terenie, mając nadzieję na utworzenie państwa ukraińskie. Każdy więc w nadejściu Armii Czerwonej upatrywał to, czego sobie życzył...

Jednak jak twierdzi większość żyjących jeszcze naocznych świadków tych wydarzeń, (między innymi mój dziadek, który twierdzi, że pamięta moment wkroczenia Armii Czerwonej) Żydzi entuzjastycznie witali wkraczających Sowietów. Najczęściej padają zarzuty szerokiego udziału Żydów w antypolskiej dywersji prosowieckiej we wrześniu 1939 roku, licznych przeja­wach denuncjowania Polaków i układania list Polaków do wywózki na Sybir, o walce z polskimi tradycjami narodowymi i religią katolicką, o żydowskiej inteligenckiej Targowicy we Lwowie, o licznych przypadkach mordowania Polaków (m.in. wymordowa­niu dominikanów w Czortkowie przez żydowskich NKWD-zistów).

Jan Tomasz Gross w „Upiornej Dekadzie”, choć nie pisze w ogóle o wymordowaniu dominikanów przez Żydów, przyznaje, że Żydzi byli różni...

Jednocześnie wysuwa tezę, że być może wrażenie, że Żydzi tłumniej uczestniczyli w witaniu wojsk sowieckich, było spowodowane napływem uciekających z Generalnej Guberni Żydów, co według autora miało podwoić ich liczbę. Nie mieli oni często gdzie mieszkać, co przesądza o tym, kto ile czasu spędzał na ulicy 29

Jeśli nawet Żydzi rzeczywiście tłumnie i z radością witali Armię Czerwoną, to trudno im się dziwić. Żydzi wiedzieli jak traktuje się ich naród na terenach zajętych przez Niemców. A nadejście Sowietów, jak im się wydawało, stanowiło przynajmniej na jakiś czas gwarancję bezpieczeństwa, gwarancję obrony przed bezwzględnością faszystów. Nie da się ukryć też i zbagatelizować faktu, że wielu młodych Żydów, jeśli nie było komunistami to, czuło sympatię do komunizmu. Genezę tego zjawiska postaram się omówić dalej. Żydom zależało więc na tym, aby Sowieci zostali jak najdłużej na tych terenach. Władza Radziecka zapewniła też Żydom, przynajmniej teoretycznie, lepsze traktowanie niż pod rządami Polaków.

Sowieci byli perfekcjonistami, jeśli chodzi o propagandę i techniki manipulacji masami. Myślę, że to właśnie dlatego, Żydom łatwo w tym czasie było o stanowiska. Argumentem za tym, że Żydów nie traktowano jako nacji, ale raczej jako Żydów-kapitalistów i Żydów-komunistów może być fakt, że już niedługo po przejęciu władzy zaczęły się wywózki na „daleki wschód”, czyli na Sybir, których nie uniknęła znaczna część społeczności żydowskiej. Kim byli Żydzi komuniści? Była to najczęściej młodzież, która porzucała swe żydowskie korzenie na rzecz ideologii socjalistycznej. Na koniec XIX wieku przypadło oświecenie żydowskie, tak zwana haskala, która wyrwała z domów wielu Żydów. Jak relacjonuje Jan Tomasz Gross, Żydów po raz pierwszy nie traktowano jak obywateli drugiej kategorii. Kryterium nie stanowiło pochodzenie, za wroga uważano każdego, kto dorobił się przedtem przyzwoitej egzystencji. Należy pamiętać, że Żydzi, szczególnie Ci kresowi nie byli zasymilowani. Niestety nie dysponuję żadnymi badaniami dotyczącymi poczucia narodowości polskiej wśród Żydów kresowych, ale według relacji mojego dziadka i jego znajomych „to był naród w narodzie”. Myślę, że poczucie polskości wśród nich mogło być niskie. Według mnie nie czuli się oni Polakami narodowości żydowskiej. Czuli się Żydami polskimi. W dodatku w ostatnich latach przedwojennych poważnie odczuli wzrastający w polskim społeczeństwie antysemityzm, który był powodowany tylko tym, że byli Żydami. I nagle wkracza Armia Czerwona, głosi równość, daje obywatelstwo (choć z drugiej strony podobno powszechnym było odrzucanie nakazu paszportyzacji przez ludność żydowską, co wiązało się ze strachem przez wywozem w głąb Rosji) 30. Dla wielu Żydów mogło to być wystarczającą pokusą... Być może na decyzje wpływało także to, że Żydzi w Polsce nigdy nie obejmowali takich stanowisk, jakie udało im się obejmować za Sowietów, więc zostało to wyjątkowo dobrze zapamiętane. I tu znowu liczby zależnie od wydania i autora (czy raczej jego narodowości) kłócą się. Polacy pamiętają Żydów masowo kolaborujących z Sowietami przeciwko Polakom, Jan Tadeusz Gross z kolei, na podstawie ankiet zachowanych w Instytucie Hoovera, a sporządzonych przez Żydów z Armii Andersa (co też mówi sporo o wiarygodności tychże źródeł) twierdzi, ze: „ Żydzi są wymieniani w obsadach władzy lokalnej bardzo rzadko”.

Jednak na podstawie częściowo odtajnionych dokumentów rosyjskich, można wnioskować, że Polacy mieli prawo sądzić, że Żydzi bardzo często obejmowali stanowiska. Przynajmniej, jeśli chodzi o skład procentowy. Jeśli bowiem wśród 858 kandydatów do Wielkiej Rady Miejskiej i Rejonowych Rad Robotniczych było 60 żydów i 56 Polaków, można powiedzieć, ze liczby te są porównywalne (choć w wielu przypadkach Żydów było więcej), ale nie są proporcjonalne do składu procentowego ludności na terenie okupowanej przez Sowietów Polski.

Jednak, jak się okazuje, Żydom za sowietów, mam tu na myśli gminy żydowskie, a nie jednostki, które od nich odstąpiły, nie żyło się łatwo. Język hebrajski został zakazany jako język kapitalistycznych syjonistów. Rozwiązano samorząd gminy żydowskiej, pozbawiono Żydów zaplecza instytucjonalnego. Ponadto Sowieci stosowali masowe aresztowania inteligencji i elit żydowskich, które mogły się sprzeciwić ich działaniom, a także głośno potępić Żydów kolaborujących z nimi. W ten oto sposób społeczeństwo żydowskie zostało pozbawione przywódców. 31 Wśród narodu, czy społeczności pozbawionej przywódców, jak wielokrotnie pokazała historia, panuje anarchia, a ludzie, poza nielicznymi wyjątkami, kierują się wyłącznie własnym dobrem. Tak też mogło być z Żydami i popełnionymi przez „partyzantkę żydostwa sowieckiego” zbrodniami, takimi jak te w wsi Koniuchy i Naliboki (1944). O żydowskiej partyzantce sowieckiej tak wypowiada się były jej partyzant Jakow Rumowicz:


U nas prawie połowa to Żydzi byli, ale co to za partyzanci? Grabili tylko i gwałcili.”


Pamiętajmy, że Polacy też nie mają czystych sumień, czego przykładem jest los Żydów jedwabieńskich z 1941 roku, tak wstrząsająco opisany przez Jana Tadeusza Grossa w książce „Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka”. Los Jedwabnego miał być odwetem za kolaborację Żydów z Sowietami i pomoc w aresztowaniach polskiego podziemia. Historia opowiedziana przez Grossa jest wstrząsająca z powodu liczby ofiar (Gross powołuje się na napis na starym jedwabieńskim pomniku mówiącym o 1640 zabitych Żydach ) tym bardziej, że ofiary i kaci przez dziesięciolecia byli sąsiadami i żyli mniej lub bardziej zgodnie w jednym mieście. I nagle pewnego dnia 10 oficerom gestapo udało się nakłonić Polaków do niewyobrażalnie okrutnej zbrodni, do szału, w którym zabijano w makabryczny sposób kobiety i dzieci dosłownie czym się dało, bo jak zaznacza J.T. Gross, Polacy nie mieli broni palnej!


Wiadomo gdzie i jak skończyła się historia polskich Żydów - Auschwitz i Birkenau. Są to dwie nazwy, które jako nieliczne nazwy polskich miejscowości, coś w świecie mówią...

Jednak, co znamienne, w literaturze, intuicyjnie stawiając znak równości między antysemityzmem międzywojnia i przyzwoleniem moralnym na holocaust, pisze się o „polskich obozach zagłady”. Padają oskarżenia (jak te w ankiecie mojego kolegi z Izraela) o to, że to Polacy byli strażnikami w obozach zagłady. Nie zauważa się lub minimalizuje fakt, że tam ginęli nie tylko Żydzi... Być może zdarzali się i polscy strażnicy. Ale czy na przykład w gettach nie było strażników żydowskich, jak choćby Cele Perechodnik, który w książce „Czy ja jestem mordercą” opisał jak musiał zaganiać do wagonów swoich sąsiadów z getta?


Okres powojenny


O ile można w mniej lub bardziej udolny sposób próbować tłumaczyć wybuchy antysemityzmu międzywojennego, o tyle najtrudniejszym dla mnie do zrozumienia był antysemityzm powojenny. Czyż bowiem nie należało się współczucie i litość ludziom którzy tyle wycierpieli, którzy przetrwali jako niedobitki zamordowanego narodu. Jan Tomasz Gross w eseju pod tytułem ”Cena strachu”, w którym opisywane są losy ocalałych Żydów powojennych uzmysławia nam, że współczucie było ostatnim z uczuć okazywanych Żydom po wojnie. W powojennej rzeczywistości kraju przez dość długi czas panował chaos, który sprzyjał ekscesom przeciwko mniejszościom narodowym. Żydzi, którzy przeżyli, powracali ( wg Ministerstwa Administracji Publicznej, do połowy 1946 roku osiedlono 136.5 tysiąca Żydów przybyłych ze Związku Radzieckiego) i ku oburzeniu Polaków, którzy już dawno zamieszkali w ich domach, domagali się zwrotu zagarniętego mienia! Jasnym jest, że ci polscy „nowobogaccy” mieli powody, by groźbami i przemocą bronić się przed roszczeniami prawowitych właścicieli. Oni też odegrali niemałą rolę w pogromach lat 45 i 46, które miały miejsce w polskich miastach takich jak Rzeszów, Kraków, Radom, Częstochowa, Kalisz Lublin, czy też Kielce.32

Ale też wydarzeniom z lipca 1946 roku w Kielcach należy się przyjrzeć bacznej z powodów wydawałoby się pozamerytorycznych, sięgających do residuum zbiorowej świadomości, która przechowuje wbrew logice irracjonalne fobie, lęki, psychologiczne uprzedzenia. Rekonstrukcje przebiegu pogromu, w którym śmierć poniosło 42 Żydów, pokazują jak trudnym procesem bywa ustalanie rzeczywistej i ukrytej przyczyny inicjującej włączenie się mechanizmu, bodaj o charakterze ponadczasowym, który powoduje, że ludzie z kieleckiego tłumu pod wpływem pomówienia Żydów o chęć dokonania mordu rytualnego „scedowali swoje sumienia na stado, jak barany, jak capy przeklęte. I nikt wśród nich nie pomyślał nawet, że nie ma na świecie bardziej tyrańskiej tyranii niż jednomyślność, nie ma ciemniejszej ciemności niż jednomyślność, nie ma głupszej głupoty niż jednomyślność”33

I tak naprawdę jest sprawą drugorzędną, czy wybuch pogromu kieleckiego był żywiołowy, czy też tłum został sprowokowany przez UB i Sowietów celem pokazania Polaków - pogromszczyków w niekorzystnym dla Polski świetle. A może był spowodowany przez tak zwane elementy reakcyjne (Win, NSZ) dążące do zdyskredytowania władzy ludowej w oczach Zachodu, lub może pogrom został sprowokowany przez syjonistów, po, by spowodować masową emigrację Żydów do Palestyny? Wydaje się, że tę tragedię należy widzieć w kontekście pokładów antysemityzmu tak silnych, że wystarczyła opowieść chłopca o uwięzieniu w piwnicy przez Żydów , by uruchomić funkcjonujący od średniowiecza stereotyp Żyda, zabójcy dzieci chrześcijańskich i spowodować tragiczną w skutkach jednomyślność tłumu w działaniu, w czynnej agresji.

Pogromy lat powojennych, niemal chwilę po zakończeniu likwidacji narodu żydowskiego, są czymś niewyobrażalnym. Zbyt łatwo dokonywało się w zbiorowej świadomości podmienienie obrazu Żyda-ofiary ludobójstwa, obrazem – stereotypem Żyda gnębiciela, wzmacnianym dodatkowo przeświadczeniem o zdradzieckim aliansie Żydów – komunistów z Sowietami.

W związku z obsadzeniem licznych stanowisk państwowych przez Żydów „agentów Moskwy”, którym Sowieci mogli ufać, w przeciwieństwie do nie do końca pewnych i wypróbowanych Polaków, w społeczeństwie ugruntowało się przekonanie, o wzajemnym przenikaniu się władzy i Żydów. Żydzi byli „wszędzie, w wojsku, w partii, na urzędzie”, ten wierszyk z satyrycznej gazetki podziemnej, jest świadectwem postępującego opętania wyobraźni, którego logika brała początek w poczuciu bezsilności wobec powojennej sytuacji Polski, niemocy wobec rzeczywistych sprawców klęski, a prowadziła do wrogości zastępczej do Żydów jako przedstawicieli władzy.

Krystyna Kersten pisze, że dla Polaków Żydami byli nie tylko Hilary Minc, Jakub Bergman, ale także Bierut, Radkiewicz! W społeczeństwie funkcjonowało przekonanie, że jeśli ktoś zajmuje wysokie stanowisko w aparacie, to prawdopodobnie jest Żydem, które to zresztą przekonanie funkcjonuje w Polsce po dziś dzień! Było to obopólne nieporozumienie pomiędzy Żydami i Polakami. Polakom wydawało się, ze żyją w państwie rządzonym przez żydokomunę, sporej części Żydów z kolei, że są osaczeni przez Polaków antysemitów i, że jedynym sposobem na obronę ich praw, jest wstąpienie do partii. Czy dawało to jednak prawo do stawiania znaku równości między UB i Żydami? Z notatki Bieruta sporządzonej po przeczytaniu sprawozdania Radkiewicza (XI 1945) wynika, że pośród aparatu UB (bez milicji i KBW) Żydzi stanową około 1,7% ogółu, natomiast, jeśli chodzi o stanowiska kierownicze już 13 %. Więc choć widoczna jest nadreprezentatywność, to nie można wyprowadzić wniosku, że UB to Żydzi. Co więcej, można powiedzieć, że dla Żydów komunizm był formą obrony przed antysemityzmem, przez co Polacy i Żydzi wpadli w błędne koło nieporozumień.34

Ci Żydzi, którzy rozumieli, że nadzieje na pełne równouprawnienie obywatelskie i narodowościowe w tym systemie są nierealne „zagłosowali nogami”, emigrując na Zachód. Ci, którzy wierzyli, że nowy porządek jest szansą na rzeczywiste równouprawnienie, również narodowe, byli skazani na komunizm o radzieckim obliczu i opowiedzenie się po stronie nowej władzy. A to było postrzegane jako opowiedzenie się po stronie wroga. Stąd już tylko krok do uogólnień typu Żyd to wróg i wyprowadzonego według antysemickiej kliszy stwierdzenia wróg to Żyd. Co absurdalne, powszechna nienawiść skupiła się na żydowskich współpracownikach reżymu z pominięciem nie-Żydów u władzy.

Drugim absurdem, o wymiarze tragicznym dla Żydów, był fakt, że w momencie wzrostu niezadowolenia i groźby otwartych wystąpień przeciw znienawidzonemu systemowi, Sowieci, tak w Polsce jak i w pozostałych państwach bloku, poświęcili swoich „agentów”, zastępując ich komunistami „rodzimego chowu”, a ci mieli wypróbowany scenariusz na opanowywanie nastrojów antykomunistycznych – antysemityzm. Troccy robią rewolucje, rachunki płacą Bronsteinowie. Rzeczywiście Żydzi zapłacili wysoką cenę, tradycyjny antysemityzm polski został podsycony do tego stopnia, że odpłynęły z Polski dwie następne fale żydowskiej emigracji w 56 i 68 roku. I pomimo, że były one niby dobrowolne, to w istocie zostały brutalnie wymuszone stworzoną sytuacją.

Wypadki Marca 68 roku pokazały, do jakiego stopnia udało się sztucznie wykreowaną kwestię żydowską wykorzystać jako zasłonę dymną społecznego kryzysu zaufania wobec systemu i władzy, z jednej strony, z drugiej zaś jako narzędzie wewnątrzpartyjnych rozgrywek. Prawdopodobnie wydarzenia rozgrywały się według z góry ustalonego scenariusza, który uwzględniał następujące ogniwa: pretekst do represji – antyradzieckie w interpretacji władzy reakcje na „Dziady” Mickiewicza w reżyserii Dejmka; działanie wywołujące reakcję społeczną, dającą uzasadnienie represjom na skalę ogólnopaństwową – zakaz wystawiania tychże „Dziadów”; protestacyjny wiec studencki na UW 8 marca 68 roku oraz brutalna akcja milicji i UB, wykazująca społeczeństwu istnienie zagrożenia anarchią i kontrrewolucją. Pozostawało tylko znaleźć winnych, następnie odwołać się do antysemityzmu kreując figurę Żyda wroga, tym razem określanego peryfrastycznie jako syjonista, by usłyszeć skandowane na ogólnopaństwowych wiecach hasła wzywające do oczyszczenia partii, uczelni i kraju z syjonistów. Jak pisze Krystyna Kersten:” mało kto w Polsce wiedział czym jest syjonizm. Syjoniści - to był szyfr zrozumiały dla wszystkich” Na potwierdzenie tego podaje autorka dowcip warszawski z 68, w którym pada pytanie o pisownię słowa syjonizm. Okazuje się, że pisze się tak jak przed wojną, przez ż.

Hasła antysemickie po raz któryś trafiły na podatny niestety w Polsce grunt, tym skuteczniej, że towarzyszyły im treści patriotyczne i aluzje antykomunistyczne, by nie powiedzieć antyradzieckie. Antyżydowska nagonka ożywiła wśród Żydów lęki znane z 20lecia międzywojennego, z czasów wojny, mogła też być odbierane jako wstęp do prześladowań. Logicznym wnioskiem dla wielu była emigracja. Przy „dobrowolnym” wyjeździe z Polski polscy Żydzi, nawet ci najbardziej zrośnięci z polskością, musieli zrzec się polskiego obywatelstwa.


Nowy Rozdział



Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem

I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,

Nim zbliżą się bratersko i złączą od nowa

Dwa narody tym samym karmione cierpieniem”

Antoni Słoninki

Elegia miasteczek żydowskich


Nowy rozdział w dialogu polsko-żydowskim stanowi rok 1987, w którym to opublikowano ma łamach „Tygodnika Powszechnego” artykuł „Biedni Polacy patrzą na getto” autorstwa Jana Błońskiego. Artykuł rozpoczął serię polemik, które ukazywały się w Tygodniku i potem posłużyły za podstawę do analiz kompleksu stosunków polsko-żydowskich. W inicjującym artykule Błoński odwołując się do wiersza „Campo di Fiori Miłosza”, przypomina o osamotnieniu Żydów ginących w getcie, mówiąc o:

ludobójstwie, którego naród polski nie jest winien, ale które dokonało się na naszej ziemi i ziemię tę jakoś na wieki zaznaczyło”:

Mowa o ludobójstwie dokonanym nie naszymi rękoma (Błoński prawdopodobnie pisząc artykuł nie słyszał jeszcze o Jedwabnym, przynajmniej nie w takim kształcie, jaki został określony przez J.T. Grossa), ale przy naszej obojętności. Nawołuje też do rzetelnego rachunku sumienia, do przyznania, że jesteśmy winni, pisząc o stosunkach polsko żydowskich w taki sposób:


Przyjęliśmy Żydów do naszego domu, każąc im jednak mieszkać po piwnicach. Kiedy chcieli wyjść na pokoje, powiedzieliśmy, że wpuścimy ich, jeśli przestaną być Żydami, jeśli się „ucywilizują”, jak mawiano w XIX wieku, nie tylko w Polsce rzecz jasna...Znależli się wśród Żydów tacy, co gotowi byli tej rady posłuchać. Ale wtedy zaczęliśmy mówić o najeździe Żydów, o niebezpieczeństwie, jakie nam z ich strony grozi, kiedy przenikną w polskie społeczeństwo!

Zaczęliśmy - jak to expresiss verbis pisał Dmowski - stawiać warunki, jak choćby ten, że tylko tych Żydów można uznać za Polaków, co będą współdziałać w ograniczaniu polskich wpływów. Mówiąc zwyczajnie, tych co, zwrócą się przeciwko swym bliskim, przeciw rodzicom! Wreszcie straciliśmy dom i w tym domu okupant zaczął Żydów zabijać. Czyśmy im solidarnie pomagali? Ilu z nas uznało, że to ich rzecz? Byli przecież też tacy (pomijam zwykłych zbójów), co po cichu się cieszyli, ze Hitler rozwiąże za nas „problem żydowski”...Nie umieliśmy nawet powitać i uszanować niedobitków, coż z tego, że rozgoryczonych, zbłąkanych, nieraz nawet dokuczliwych. Słowem miast się targować powinniśmy wpierw pomyśleć o swoich grzechach czy słabościach. Taki moralny powrót jest w stosunku do sprawy żydowskiej konieczny. Tylko on może oczyścić stopniowo skażoną ziemię! 35

Błoński ponadto zauważa nasze lęki i obnaża je. Boimy się umniejszenia naszych krzywd, nie chcemy, aby krzywda Żydów przyćmiła naszą. Boimy się, że zostaniemy zaliczeni do grona sprawców Holocaustu, czynnych pomocników. Nie chcąc dopuścić do splamienia honoru nas, Polaków – ofiar, próbujemy się wykręcać i uciekać od przyznania się do pomocy w mordowaniu narodu żydowskiego, cieszenia się po cichu z rozwiązywania kwestii żydowskiej nie naszymi rękoma, a w najlepszym wypadku do grzechu i bierności. Próbujemy się ciągle usprawiedliwiać, wybielać... Być może, że jak długo taki stan rzeczy będzie trwał, tak długo Polacy na świecie będą uważani za antysemitów.




Porozmawiajmy jak z antysemitą…


Wydaje się, że tym, czego powinniśmy, a właściwie musimy się nauczyć, jest dialog, w którym obie strony w równym stopniu są w stanie słuchać siebie uważnie i rozważać podawane argumenty, bez poddawania się irracjonalnym resentymentom, animozjom. Bo jedynie dialog, będący wstępem do rzetelnego ustalenia prawdy o relacjach polsko-żydowskich, może dać szansę na rozeznanie i zbilansowanie tego, co we wspólnej przeszłości było prawdą nawet najbardziej gorzką. I dopiero na tak oczyszczonym gruncie możliwym się stanie zapoczątkowanie nowego rozdziału w stosunkach między Polakami i Żydami. Na razie prawdę przysłaniają wciąż emocje i pozostaje być przygotowanym na odpieranie irracjonalnych argumentów i niesprawdzonych półprawd.

W celu pokazania argumentacji i dróg rozumowania polskiego antysemity, pozwolę sobie przytoczyć schematyczną rozmowę Polaka zapytanego czy i dlaczego, Polacy są antysemitami, na wzór tej, którą opublikował Jan Błoński w „Tygodniku Powszechnym”.36

W Polsce mamy do czynienia z antysemitami różnego gatunku. Próba dialogu z nimi powoduje, że wygłaszają płomienne mowy w obronie Polaków, które zaraz przechodzą w oskarżenia Żydów biorące początek w ślepej wierze w stereotyp Żyda, zdrajcy Polski i sługusa carów, bezwzględnego kapitalisty albo komunisty, uczestnika światowego spisku itd. Lista może być długa, zależnie od elokwencji rozmówcy. Chciałabym tu pokazać możliwie jak najwięcej argumentów zaczepno-obronnych używanych w tych rozmowach, może po to, by pokazać miałkość argumentacji antysemitów, którzy włączają schemat obrony, będący atakiem w stylu "a u was niegrow bijut”, co w gruncie rzeczy służy tworzeniu zasłony dymnej mającej z założenia ukryć coś, oddalić od prawdy. Prawdy częstokroć bolesnej, prowadzącej do uszczerbku w obrazie Polaka – katolika bez skazy.

Zaprezentowanie takiego hipotetycznego „dialogu” ma na celu przyjrzenie się „mieliznom” intelektualnym takich rozmów, ale też obnaża stereotypowe założenie drugiego rozmówcy, – że, Polak to antysemita.



-Dlaczego Polacy są antysemitami?


-Są Polacy antysemici i są tacy, którzy antysemitami nie są, zależy, na kogo się trafi.


-Ale chodzi o większość, pomińmy margines, dlaczego ta większość jest antysemicka?


-A skąd pan wie?


-W świecie uważa się Polaków za antysemitów, chyba są jakieś ku temu powody. Żydzi, którzy z wami żyli tyle wieków, też tak myślą. Polacy są zatwardziałymi antysemitami według mnie, tyle powiem.


-A, dlaczego niby Żydzi mają do Polaków mieć pretensje?


-Za to jak się zachowywali zarówno przed wojną, w czasie Holocaustu jak i po wojnie. W każdym wypadku byli wrogo nastawieni do Żydów.


-Przed wojną...Ja panu powiem, dlaczego przed wojną się za Żydami nie przepadało. Zacznijmy od początku. Czy pan sobie zdaje sprawę, że kiedy w całej Europie wypędzano Żydów to właśnie w Polsce znaleźli oni schronienie? Czy panu wiadomo, że od 1340 do 1772 populacja Żydów w Polsce wzrosła 75-krotnie? Współczesny histo­ryk żydowski Burnett Lotvinoff powiedział, że to Polska uratowała Żydów od całkowitego wyniszczenia!


-No dobrze, pan mówi o średniowieczu. Ale już od XVIII wieku szalał w Polsce zwierzęcy antysemityzm. Pan wie jak Żydów szykanowano?


-A, bo Żydzi wcale łatwi do współżycia nie byli, tyle panu powiem. Doświadczyliśmy tego niestety aż nazbyt często w czasie zaborów. Przeważająca część Żydów okazała się całkowicie obojętna na los Polaków w czasie ich najgorszej niedoli w zaborze rosyjskim i pruskim (bardziej złożona była sytuacja w zaborze au­striackim), a częstokroć zdecydowanie stawała po stronie bez­względnych rusyfikatorów i germanizatorów


-Jak to? Przecież w czasie powstania styczniowego Żydzi ginęli razem z Polakami w walce o wspólną ojczyznę...


-Historyk żydowski Jakub Schall wspominał, że w 1848 r. Żydzi poznańscy stanowczo odrzucili wezwania do powstania polskiego, twierdząc, że czują się Niemcami i że ze sprawą polską nie mają dosłownie nic wspólnego. Żydzi zawsze byli po stronie tych, którzy akurat w danej chwili wygrywali. Ileż to razy wobec Polaków i Rosjan socjaliści żydowscy czy nacjonaliści wykrzy­kiwali, że „Polska jest trupem gnijącym”, a „Polacy rasą znikczemniałą”. Nawet, jeśli jakaś garstka Żydów uczestniczyła w Powstaniu Styczniowym, to musieli stanowić mniejszość, zapewne wyklętą przez środowiska żydowskie. Bo Żydzi nigdy do wspólnego życia, do asymilacji chętni nie byli. Za przejście na katolicyzm na przykład karano Żydów okrutną śmiercią (np. przez gotowanie, lub zachłostanie). Ostatni poświadczony wyrok miał miejsce jeszcze w 30-tych latach XIX wieku, kiedy to ugotowano jednego "heretyka" za przejście na katolicyzm. Mordowanie Żydów na rozkaz rabinów w Polsce, przed 1795 było to dziecinie proste. A o koncepcji Żydo-Polonii słyszał pan? Projekty te zmierzały do tego, żeby Polska jako prowincja rosyjska lub niemiecka musiała znosić szczególne uprzywilejowanie żydowskiej mniejszości narodowej, protegowanej na każdym kroku przez antypolski rząd zaborczy. Plany Judeo-Polonii groziły umocnieniem ostatecznego rozczłonkowania Polski z pomocą wysługujących się zaborcom Żydów


-Dobrze, ale idźmy na przód. Bojkot gospodarczy, wybijanie szyb w sklepach, numerus clausus a potem i numerus nullus, ciągłe piętnowanie. Bojówki Falangi


-A pan się dziwi. Jak mogli Polacy czuć sympatię do Żydów?


-To nie była sympatia, czy antypatia, to był czysty, wściekły antysemityzm wzorowany od pewnego momentu na faszystowskich Niemcach! A cała sprawa „kwestii żydowskiej”. Dlaczego nagle Polacy stwierdzili, że 3 miliony Żydów musi koniecznie wyjechać?


-Wie pan, każdy woli sam gospodarzyć w swoim kraju. Zresztą Żydzi przecież też wespół z Polakami debatowali nad tą kwestią.


-Przejdźmy jednak do Holocaustu, jeśli pan pozwoli...


-Ależ oczywiście, nie mamy sobie jako Polacy nic do zarzucenia. To, że Żydzi posuwają się do myślenia z rodzaju, jeśli Oświęcim był w Polsce to, musi być wina Polaków. A to nie nasza przecież wina. Zresztą pogrywanie tego typu i fałszowanie historii na dobre im nie wychodzi...


-Czyżby? Żydzi mają do Polski żal. Za to, że wielu Polaków pomagało nazistom w likwidacji narodu żydowskiego, co niektórzy nawet cieszyli się, że Niemcy rozwiążą kwestię żydowską nie ich rękami. Czy to nie Polacy śpiewali żydowskim placówkarzom w drodze do pracy „Hitler kochany, Hitler złoty, nauczył Żydów roboty?


-Co pan mówi?! Przecież Polska była okupowana przez Niemców? Jak mogliśmy się z tego cieszyć? Może i były takie przypadki, nie zaprzeczam. Ale to był motłoch, biedota i chuligaństwo. W każdym kraju znajdą się chuligani, prawda?


-A granatowa policja? A szmalcownicy? Roiło się od nich naokoło getta. Szantażowali Żydów, grożąc wydaniem Niemcom gdyby nie dostali pieniędzy. A inni Polacy na to nie reagowali. Bali się, a po ulicach szaleli szmalcownicy i donosiciele!


-Może i byli, owszem. Powtarzam - motłoch. Ale, że nic nie robili to się nie zgodzę. AK wydawało wyroki na takich ludzi, a potem ich likwidowało. I co się za to Armii Krajowej dostało, jakie podziękowania? W prasie żydowskiej możemy przeczytać, że AK na rozkaz polskiego rządu emigracyjnego w Londynie, systematycznie mordowała Żydów, czy jeszcze lepiej, AK prowadziła zdradziecką wojnę przeciwko Żydom, zabijając więcej Żydów niż Niemcy. I jak tu nie być oburzonym. Pan wie ilu Żydów się uratowało po „aryjskiej stronie”? Polacy uratowali 300-400 tysięcy Żydów, za co Niemcy rozstrzelali 150.000 Polaków!? I za to nam się tak dziękuje, twierdząc, że Polacy wymordowali kilka milionów Żydów?


-Polska wcale nie przodowała w ratowaniu Żydów. Może i znalazła się jakaś ilość ludzi, którzy musieli ukrywać Żydów przed własnymi sąsiadami Polakami 90 procent społeczności żydowskiej

zginęło! Tak, Polska nie jest krajem dzielnych ludzi, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów. To cmentarz żydowski, spływający krwią ofiar!


-Ale cóż my na to poradzimy, że Niemcy obrali sobie Polskę jako miejsce masowej eksterminacji Żydów europejskich. Do Niemców pretensje!


-Oni starają się odkupić swoje winy. Okazali skruchę, tępią antysemityzm, prowadzą wymiany młodzieżowe...


-1,5 miliarda dolarów? Za tyle się odkupuje winę!


-Polska jako naród nie zrobiła zbyt wiele w celu ratowania Żydów.


-Była specjalna organizacja – Żegota. Przecież jedna trzecia drzewek sprawiedliwych wśród narodów świata została zasadzona przez Polaków?!


-No tak, ale procent ocalonych Żydów był w Polsce niski, najniższy w Europie w stosunku do całej ludności kraju. Narodem, któremu naprawdę zależało na ratowaniu swoich Żydów, była na przykład Dania, Norwegia….


-Czy pan zadał sobie kiedyś pytanie, dlaczego? Czy wie pan jakie kary były przewidywane tam i w innych krajach z „aryjską” ludnością za ukrywanie Żydów. Zapewniam, że nie była to kara śmierci dla całej rodziny. W Niemczech, tak właśnie w kraju Adolfa Hitlera karą było więzienie! Tak samo w krajach skandynawskich.


-A strażnicy? Dlaczego Polacy powszechnie pełnili funkcję strażników w obozach zagłady?


-Jakie powszechnie? To Żydzi, to przez ich oszczerstwa możemy oglądać na filmach strażników w Oświęcimiu rozmawiających po polsku. Przecież wśród nich nie było żadnych Polaków!


-No, ale gdzie indziej byli!


-A policja żydowska w getcie, to co? Polscy strażnicy nie tylko pilnowali Żydów, ale również Polaków. Wyrzekli się w ten sposób swojej polskości. Ale to też zjawisko marginalne


-Strasznie duży ten margines w pana kraju...

Wracając do Polaków, którzy pomagali Niemcom mordować Żydów. Słyszał pan zapewne o

Jedwabnem...


-Prowokacja mająca na celu wyłudzenie od Polski i Polaków odszkodowań. A pan zapewne nie słyszał o Koniuchach, albo Nalibokach. Nie kto inny, jak Żydzi, napadli na te wioski i wyrżnęli w pień całą ludność, nie oszczędzając dzieci ani kobiet.


-Ale to nie to samo. Żydzi jedwabieńscy zostali zamordowani przez sąsiadów. Przez ludzi, obok których, i z którymi mieszkali przez tyle lat...


-To była zemsta za to, co robili na Kresach od 1939-1941. Współpracowali z Sowietami! Wydawali Polaków, wskazywali działaczy polskiej partyzantki. Żydzi już wtedy byli na usługach Sowietów.


-Liczby mówią co innego. Żydów wcale nie było we władzach na Kresach aż tak dużo!


-My swoje wiemy...Potem wrócili. UB- to byli Żydzi. Wrócili żeby mścić się na Polakach i rządzić Polską.


-Czuli się zagrożeni w Polsce. Wrócili po wojnie i co zastali? Sąsiadów, czy nawet obcych, którzy pozajmowali ich mieszkania razem z dobytkiem. I Polacy się zastanawiają, na kogo by tu można zrzucić winę za pogromy - przecież to lud, przestraszony, że Żydzi zaczną się o swoje upominać, ruszył w 1945 i 1946. Polska wrogość i antysemityzm były tak silne, że Żydzi bali się przyznawać do swojego pochodzenia w obawie o swoje bezpieczeństwo. To Polacy, antysemici zmusili prawie wszystkich pozostałych Żydów do przymusowej emigracji.


-To była prowokacja polityczna! Sowieci maczali w tym palce. Mieli interes w pokazaniu Zachodowi, że Polacy to antysemici, to odwróciło uwagę od sfałszowanego referendum.


-Ależ proszę pana. Jakby Polacy nie chcieli, to by do niczego nie doszło. W ogóle, wy w Polsce,

jesteście wyznawcami jakiś teorii spiskowych


-Mamy prawo i powody. Żydzi psują nam opinię w świecie, oskarżają o to, czego nie zrobiliśmy, szantażują. A cel potępień był od początku znany - wpisywał się w wypowiedzianą już kilka lat wcześniej - w 1997 r. groźbę jednego z przywódców Światowego Kongresu Żydów - Izraela Singera. Za­groził on, już wówczas otwarcie, że Polska „będzie upokarzana”, jeśli nie ustąpi pokornie wobec żydowskich roszczeń w sprawie odszko­dowań za mienie w Polsce. Te roszczenia sięgają zaś ogromnej sumy 65 miliardów dolarów! Żydzi robią dzisiaj z Holocaustu wielki biznes, ot, co. W dzisiejszej Polsce nie ma już antysemityzmu, jest auto-anty-semityzm, czyli obrona przed antypolonizmem Żydów


-A tak po prawdzie, czy Żydzi nie mają powodów?


-Nie, to nie nasza wina. Roszczenia i pretensje to do faszystów, do Niemiec. Polskę zostawcie w spokoju. Czegoście się tak do Polski przyczepili, co? Czemu nikt nie mówi o antysemityzmie Słowaków? To oni płacili III Rzeszy po 500 marek za każdego Żyda, na pokrycie kosztów „osiedlenia się Żydów w ich nowych domach w Polsce"

-Ale mówimy o Polakach.

-A dlaczego? To jest spisek. Jeden wielki spisek. Żydzi wkradają się wszędzie, przenikają do życia politycznego, opanowali polskie media. A niby ich nie ma...Pan wie, że przy okrągłym Stole podobno siedziało 2 Polaków? A teraz też przyjdzie nam tańczyć, tak jak nam amerykańscy Żydzi zagrają, bo Bush jest od nich zależny. Krążą zresztą pogłoski, że Bush to Żyd... Tak, Kwaśniewski i Bush - to wyjaśniałoby, czemu tak dobrze się dogadują - jak Żyd z Żydem. Niech wyjeżdżają do Izraele, tam knuć. Polskę niech zostawią.

-Przepraszam, czy powiedział pan na początku, że nie jesteście państwo narodem antysemitów?...



Czy jesteśmy skazani na antysemityzm?



Pragnienie jednomyślności wydaje się silniejsze,

niż pragnienie prawdy.

Bo nie z prawdy czerpiemy poczucie naszego bezpieczeństwa,

ale ze wspólnoty”

Andrzej Szczypiorski

Msza za miasto Arras




Czy więc rzeczywiście jesteśmy antysemitami, czy też przypisano nam opinię – etykietę antysemitów i jesteśmy na nią skazani?

Czy zasłużyliśmy jako naród na opinię, według której:

Polak przed pierwszą wojną światową Żydowi dokuczał, przed drugą go szykanował, w czasie okupacji niemieckiej był skwapliwym pomocnikiem Holocaustu, po 1945 – sprawcą pogromów, a kiedy zabrakło realnych obiektów nienawiści, z przyjemnością pielęgnował „antysemityzm bez Żydów”?37

Czy też, może w konsekwencji zredukowania przez Żydów historycznego dziedzictwa

polsko-żydowskiego do ostatniego stulecia, z głównym akcentem położonym na Holocaust, utrwalił się obraz Polski tak uproszczony, że jednowymiarowy, antysemicki tylko?

Wydaje się, że w relacjach polsko-żydowskich mamy do czynienia z mechanizmem podobnym do pokazanego w hipotetycznej rozmowie z rozdziału IV niniejszej pracy, to znaczy zderzaniem „kontrstereotypów”, podtrzymywanych w zbiorowej świadomości przez silne uwarunkowania emocjonalne, niechęć do zrewidowania historycznej przeszłości wraz z„białymi plamami” i brak sprzyjającego klimatu do podjęcia ich reinterpretacji.

Za czasów komunizmu z powodów, o których mowa była w rozdziale III, antysemityzm odgrywał w społeczeństwie polskim znaczącą rolę. Ale też oficjalnie nie wspominano prawie o tragicznym losie Żydów, Holocauście. II wojna światowa pozostawiła Polakom poczucie męczeństwa, osamotnienia i zdrady. Do wizerunku Polski – ofiary nie pasował ani Holocaust, ani żydowskie oskarżenia o współwinę, obojętność, donosicielstwo. Żydowskie cierpienie okazało się konkurencyjne wobec cierpienia polskiego. I konsekwentnie nie było zauważane. W podręcznikach szkolnych pisano, że „W Auschwitz zginęło 6 milionów Polaków” – Żydzi byli automatycznie wliczani w to grono.

W przewodnikach po Oświęcimiu do 1989 roku można było znaleźć informację, że:

W przypadku ofiar hitleryzmu przynależność narodowa nie odgrywała istotnej roli”

A w zestawieniu narodowości ofiar (alfabetycznym) Żydzi znaleźli się na końcu listy 28 państw, z których pochodzili więźniowie Auschwitz. Kultywowano pamięć o męczeństwie Polaków, przemilczając i zacierając, większą przecież, tragedię narodu żydowskiego. Ilustrują to przytaczane przez Grossa wyniki badań. Na pytanie „Czy sądzi Pan/Pani, że w czasie wojny naród żydowski ucierpiał mniej/bardziej/tak samo jak Polacy?” 6% respondentów uznało, że bardziej ucierpieli Polacy, 32%, że oba narody tak samo, 12%, że trudno porównać, a 3%, że trudno powiedzieć. A przecież w czasie wojny wymordowano 90 % polskich Żydów!”38

Prawdziwym początkiem dyskursu o charakterze rozliczeniowym stał się w Polsce artykuł Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto” opublikowany w 1987 roku w „Tygodniku Powszechnym”. Bolesna teza, że Polacy nie biorąc czynnego udziału w zbrodni, mogli zawinić przez zaniechanie, wywołała lawinę polemik, uświadamiając, że pora najwyższa, na rzetelny rachunek narodowego sumienia.

Lata dziewięćdziesiąte charakteryzowało duże zainteresowanie, by nie powiedzieć fascynacja żydowską kulturą, religią, tradycją, wspólną historią obu narodów. Z tak wieloletnim opóźnieniem, spowodowanym niemożnością uczestniczenia w dialogu z powodu ustroju komunistycznego, Polska zaczęła rozmawiać na temat Holocaustu, antysemityzmu. Bo to nam właśnie, przyszło udźwignięcie winy za Szoah, Jedwabne, lęk Marka Edelmana przed Akowcami...

I myślę, że zwłaszcza młode pokolenie podchodzi do tych problemów z zainteresowaniem i otwartością...

Lecz czy nie jest już za późno? „Polak i „antysemita” to dla wielu dla młodych Izraelczyków synonimy. Czy mają prawo do takiego stawiania znaku równości? Poza tym, skąd wiedzą o tym, skoro bardzo często nie byli w Polsce?

A skąd czerpią swoją wiedzę „autorzy” antysemickich napisów na murach polskich miast?

Myślę, że młodzi ludzie dostają dość niechlubny spadek w postaci antysemityzmu i antypolonizmu i przyjmują go, bezkrytycznie wierząc w prawdy swoich „przodków”. I w tym kontekście jesteśmy skazani na powielanie kalek, które oferują półprawdy.

Przykładem, jak niewiele potrzeba, by znów powróciły stereotypy może być relacja opiekunki młodzieży izraelskiej, która przyjechała do Polski. Cała jej praca, mówienie, że Polacy to nie tylko antysemici, poszło na marne, gdy ochroniarz przy wjeździe do Polski powiedział przez mikrofon:


Wjeżdżamy do kraju antysemickiego i w każdej chwili można się spodziewać napaści. Nikomu nie wolno odłączyć się od grupy”39


Problem antysemityzmu, czy tez stereotypu Polaka-antysemity nie dotyczy tylko nas. Aby z nim walczyć trzeba podjąć działania obustronne. Kiedy Alex Danzing, od lat organizujący wyjazdy z Instytutem Yad Vashem, mówił młodym Żydom o tym, że Polacy również byli ofiarami nazizmu, jeden ze słuchających chłopców z oburzeniem krzyknął „Kto Ci za te bzdury płaci? Polska ambasada?”40.

I nie można na tego typu zachowanie reagować mnożeniem obustronnych zarzutów. Zarówno młodzież w Izraelu jak i w Polsce dostała w spadku przekonania i poglądy, które należy weryfikować, nie polegając na autorytecie i ułomnej pamięci tych, którzy wpajają nam lęk, uprzedzenia, niechęć lub choćby rezerwę. Należałoby się zastanowić, przecież imigranci z Polski stanowili połowę z 650 tysięcy Żydów przybyłych do Izraela w 1948. Jak pisał Shy, wielu z nich doświadczyło prześladowań ze strony Polaków w czasie wojny. Co może o Polakach powiedzieć na przykład Ludwik Hirszfeld, światowej sławy lekarz, który przeżył ponad 2 lata po „aryjskiej” stronie ukrywając się u Polaków? Musiał jednak swoją kryjówkę wielokrotnie zmieniać, ponieważ rodziny bały się donosu ze strony sąsiadów - Polaków. A takich ludzi przecież było tysiące? Postrzegali pewnie społeczeństwo polskie jako tłum sępów i donosicieli z nielicznymi przypadkami tych, którzy ich ukrywali.41

Ponadto Polacy mają dosyć bycia dla Izraela jednym wielkim cmentarzem żydowskim. Powinno się więcej uwagi przykładać do wymiany młodych, którzy mogliby mówić nie tylko o Holocauście, ale wzajemnie poznawać swoją kulturę. W tym kontekście warto wspomnieć o powołanej w 1995 roku przez ministerstwa obu państw komisji podręcznikowej, mającej na celu dbanie o obiektywne ukazanie wspólnej historii. Przeglądając podręcznik do historii dla klasy III gimnazjum wydawnictwa WSiP, trafimy na 6 stron rzetelnych informacji o Holocauście. Znajdziemy tam opis Oświęcimia jako fabryki śmierci, wykorzystywanej do unicestwiania narodu żydowskiego, plan masowej zagłady ludności żydowskiej autorstwa Hansa Franka oraz podrozdział pt. „stosunek Polaków do Holocaustu”, w którym autor nie pominął informacji o negatywnych postawach Polaków - donosicielstwie, szmalcownictwie, zaznaczając, że:


dominującą jednak postawą była obojętność wobec zagłady, motywowana różnymi przyczynami - strachem przed represjami, brakiem poczucia wspólnoty losów, czy po prostu niechętnym stosunkiem do Żydów. Nie uzasadnia to jednak pojawiających się niekiedy głosów o współodpowiedzialność Polaków za Holocaust. Wybór ziem polskich na miejsce zorganizowania i przeprowadzenia eksterminacji całego narodu żydowskiego wynikał z przyczynek pragmatycznych.” 42


Zamieszczono też informacje na temat Izraela i syjonizmu. Taką zawartość podręcznika może wyjaśniać fakt, że jednym z autorów jest Robert Szuchta, współautor „Programu nauczania o historii i zagładzie Żydów w szkołach ponadpodstawowych”. Shy jednak twierdzi, ze w jego szkole uczono o Polsce tylko jako miejscu Zagłady, nie kraju, w którym przez tysiąc lat mieszkali Żydzi.

Ale i w polskich książkach pojawiają się rażące błędy, na przykład w podręczniku do liceum znajdujemy wzmiankę o powstaniu w getcie warszawskim w rozdziale „Walka zbrojna polskiego podziemia”.

Myślę, że jest jeszcze sporo pracy przed historykami, ponieważ „widmo” przeszłości polsko-żydowskiej skazuje na powielanie wzorców emocjonalnych, reakcji, zachowań, które leżą u podstaw błędnego koła, po którym zaczynają krążyć następne pokolenia.




















Zakończenie

Wszystko się może wydarzyć

I myśmy powinni o tym


Jak dojrzali panowie spokojnie

Wieczorem przy fajce

Pogwarzyć.


- Ile milionów Żydów?

Ile milionów Polaków?

Kto wie.


Nikt ich nie zliczy

I nie bardzo o czym tu gwarzyć.

Więc jak dorośli, spokojni panowie

Raz na zawsze powinniśmy wiedzieć,

Że to wszystko może się znowu

Kiedyś wydarzyć.


Kazimierz Wierzyński Dialog przy fajce


Podsumowując, myślę, że w Polsce byli i są antysemici. Są oni o tyle groźni, że w przeciwieństwie do antysemitów na Zachodzie (neonazistów i im podobnych), nie przyznają się oni do swojego antysemityzmu, skazując innych na obowiązek dostrzeżenie momentu, w którym ich poglądy zaczynają być zbliżone do rasizmu. W dodatku nie spotykają się oni z głośną krytyką, potępieniem, traktuje się ich obojętnie, a nie wiadomo, kiedy mogą być groźni. Mam nadzieję, że prawdziwych antysemitów, zdolnych do czynnej agresji, (chociaż wymaga to ciągłej czujności i kontroli) nie jest w Polsce aż tak znacząca ilość, żeby ochroniarz wycieczki młodzieżowej z Izraela był zmuszony mówić młodym jej uczestnikom przy wjeździe: „uwaga wjeżdżamy do kraju antysemitów”. Co najmniej, jakby ostrzegał ich przez wjazdem do rezerwatu lwów, czy innych dzikich zwierząt, które w każdym momencie mogą zaatakować.

Antysemityzm jest w pewnym stopniu zakorzeniony w naszym poczuciu narodowym. We współczesnej Polsce, podobnie jak w innych państwach postkomunistycznych, odżyły lęki przed obcymi, innymi, co bywa artykułowane w postaci antysemityzmu, także spiskowego, który tradycyjnie służy przerzucaniu winy za niepowodzenia i nieudolność na „kozła ofiarnego”.

Właśnie teraz, w okresie rosnącej wrażliwości oraz gotowości opinii publicznej w Polsce do przeciwstawienia się postawom antysemickim, należy poświęcić dużo uwagi dochodzeniu do prawdy na temat polsko- żydowskiej przeszłości i obnażaniu mechanizmów psychologicznych leżących u podłoża powstania i trwałości stereotypów antysemickich.

Co może być praktycznym i skutecznym antidotum na polski antysemityzm?

Niezależnie od tego, czy sami się na antysemityzm skazujemy, nie mogąc wyjść poza schematy myślowe, teorie spiskowe, nie chcąc porzucić stereotypów i klisz, do których się przywiązaliśmy; czy też jesteśmy na ów antysemityzm w pewien sposób skazani przez opinię zewnętrzną - czasem przez samych Żydów, powinniśmy wspólnie podjąć próbę rzetelnego opisu historycznego i rozważenia kompleksu stosunków polsko - żydowskich, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego i okupacji. Koniecznym byłoby przeanalizowanie rozmaitych mniej lub bardziej świadomych lęków, fobii, postaw samoobronnych i samousprawiedliwiających. Grzechem podstawowym jest bezkrytyczne przejmowanie stereotypów, którymi zostaliśmy zainfekowani przez naszych przodków. Trzeba rozmawiać, wykazywać wolę słuchania i mieć chęć zrozumienia, po to, by wyleczyć się z naszej narodowej choroby - antysemityzmu.




















Ankiety



Shy Halatzi, 17-letni uczeń z Izraela


Czy kiedyś słyszałeś o antypolonizmie lub doświadczyłeś antypolonizmu?

Czy mógłbyś odpowiedzieć, co według Ciebie powoduje antypolonizm?

Myślę, że wielu mieszkańców Izraela nie lubi Polaków, bardziej niż innych nacji. Sądzę, że ma to związek z tym, co zdarzyło się podczas Holocaustu. Wielu Żydów, którzy przeżyli Holocaust wini nie tylko Niemców, ale tez uważa za współwinnych Polaków, jako tych, którzy donosili, czasem wręcz się cieszyli, że pozbędą się Żydów, w najlepszym wypadku po prostu przyglądali się, beztrosko temu, co dzieje się z Żydami. To oczywiście nie dotyczy wyłącznie Polaków. Takie postawy odnoszą się do innych narodów, w szczególności do obywateli Litwy, Łotwy, Ukrainy, Francji, Włoch, czy nawet Niderlandów. Powszechna niechęć do Polaków może być spowodowana tym, że jest to bardziej w pamięci narodowej, ponieważ polscy Żydzi stanowili około połowy obywateli państwa Izrael po wojnie.


Czy znasz jakiś ludzi skrzywdzonych przez Polaków?


Mój przyjaciel opowiedział mi, że siostra jego dziadka została zabita przez Polaka rok po Holocauście, ponieważ była Żydówką. Miała tylko dwa lata, a jakiś Polak rzucił w nią kamieniem. Trafił w głowę i ją zabił. Znam wiele innych historii o Polakach, którzy skrzywdzili Żydów podczas Szoah, i po. W szkole mamy spotkania z ocalałymi z Holocaustu, którzy opowiadają nam swoje osobiste historie. Wiadomym też jest, że w każdym obozie śmierci było 20-30 SS i około 90 Polaków/Ukraińców/Litwinów, którzy byli strażnikami.


Kiedy byłem w Oświęcimiu i Majdanku, pamiętam domy Polaków z widokiem na obóz. Niektóre z nich już tam stały podczas wojny, inne zostały wybudowane po wojnie. W obydwu wypadkach nie mogę pojąć, jak Ci ludzie mogli normalnie żyć w takim miejscu, kiedy to się działo. Jak oni mogą żyć na cmentarzysku i budować nowe domy, zaraz po drugiej stronie ulicy?

Niektóre z Twoich pytań umieściłem na izraelskim forum dyskusyjnym zatytułowanym „Polska (żydowska) kultura”, oraz „Holocaust, druga i trzecia generacja” (dla dzieci i wnuków ocalałych). Oto niektóre wypowiedzi:


Rachel S. napisała, że jej ojciec, węgierski Żyd pracował w obozie z innymi Żydami i Polakami nie-Żydami. Mieli nadzorcę Polaka, który razem z innymi Polakami lżył Żydów, dyskryminując ich, nie dawał im jedzenia I bił ich. Dla porównania późniejszy dozorca, który był Rosjaninem starał się Żydom pomóc jak mógł, ocalając nawet życie wielu z nich. To indywidualny przypadek, ale myślę, że to już dobry powód, żeby w kimś wywołać antypolonizm...


Annie (46) napisała, że jej matka nie lubi Polaków, bo współpracowali z nazistami. Cała jej rodzina zginęła podczas Holocaustu.


MiTzi napisała, że jej rodzice nie lubią Polaków, bo skrzywdzili ich podczas Holocaustu.


Yishrun napisała, że dwa razy dostała kamieniem, ponieważ była Żydówką. I to nie podczas Holocaustu, ale rok temu podczas wycieczki do Polski. Pyta , dlaczego młodzież w twoim wieku tak się dzisiaj zachowuje?


To też przypomniało mi, że kiedy byłem w Polsce na wycieczce szkolnej, w jednej z wiosek, w których się zatrzymaliśmy, jakiś polski chłopiec pokazał nam środkowy palec i coś do nas krzyczał. Byliśmy jedyną grupą, która przebywała w tej wiosce, więc musiał wiedzieć, że jesteśmy Żydami i zrobił to, właśnie dlatego.

Czy uważasz, ze polityka państwa Izrael może wpływać na negatywne postrzeganie Żydów w Polsce i Europie?


Doprawdy nie wiem, jak powszechny jest w dzisiejszej Polsce antysemityzm? Trochę wprawdzie mi o tym opowiadałaś, ale dalej moje pojęcie jest nikłe i opiera się raczej na tym, co o Polakach się mówi w Izraelu. Nie wiem też, czy zmieniło się coś przez te 3 i pół roku, kiedy ostatni raz byłem w Polsce.

Ale wiem, że antysemityzm wzrasta niebezpiecznie w zachodniej Europie. Jest parę przyczyn tego stanu rzeczy. Po pierwsze duża populacja Arabów w całej zachodniej Europie, którzy są bardzo antysemiccy. Rodowici Europejczycy boją się uczestniczyć w tym konflikcie, ponieważ to mogłoby udowodnić, że integracja z Arabami zawiodła (szczególnie mam tu na myśli Francję.) Innym powodem, może tu być tradycyjny europejski antysemityzm, który wyraża się poprzez notoryczną i uważaną za słuszną krytykę poczynań państwa Izrael. To jedyny sposób, w jaki mogą oni wyrazić nienawiść do Żydów, nie będąc przy tym nazwanymi antysemitami. Oczywiście jest też trochę uzasadnionej krytyki, ale wierzę, że antysemityzm napędzający krytykę jest tu bardziej powszechny.

Na forum pojawiły się podobne głosy

Czy nie uważasz, ze postrzegani się przez Żydów w kontekście wybranego narodu jest podobne do rasizmu?


Masz na myśli naród wybrany? Nie, to nie jest podobne w żaden sposób do rasizmu. Dowód- możesz również być Żydem. Jeśli chcesz i Ty możesz stać się członkiem narodu wybranego. Wystarczy przejść na Judaizm. Judaizm jest religią, nie rasą.


Czy znasz jakichś Żydów z Polski? Co myślą o Polakach?


Jeśli masz na myśli Żydów w Polsce to nie znam żadnych, ale myślę, że ich liczba jest mniejsza niż 1000…W Polsce nie ma Żydów.


Jeśli pytasz o Izraelitów pochodzących z Polski, to też nie znam osobiście żadnego ocalałego z Holocaustu, więc nie mogę tak na prawdę odpowiedzieć. Ale z wypowiedzi na forum, możesz się przekonać, ze oni nadal nie lubią Polaków. Annie (46) z forum powiedziała, ze nie zna osobiście żadnego Polaka, ale sądzi, że są po prostu tacy, jak wszyscy inni ludzie. Lubi ona muzykę Chopina. Jest drugą generacją, urodziła się w Izraelu, po tym jak jej rodzice przybyli tu z Polski.


Co przeciętny, młody Żyd myśli o Polsce I Polakach?

Pewnie mniej więcej to samo, co przeciętny dorosły Żyd. Wielu młodych ludzi jeździ teraz na wycieczki do Polski, tak jak ja. Myślę, że wizyta w Polsce może na nich jakoś wpływać, lepiej lub gorzej.

Osobiście nie mogę powiedzieć, ze nie lubię Polaków, odkąd poznałem paru sympatycznych Polaków i Polek na Międzynarodowym Młodzieżowym Obozie Astronomicznym. Staram się oceniać ludzi indywidualnie, nie klasyfikować ich według narodowości. Powinienem też zaznaczyć, że nie mam żadnych krewnych, którzy zginęli w Holocauście. Obydwoje moi rodzice pochodzą z Iraku, gdzie była duża grupa Żydów przez pięćdziesięcioma laty. Wszystkie moje odczucia są na poziomie narodowym, nie osobistym. Myślę, że europejscy i północno -afrykańscy Żydzi, których rodzice i dziadkowie przeszli przez Holocaust, mogą odczuwać to inaczej, (choć moi dziadkowie też cierpieli z powodu antysemityzmu i pogromów w Iraku, w latach czterdziestych. Ale to zupełnie inna historia i nie można jej porównywać.)


Pamiętam, że kiedy się zapisywałem na „holocaustową wycieczkę” do Polski, ci, którzy powiedzieli, że nie chcą jechać (na około 300 absolwentów 11 klasy 90 pojechało) mówili, że nie pojadą, bo nie chcą, żeby Polacy robili biznes z Holocaustu, co po części jest prawdą. Ale z mojego punktu widzenia musimy jeździć do takich miejsc jak Oświęcim, czy Majdanek, by ocalić pamięć o ofiarach, tak by nikt nie zapomniał, co tam się stało.


Czy dla Ciebie Polska jest tylko cmentarzem żydowskim, czy także krajem dzielnych ludzi, którzy ratując Żydów ryzykowali nie tylko własne życie, ale i całej swojej rodziny?

Polska jest ogromnym cmentarzyskiem milionów Żydów, to fakt.

I nie był to kraj dzielnych ludzi, którzy ryzykowali życie, by ratować Żydów.
Oczywiście byli odważni ludzi, którzy pomagali Żydom, ale to raczej nieliczne przypadki. Ratowanie Żydów z ludzkich powodów nie było powszechne.
Polacy jako naród nie zrobiła nic, by ratować Żydów, nie więcej przynajmniej niż inne narody. Jedynymi krajami, które naprawdę chronił swoich Żydów były Dania, Rumunia i Rosja. Dania na prawdę zasługuję na miano „kraju dzielnych ludzi, którzy ryzykowali życie, by pomagać Żydom”


Czy w Twoim kraju są jakieś organizacje, które publicznie okazują swoją wrogość (przyjazne nastawienie) wobec Polski?


Na forum ktoś pisał o Stowarzyszeniu Przyjaźni Izraelsko-Polskiej.

Jest wiele instytucji i organizacji, które zajmują się Holocaustem i organizują na ten temat liczne seminaria.


Dlaczego jako naród darzycie większą antypatią Polskę niż Niemcy?

Nie byłbym pewien, czy rzeczywiście lubimy Niemców bardziej niż Polaków...Myślę, że mamy lepsze stosunki z Niemcami, bo oni nie przechodzili przez komunizm (przynajmniej zachodnia ich część) i było więcej czasu na odnawianie ich. Poza tym Niemcy czuli się winnymi i chcieli jakoś wynagrodzić uczynione przez nich krzywdy, wkładając dużo wysiłku w odnawianie relacji (na przykład przez wymiany młodzieży, jesteśmy krajem, z którym Niemcy najczęściej organizują wymiany!)

Słyszałem o ocalałych z Holocaustu, którzy mogą znieść przebywanie w Niemczech, ale nie w Polsce, bo tam zginęły całe ich rodziny. Sądzę, że Żydzi czują się zdradzeni przez Polaków, którzy przecież nie musieli ich krzywdzić. Oni sami wybrali współpracę z nazistami. Naziści

byli obcymi okupantami, którzy ogłosili jako swój cel eksterminację Żydów, to oczywiste. Polska wrogość była zdradziecka względem niektórych Żydów, którzy czuli się równymi pośród Polaków. ( Przynajmniej ci, którzy byli, odczuli to w taki sposób). Kogo byś bardziej nienawidziła - swojego wroga, czy twojego polskiego brata, który współpracuje z twoim wrogiem?


Czy powinniśmy (i dlaczego) przeprosić Izrael?


Po pierwsze, jeśli już macie kogokolwiek przepraszać to Żydów. Holocaust był wymierzony przeciwko Żydom, a nie wszyscy Żydzi to Izraelici. Powinniście zwrócić uwagę na tą różnicę.

Jeśli już mówimy o przeprosinach, to niedawno Papież przeprosił Żydów za milczenie Kościoła podczas trwania Holocaustu. Wyobraź sobie, jak wielu Żydów mogłoby zostać ocalonych w Polsce, Włoszech i innych krajach, gdyby Papież zakazał katolikom współpracy z nazistami i zalecił ratowanie Żydów.


Sądzę, że Polacy powinni przeprosić Żydów, bo pośród nich byli ludzi pomagający w eksterminacji narodu żydowskiego. Przeprosiny byłyby docenione i pokazałyby, że Polacy są ludźmi i potrafią się przyznać do popełnienia historycznych błędów.


Osobiście nie mam dziś nic przeciw Niemcom i innym narodom europejskim za to, co zdarzyło się podczas Holocaustu. Uważam, że przebaczenie jest bardzo istotną cechą ludzkiego charakteru i nie można winić nikogo za czyny dziadków. Choć Holocaust nie może nigdy być zapomniany, by nigdy już nic podobnego się nie wydarzyło.


Ponadto większość rzeczy, o których napisałem powyżej, dotyczy też Litwinów, Łotyszy, Białorusinów i innych narodów europejskich. Nie tylko Polaków.



Ola Jackowska, studentka:

Parę rozproszonych uwag na temat antysemityzmu i Żydów w ogóle:
1. współczesny antysemityzm nie jest wyłącznie domeną łysych w dresach,
neonazistów czy ludzi słabo wykształconych; występuje także na szeroką skalę
w formie daleko subtelniejszej wśród ludzi światłych;
2. Polska nie jest tak dalece antysemicka, za jaką zwykło się ją uważać w
krajach zachodnich czy w Izraelu; a już zwłaszcza: nie jest bardzo
antysemicka na tle krajów Europy Zachodniej, w której to zjawisko rośnie
niepokojąco, lawinowo; brak jednak dokładnych danych
3. jeśli antypolonizm istnieje wśród Żydów (mówię o Żydach izraelskich
tudzież amerykańskich), to w formie pewnego żalu, niechęci, wynikających z
faktycznie negatywnych doświadczeń historycznych, żenująco małej
niejednokrotnie wiedzy (Auschwitz był dziełem Polaków, skoro leży w Polsce),
identycznie nieracjonalnych uprzedzeń jak ze strony Polaków
4. zdajesz sobie zapewne sprawę z faktu, o którym pewnie nie wiedzą
nieszczęśnicy drżący przed żydowskim spiskiem w Polsce - iż środowisko Żydów
w RP (przynajmniej tych zdeklarowanych, trzymających się tradycji) jest
mocno zdziesiątkowane, gminy są bardzo mało liczne, a jak już się odbędzie
jakaś bar micwa, to jest wielka radość na całą Polskę
5. antysemityzm ma swoje źródło m.in. w braku wiedzy na temat Żydów i
żydowskości; naturalnym jest, że boimy się tego, co jest nam obce, a
poszukiwanie kozła ofiarnego to także jedna z najstarszych form znajdowania
ujścia frustracjom i lękom; Żydzi byli zawsze podatni, by stać się tego
rodzaju obiektem negatywnych uczuć, przez swą izolację - prawo halachiczne
to zbiór reguł, który od wieków uniemożliwiał roztopienie się w
społeczeństwach, w których funkcjonowali (konubium, zasady koszerności
itd.); zaś podejmowane przez nich próby asymilacji często traktowane są
jeszcze podejrzliwiej
6. wiadomo, że Żydzi od wieków mają smykałkę do handlu; podłoże ekonomiczne
antysemityzmu jest i było istotne (np. w 20-leciu międzywojennym)
7. ... tak samo jak podłoże religijne (wiadomo)
8. 25% laureatów nagrody Nobla to Żydzi; 80% kierowniczych stanowisk w
Hollywood to Żydzi - to nie są jakieś statystki z "Poznaj Żyda", tylko
ciekawostki z niezmiernie rzetelnych książek; lub czasopism ("Midrasz");
czyż nie zazdrościmy tym, którzy sobie nieźle radzą.




Aleksander Jabłoński, student



Nie zamierzam pisać wiele o swoich
poglądach nt. narodu Izraela, bo nie są one specjalnie oryginalne.
Wkurza mnie to i owo w polityce Izraela, ale jeszcze bardziej wkurza
mnie nienawiść do, jakby nie patrzeć, starszych braci w wierze.

Załączam natomiast kilka zdań, które napisał na moja prośbę jeden z
warszawskich kumpli. Jego poglądy są wysoce oryginalne wśród
rówieśników i za te oryginalność bardzo go szanuję. Nie jest on
antysemitą, choć przez niejednego zostałby tak nazwany, jest raczej
”trzeźwiej patrzącym” niż niektórzy.


kolega Olka, student

Żydzi... Co można o nich powiedzieć. Na pewno to, że tam gdzie są Żydzi
- tam jest antysemityzm. I nie ma antysemityzmu bez Żydów. Polski
antysemityzm dzieli się na dwa podstawowe typy: zwyczajowy i
intelektualny. Ten pierwszy jest cechą ludzi tępych. Tylko taki
człowiek może nienawidzić człowieka za to tylko, że przynależy
do określonej grupy - w tym wypadku jest przedstawicielem konkretnego
narodu. Drugi rodzaj antysemityzmu jest domeną ludzi myślących. My
wiemy, dlaczego czujemy niechęć czy nienawiść do Żyda. Wiemy, że
ich obłuda, zakłamanie i głęboko zakorzeniony antypolonizm są
wystarczającymi - choć nie jedynymi powodami naszej niechęci.
Wiemy doskonale, że podstawowym powodem, dla którego Polska i
Polacy są pogardzani przez cały cywilizowany świat jest skuteczna,
antypolska Żydowska propaganda. Niezaprzeczalnym faktem jest,
że wywlekanie przed opinię publiczną niechlubnych faktów z
naszej historii - takich jak sprawa Jedwabnego - służyć ma
jedynie ułatwieniu Żydom rozkradania polskiego mienia. I nie
twierdzę tu, że karty naszej historii - zwłaszcza historii
stosunków polsko-żydowskich, są krystalicznie czyste, bo wiadomo,
że polscy Żydzi byli zabijani nie tylko przez Niemców. Ale trzeba
spojrzeć prawdzie w oczy: oni stale umniejszają rolę tych Żydów w czasach drugiej wojny światowej, jednocześnie nagłaśniając
i przerysowując niechlubne przypadki zabijania i wydawania Niemcom
ludności żydowskiej. I nie zapominajmy - na całych Kresach
Wschodnich Żydzi wydawali Polaków Rosjanom.
Żydowska obłuda daje znać o sobie na każdym kroku. Kto nie wierzy
- niech przyjrzy się działalności państwa Izrael. Ci "biedni i
pokrzywdzeni" przez cały antysemicki świat nieszczęśnicy z
wielka ochotą i przyjemnością równają z ziemią kolejne wioski
palestyńskie, strzelając do kobiet i dzieci. I niech was nie
bulwersują widoki ludzi zabitych i poszarpanych przez palestyńskich
zamachowców. Czy ktoś bulwersowałby się, gdyby Polacy w czasie
okupacji wysadzali się w Niemieckich koszarach?



Maryla Popławska, terapeutka NLP


Mój stosunek do
sprawy anty- i filosemityzmu wywodzi się nie z
podejścia historycznego, a ze świadomościowego. Zaraz to
wytłumaczę. Uważam, że wszelkie objawy rasizmu
zakodowane są w umyśle ludzkim. Wywodzą się z lęku
przed nieznanym, przed obcym, a to, w czym to się
objawi jest sprawą wtórną. Jeśli ktoś ma w swojej
strukturze umysłu lęk, to zawsze znajdzie powód, by
czegoś nie chcieć, czuć niechęć czy nienawiść albo
przez zaprzeczenie tych uczuć, spowodowane wpływem
kultury, sympatię, czy wręcz miłość. Tak to widzę.
Oczywiście doszłam do tych wniosków poprzez własne
doświadczenie.
Wychowałam się w rodzinie, która wywodzi się z małego
miasteczka na Lubelszczyźnie, gdzie Żydzi stanowili
znaczna grupę społeczną. Z rodzinnych opowieści wiem,
ze moja babcia, która miała skład apteczny, w czasie
wojny kupowała od zdesperowanych Żydów różne
przedmioty, często jej niepotrzebne, żeby im pomoc.
Moja mama opowiedziała niedawno mojej córce, jak
przyszła do niej jej szkolna koleżanka-Żydówka z
prośbą o pomoc, żeby ja ukryła [mama miała wtedy
kilkanaście lat].Obie płakały, a mama tłumaczyła, ze
nie może tego zrobić, bo nie wie jak i boi się, że
narazi rodzinę na śmierć. Bezsilność i strach
towarzyszyły mojej rodzinie. Byli świadkami strasznych
wydarzeń, co nie wpłynęło na ich świadomość w taki
sposób, żeby nie używać słowa pejoratywnego- Żydek
ilekroć w opowiadaniach o tym była potrzeba użycia
słowa Żyd.
Ja wychowałam się w Łodzi i miałam wiele kontaktów z
Żydami, koleżankami i kolegami. Jako dziecko nie
oddzielałam ich od innych w żaden sposób - że Żydzi,
ale czy są fajni czy nie. To było moje
kryterium. Podczas studiów zaprzyjaźniłam się z Iwoną.
Bardzo się polubiłyśmy. Ta przyjaźń trwa do dziś. Po
paru latach znajomości ona zapytała mnie, czy wiem, że
jest Żydówką. Bardzo mnie to zdumiało i zapytałam, po
cholerę mi o tym mówi, przecież to nie ma dla mnie
żadnego znaczenia. A ona odpowiedziała, że właśnie
dlatego.
Trudno mi generalizować w kwestii stosunku Polaków do
Żydów. Mam przekonanie, ze antysemityzm jest, bo jest
w ludziach lęk i jedynym sposobem na to jest rozwój
świadomościowy, samoświadomościowy. Poznanie, które

daje szansę na pozbycie się lęków.



Magda Abraham, studentka:



Rzeczywiście poszukiwanie inteligenta-Antysemity, zwłaszcza przez Internet,
nie jest sprawą prostą. Ale zdradzę Ci, że ten jeden z gorszych gatunków
antysemityzmu, ten ukryty, daje się znaleźć i wśród bardzo inteligentnych
studentów, którzy jakoś w rozmowie przyznają, no,…że tych Żydów to tak za
bardzo nie lubią. Być może nie ma tu żadnego związku z inteligencją.

Ja często zadaję sobie pytanie o mój stosunek do tych wszystkich spraw i
myślę czasem, że jego wyrobienie sobie jest prawie tak samo trudne jak
wyrobienie sobie stosunku do historii w ogóle.
I chyba sama potrzebuję systematyzacji. Napisania tego typu pracy.



Rafał Maszkowski, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, informatyk:


Czy i kiedy zatknąłeś się z polskim antysemityzmem?


Kiedy na początku lat 80-tych zaczynałem być świadomym człowiekiem, antysemityzm
wydawał mi się kategorią historyczną. Trochę wiedziałem o przedwojennym, nieco
o antysemityzmie w ZSRR, przynajmniej o sfabrykowanym procesie "morderców w
białych fartuchach", o pogromie kieleckim i nagonce na Żydów w 67-68 r.
Antysemityzm w komunizmie był w sytuacji paradoksalnej: władze czasem
posługiwały się tą bronią, ale na co dzień cenzura nie pozwalała pisać o Żydach
ani źle ani dobrze. Zresztą, jak wtedy myślałem, nikomu by nie przyszło do
głowy, żeby bredzić o żydowskim spisku, chyba, że ponownie komunistom. Po 80 r.
cenzura nieco zelżała i tematyka żydowska była poruszana szeroko w prasie
katolickiej, zawsze w tonie przyjaznym.

Moje pierwsze zetknięcie z antysemityzmem oko w oko nie zmniejszyło mojej
nieświadomości. Mój znajomy na wspomnienie nazwiska Bolesława Piaseckiego
przypomniał sobie, jak to było przed wojną: "Piasecki przyjeżdżał do Wilna i
chodziliśmy ganiać Żydów”. Żałuję, że nie zapytałem o szczegóły, ale bardzo
mnie to wyznanie zaskoczyło, zwłaszcza, że bardzo nie pasowało do tego znajomego
- jestem przekonany, że kiedy się znaliśmy, już dawno porzucił te młodzieńcze
uprzedzenia i fascynację ONR-em.
Kolejny raz zetknąłem się z antysemityzmem kilka lat później, koło roku 90. W
czasie wakacji odwiedziłem koleżankę ze studiów. Po paru dniach powiedziała mi,
że rodzice pytali się czy nie jestem Żydem. Dlaczego? Nie było to całkiem
jasne, nie pytałem zresztą, najistotniejsze było pewnie to, że nie poszedłem w
niedzielę do kościoła i przypuszczam też, że odbierali mnie jako podejrzanego
inteligenta.
Publicznie usłyszałem antysemickie argumenty pierwszy raz w 1990 r. Lech Wałęsa
sugerował żydowskie pochodzenie Mazowieckiego.
W tym czasie inny działacz przedsierpniowej opozycji, Świtoń, wydawał ulotki ze
spisami Żydów w rządzie i wszędzie. Później zasłynął okupacją żwirowiska w
Oświęcimu. Bubel, który mu pomagał, zajmuje się wydawaniem antysemickich
broszur i gazet. Nawet w Radiu Maryja znalazł Żydów!!! Bardzo zmartwił tymi
oskarżeniami o. Rydzyka, który przecież tak popierał akcję oświęcimską...
No i wreszcie Radio Maryja, które od wielu lat zdumiewa mnie swoją ksenofobią i
innymi przejawami głupoty.

A wracając do pytań - przeciwko antysemityzmowi są nawet antysemici. W okresie
międzywojennym nie wstydzili się swoich poglądów, dzisiaj zawsze deklarują "nie
jestem antysemitą, ale...". Uprzedzenia w stosunku do Polaków też istnieją.
Zarzuty bywają niesprawiedliwe, np. ktoś, kto się ukrywał w czasie wojny i
wiele razy został obrabowany przez Polaków szantażujących go wydaniem w ręce
Niemców może mieć uraz i uogólniać go na cały naród. Są jednak różnice między
antysemityzmem a antypolonizmem. Polaków chyba nikt nie oskarża o to, że rządzą
całym światem poprzez spiski.

Czy znasz jakiś antysemitów osobiście? Czy znasz jakieś przykłady antysemityzmu? Mile widziane inteligentne argumentacje wykraczające poza zabicie Jezusa Chrystusa.


Nie znam osobiście, ale znam wielu występujących w Radiu M. Poczytaj sobie
transkrypty dostępne przez
http://www.radiomaryja.pl.eu.org/nagrania/
(można też posłuchać). Nagrania dotyczące Żydów są wylistowane na końcu hasła
Żydzi w słowniku:
http://www.radiomaryja.pl.eu.org/slownik.html#zydzi

Przykłady w miarę inteligentnej argumentacji:
Stanisław Krajski (chyba mam nagrania, ale jeszcze nie opracowałem) twierdzi,
że beatyfikacja o. Kolbego oznacza, że Kościół uznał za dobrą całą jego
działalność. Ponadto Krajski dostał imprimatur na książkę z cytatami z Kolbego
o Żydach i masonach (powtarza te argumenty też w książce, wywiadzie z o.
Rydzykiem, pt. "Tak-tak, nie-nie"). Prof. Tomaszewski o tym pierwszym
argumencie pisze, że wobec tego, należałoby uznać za zbożną działalność Marii
Magdaleny sprzed jej nawrócenia... Już nie mówiąc o Szawle.
Jeszcze o Kolbem - o. Cydzik (z moich nagrań w WWW): "Kampania jaką Św.
Maksymilian w swoim "Małym Dzienniku" robił po to, żeby wspierać polski
przemysł, polskie rolnictwo: "kupuj u swojego" - i to nie był antysemityzm, to
był przejaw pewnej integracji społecznej, też dążenia do tego żeby poprawić
polską gospodarkę, byt polskich kupców, polskich konsumentów."
Pewną inteligencję można też przypisać fałszywkom. Jedno z opracowanych nagrań
o. T. Rydzyka: "Planuje się, mówią Polacy ze świata, a nie są to głupi ludzie, są to
bardzo światli ludzie, że planuje się 500 tys. Żydów do Polski sprowadzić.
Oczywiście chodzi o ziemię, o wszystko, co się da jeszcze wyciągnąć - i przez
Polskę wejść do Europy, do Unii Europejskiej, taki plan."

Inna fałszywka - ks. Bartnik: "Chwałę ofiar 11 IX zakłóca trochę fakt, że
na ich cmentarzysko zakradły się hieny polityczne. Najpierw prasa zachodnia się
dziwi ktoś ostrzegł wszystkich Żydów pracujących w WTC, a nie ostrzegł innych
pracowników. Co to znaczy? Od początku ktoś gra. Śmiercią owych ludzi dla
równie zbrodniczych celów politycznych."

Asekurancka wypowiedź Macierewicza - nie wiem czy uznasz za inteligentną: " ...
czytałem [Protokoły mędrców Syjonu], bardzo ciekawa lektura, niektórzy mówią, że
autentyczne, inni, że nie, ja nie jestem specjalistą ... doświadczenie wskazuje,
że są w środowiskach żydowskich takie grupy".

Czy czytałeś książkę Grossa pt. „Sąsiedzi?”


Ja jeszcze nie zdobyłem się na przeczytanie, bo boję się zbyt wielu opisów
okropności. Oczywiście z grubsza znam treść. Nie czytałem też "100 kłamstw
Grossa" J. R. Nowaka, ale pewnie już te 100 albo i 1000 argumentów słyszałem w
Radiu Maryja. Jeżeli poszukujesz w miarę inteligentnego antysemityzmu, to może warto
spojrzeć do jego książki. Jan Robert Nowak na ogół argumentuje w stylu "a u was niegrow bijut", czasem coś fałszuje (nie wiem czy akurat w tej książce, ale na fałszowaniu cytatów z GW i TP już go złapałem słuchając radia). W ogóle, to takie dyskusje są trudne, kiedy
tamta strona, co kawałek podpiera się cytatem z "Protokołów..." albo z Leo
Taxila (temat antysemityzmu z grubsza opanowałem, teraz nie da się uniknąć
postudiowania masonów, bo im się to jakoś kończy). Taxil, autor pamfletów
antykościelnych, napisał cytowaną od ponad 100 lat fałszywkę o masonach w
zemście za wyrzucenie z organizacji, później się przyznał do fałszerstwa.
Znamienny jest jeden z artykułów naukowych z sympozjum o. Kolbem. Autor
najpierw cytuje bezkrytycznie "Mały Dziennik", ale tu jeszcze podaje źródła, po
czym stwierdza, że w drugiej części pracy, o masonach, nie będzie przypisów. I
już. Co tam cytuje? Trudno zgadnąć bez ciężkich studiów.

Czy uważasz, że artykuł Jana Błońskiego w Tygodniku Powszechnym mógł rzucić nowe światło na sprawę antysemityzmu?


Niestety przegapiłem artykuł Błońskiego na łamach Tygodnika Powszechnego. Wtedy byłem na studiach, TP trudno było kupić w kiosku, czy gdziekolwiek, bo miał sztucznie ograniczony nakład. Tym chętniej, ze wstydem, wrócę do tego tekstu (może do książki pod tym samym tytułem z 94 r.).
Nicowanie pojęcia antysemityzmu często jest dokonywane w celu rozmycia pojęcia.
Robi to Krajski, Mikke...

Antysemici często twierdzą, że to Żydzi sami napędzają antysemityzm. J.R Nowak stworzył na ten rodzaj antysemityzmu osobny termin: auto-anty-semityzm. Czy zgadzasz się z nim?


Tak samo jak Polacy antypolonizm? Zawsze się znajdzie ktoś, do kogo można się
przyczepić. Jak się do tego doklei spisek to już można potępić cały naród
hurtem.

Jak widzisz sytuację Żydów w Polsce przed wojną? Czy myślisz, ze antysemityzm mógł być wtedy zjawiskiem powszechnym?


Co do studiów nad antysemityzmem przed wojną w Polsce. To studia na szeroką skalę! Już polecałem Ci Landau-Czajkę jako podsumowanie tego, co w prasie i nie tylko.

Przed wojną były środowiska, które nie propagowały antysemityzmu,

część lewicy różnych odcieni, nie wiem, czy
ktokolwiek jeszcze. Reszta nawet nie wstydziła się mówiąc o sobie, że są
antysemitami (mój dziadek zamieścił ogłoszenie swojego sklepu w "Falandze").
Dzisiaj jednak każdy antysemita mówi "nie jestem antysemitą, ale".

Czy uważasz za prawdopodobne i możliwe, alby Polacy byli w czasie wojny zadowoleni z niemieckiego rozwiązania „kwestii żydowskiej?


Tak podejrzewam. Chociaż przedwojenny antysemityzm nie posuwał się, poza
wyjątkami, jak ONR, do morderstw i podczas wojny wielu antysemitów,
niekoniecznie nawet zmieniając poglądy, brało się nawet za pomoc Żydom. Słynny
apel Kossak-Szczuckiej - niewątpliwie antysemicki, ale z pewną dozą
współczucia. Nie szukałem specjalnie publikacji chwalących Hitlera za
mordowanie Żydów. Myślę, że były to rzadkie i skrajne opinie.



















Bibliografia



1.Jan Błoński: „Biedni Polacy patrzą na getto” „Tygodnik Powszechny” 1987


2.J. M Bocheński: „Sto zabobonów” biblioteka „Kultury” tom 431, Paryż 1987


3.Jan Tadeusz Gross „Upiorna dekada” , Kraków 2001


4.Jan Tadeusz Gross „Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka”


5.Anka Grupińska „Ciągle po kole”, Warszawa 2000


6.Grzegorz Górny „Lewicowy antysemityzm” Internet


7.Krystyna Kersten: „Polacy, Żydzi, Komuniści. Anatomia półprawd” Warszawa 1992


8.Andrzej Krzemiński „Współczesny antysemityzm”, Internet


9.Jerry Z. Muller „Komunizm, antysemityzm i Żydzi” z „Arabowie i Żydzi” Konfrontacje 12, Nowy Jork 1990


10.Jan Robert Nowak „Kogo muszą przeprosić Żydzi”, Internet


11.Jan Robert Nowak „ Antysemityzm”, Internet


12.Daniel Pipes „Potęga spisku”, Warszawa 1998


13.Emanuel Ringelblum: „Stosunki polsko-żydowski w czasie drugiej wojny światowej”

Warszawa 1988


14.Anna Zinserling: „Polska-Niemcy-Izrael”


15.Artykuł „Chrześcijańskie „nigdy więcej” wobec Zagłady i antysemityzmu”, „Nigdy Więcej” nr 12, 2000/2001


16.Artykuł „Z ziemi żydowskiej do polskiej” Newsweek 12/2001,


17. Ankiety













Shy Halatzi z Izraela i autorka tej pracy,

Londyn 2004




Shy Halatzi podczas izraelskiego wieczoru narodowego.

Obóz astronomiczny 2003, Klingenthal, Niemcy




Moja prababcia Magdalena z Gruszeckich Kawalerowicz.




Mój dziadek Witek ze swoją mamą Magdaleną



1 Daniel Pipes „Potęga spisku”

2 Andrzej Krzemiński „Antysemityzm współczesny”

3 Chrześcijańskie „nigdy więcej” dla antysemityzmu. Nigdy więcej 2001/2002 nr12

4 strona poświęcona Radiu Maryja www.radiomaryja.pl.eu.org/nagrania/

5 Jerzy Robert Nowak „Koga muszą przeprosić Żydzi”

6 ibid.

7 Cyt. za Literatura Polska po 1939 roku. PEN W-wa 1989 s. 276



8 Ibid.

9 Ibid.

10 Andrzej Krzemiński „Antyjudaizm a antysemityzm ideologiczny”

11 Ibid.

12 Daniel Pipes „Potęga spisku”

13 Jerry Z. Muller „Komunizm, antysemityzm, Żydzi”

14 Andrzej Krzemiński „Antyjudaizm a antysemityzm ideologiczny”

15 Emanuel Ringelblum „stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny światowej”

16 Ibid.

17 Anka Grupińska „Ciągle po kole”

18 Emanuel Ringelblum „Stosunki polsko-żydowskie…”

19 Ibid

20 Anka Grupińska „Ciągle po kole”

21 Emanuel Ringelblum „Stosunki polsko-żydowskie…”

22 Jan Tadeusz Gross „Upiorna dekada”

23 Anka Grupińska „Ciągle po kole”

24 Ibid.

25 Ibid.

26 Ibid.

27 Anka Grupińska „Ciągle po kole”

28 Jan Tadeusz Gross „Upiorna dekada”

29 Jan Tomasz Gross „Upiorna dekada”

30 Ibid.

31 Ibid.

32 Krystyna Kersten „Polacy, Żydzi, komuzizm. Anatomia półprawd”

33 Andrzej Szcypiorski, „Msza za miasto Arras”

34 Krystyna Kersten „Polacy, Żydzi, komunizm...”

35 Jan Błoński, „Biedny Polak patrzy na getto”, Tygodnik Powszechny 1987

36 Ibid.

37 Włodzimierz Borodziej. Polacy i Żydzi w XX wieku – 0 trwałości stereotypów. Polska – Niemcy – Izrael.W-wa – Potsdam 2000


38 Jan Tomasz Gross „Upiorna dekada”

39 „Z ziemi żydowskiej do polskiej”, Newsweek

40 Ibid.

41 Anna Zinserling „Polska-Niemcy-Izrael”

42 WSiP „Historia III. U żródeł współczesności”

57