Za zgodą Redakcji „Tygodnika Powszechnego” zamieszczamy poniżej ważny materiał z numeru TP z 29 lutego.
KRAJOBRAZ BRUNATNIEJE
z RAFAŁEM PANKOWSKIM, sekretarzem stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, rozmawia Andrzej Brzeziecki
ANDRZEJ
BRZEZIECKI: - W całej Europie odradzają się idee narodowe, partie
skrajnie prawicowe zdobyły trwałe miejsce w europejskich
parlamentach. Co więcej, badania opinii publicznej pokazują wzrost
nastrojów anty-izraleskich na naszym kontynencie. Czy Polska
wpisuje się w ten krajobraz?
RAFAŁ
PANKOWSKI: - Nie ma kraju w Europie, w którym nie występują
takie zjawiska jak rasizm, antysemityzm czy ksenofobia. Polska nie
może być wyjątkiem, chociaż czasem próbuje się ją tak
przedstawiać.
Polską
specyfiką jest nie tyle skala poparcia dla poglądów
nacjonalistycznych, ile skala przyzwolenia społecznego i bierność
władz. To oznacza przyzwolenie na działalność nawet najbardziej
ekstremalnych organizacji jawnie odwołujących się do rasizmu oraz
bezkarność wydawców czy kolporterów materiałów
rasistowskich. Kolportuje je nawet państwowa firma "Ruch".
-
Czy to znaczy, że polskie prawo jest wadliwe?
-
Wręcz przeciwnie. Polskie prawo nie jest gorsze od regulacji w innych
krajach Europy. Różni nas praktyka. Nie ma woli poszanowania
prawa ze strony instytucji do tego powołanych. “Nic nie możemy
zrobić” - tym lubią zasłaniać bierność.
A
tymczasem jest art. 13 Konstytucji mówiący, że działalność
rasistowska jest niezgodna z prawem. Jest kodeks karny, którego
artykuły 256 i 257 wystarczają, by pociągnąć do odpowiedzialności
osoby nawołujące do nienawiści rasowej. Także w ustawie o partiach
politycznych zapisana jest procedura radzenia sobie z partiami, które
mają na koncie propagowanie rasizmu. A jednak Narodowe Odrodzenie
Polski spokojnie działa.
Mam
przed sobą projekt rządowego dokumentu “Krajowy program
przeciwdziałania dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi
nietolerancji”. Liczy około 70 stron, jednak nie odpowiada na
pytanie, dlaczego prawo jest bezczynne.
-
A dlaczego prawo jest bezczynne?
-
Wynika to po trosze z ogólnego bezwładu wymiaru
sprawiedliwości, ale w tej dziedzinie jest on szczególnie
jaskrawy. Polskie sądy i prokuratura jak mantrę powtarzają formułkę o
niskiej szkodliwości społecznej. Zwrócił na to uwagę komitet
ONZ do spraw dyskryminacji rasowej (CERD), który w ubiegłym
roku poddał przeglądowi sytuację w Polsce. W raporcie przestrzegał,
że jest to błędne podejście, bo przypadki nawoływania do nienawiści
rasowej mają właśnie olbrzymią szkodliwość społeczną.
Bezkarność
działalności rasistowskiej stoi w sprzeczności z zobowiązaniami
międzynarodowymi podjętymi przez Polskę. Do tej pory ostrzeżenia ONZ
i Europejskiej Komisji przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji przy
Radzie Europy (ECRI) nie przyniosły efektu i do Unii Europejskiej
wchodzimy z niechlubnym bagażem.
-
W mediach głośno było o międzynarodowych organizacjach: Kościół
Twórcy i Combat 18, które zagnieździły się w Polsce.
Jak wygląda działalność międzynarodowych organizacji faszystowskich w
naszym kraju?
-
Polska jest integralną częścią europejskiej sceny neofaszystowskiej.
Rasistowskie organizacje międzynarodowe mogą działać u nas stosunkowo
nieskrępowanie. One nie pojawiły się z dnia na dzień. Organizacje
faszystowskie zaczęły przenikać do nas już w latach 90. Doszło
jedynie do przesunięcia punktu ciężkości ze Wschodu na Zachód.
Ówcześni liderzy, jak Bolesław Tejkowski czy Janusz
Bryczkowski, szukali sojuszników w Moskwie. Pierwszy związał
się z Soborem Słowiańskim, drugi z partią Żyrynowskiego.
W
Polsce organizacje rasistowskie mają korzystne warunki do budowy
infrastruktury wykorzystywanej potem do oddziaływania na młodzież w
krajach zachodnich. Projektowano nawet powołanie stacji radiowej
nadającej na Zachód. Polska jest także zapleczem
poligraficznym dla europejskiego ruchu faszystowskiego i miejscem,
gdzie odbywają się obozy szkoleniowe o charakterze paramilitarnym np.
dla faszystów z Niemiec.
Narodowe
Odrodzenie Polski jest częścią, i to jedną z ważniejszych,
Międzynarodowej Trzeciej Pozycji (International Third Position) -
międzynarodówki faszystowskiej mającej oddziały m.in. w
Anglii, Włoszech, Rumunii, Hiszpanii - z którą stowarzyszona
jest też niemiecka NPD. Korzenie ITP sięgają terroryzmu. Jej
założyciele byli związani z organizatorami zamachu na dworcu
kolejowym w Bolonii w sierpniu 1980 r. Zginęło wtedy 80 osób.
Polska żyła wtedy czymś innym, więc nie pamiętamy, że był to jeden z
najbardziej krwawych zamachów terrorystycznych w historii
Europy.
NOP
nie kryje się też z inspiracjami płynącymi ze Stanów
Zjednoczonych - od organizacji National Alliance. Propagowało na
przykład przekład “Dzienników Turnera”. Jest to
biblia rasistowskich terrorystów, która zainspirowała
Timothy McVeigha, sprawcę zamachu w Oklahomie w kwietniu 1995 r.
Zginęło wtedy 168 osób.
Combat
18 ( “1” oznacza “A”, zaś “8” -
“H”. AH to inicjały Adolfa Hitlera) i Kościół
Twórcy są także organizacjami terrorystycznymi, propagującymi
rasizm i przemoc, choć Kościół Twórcy pretenduje przy
tym do miana organizacji religijnej. W Polsce na siebie nachodziły,
choć na Zachodzie działają oddzielnie. W naszym kraju jest też groźna
sieć Blood and Honour.
-
Ruch faszystowski jest w awangardzie integracji europejskiej...
-
I może wcale nie powinno to dziwić. Już pod koniec wojny w wielu
środowiskach faszystowskich mówiono o konieczności wysiłku na
rzecz europejskiego odrodzenia rasy aryjskiej. Anglik, Oswald Mosley,
był jednym z prekursorów europeizacji faszyzmu.
-
Rozwój nowoczesnych środków przekazu i komunikacji stał
się chyba sprzymierzeńcem tych wysiłków.
-
Internet jedynie zintensyfikował kontakty. Innym kanałem przenoszenia
treści jest np. muzyka. Rynek rasistowskiej muzyki rockowej w Polsce
należy do najbardziej prężnych i znanych w Europie. Obok poglądów
przenikają też mody - łatwe do zaobserwowania także na imprezach
Młodzieży Wszechpolskiej - ubrania firm Londsdale, Fred Perry,
Hooligan, Pit Bull preferowane są przez skinheadów w całej
Europie.
-
Czy producenci takich ubrań walczą ze stereotypem, czy im on
odpowiada?
-
Niektóre firmy, jak niemiecka marka Consdaple (gdy na bluzę z
takim napisem włoży się kurtkę i nie zapnie, widać litery NSDAP),
nastawione są na rynek neonazistowski. Ale np. Londsale zdaje sobie
sprawę, że to w tragiczny sposób wpływa na wizerunek firmy i
stara się dystansować od tego zjawiska. Wspiera więc antyrasistowskie
imprezy kulturalne, by pokazać, że nie chce mieć nic wspólnego
z faszyzmem.
-
Liga Polskich Rodzin i Młodzież Wszechpolska starają się odróżniać
ruch narodowy od faszyzmu, odżegnując się od tego drugiego. Na ile
jest to skuteczne i zgodne z prawdą?
-
W LPR, jak w każdej dużej partii, są ludzie o rozmaitych poglądach.
Trudno jednak brać za dobrą monetę klasyfikowanie tej partii jako
postendeckiej czy narodowo-konserwatywnej - to nie są precyzyjne
określenia. Jeśli przyjrzymy się Lidze bliżej, zwłaszcza rodowodowi
politycznemu jej przywódców i publikacjom ideowym,
łatwo dostrzeżemy, że odwołuje się ona wprost do określonego nurtu w
tradycji endeckiej. To nurt zapoczątkowany przez Ruch Młodych w
ramach Obozu Wielkiej Polski, którego głównym
ideologiem w latach trzydziestych stał się Jędrzej Giertych. Był to
ruch, nawet jak na lata 30. i endecję, radykalny, antysemicki, wrogi
wobec demokracji. Otwarcie sympatyzował z faszyzmem. Jędrzej Giertych
pisał: “Jesteśmy jednym z ruchów, które - jak
faszyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech, obóz Salazara w
Portugalii, karlizm i Falanga w Hiszpanii - obalają stary system
masońsko-plutokratyczno-socjalistyczno-żydowski i budują porządek
nowy: porządek narodowy” (J. Giertych “O wyjście z
kryzysu”, Warszawa 1938, str. 31).
Młodzież
Wszechpolska jest też ciekawym przykładem, jeśli chodzi o odwołanie
się do tradycji i bieżącą działalność. Duży procent członków
MW stanowią skinheadzi - to nie jest tajemnica.
-
Czy są oni też aktywni w radykalnych grupach faszystowskich?
-
O pokrewieństwie stanowi to, że wszystkie te organizacje próbują
pozyskać młodzież na gruncie subkultury skinheadów. Można
nawet mówić o pewnej rywalizacji między nimi. MW jest
największą organizacją tego typu i przyciąga najwięcej ludzi.
-
Może jednak stara się nie wpuszczać ekstremy?
-
Wręcz stara się przyciągać skinheadów radykalnych. Organizuje
koncerty z udziałem grup jednoznacznie identyfikowanych z tą
subkulturą. MW organizowała też akcje z użyciem siły, co miało
przyciągać młodzież, której imponuje siła fizyczna. W
Tomaszowie Mazowieckim pobito uczestników Dni Kultury
Indyjskiej, kilkakrotnie zakłócano proeuropejską Paradę
Schumana w Warszawie... Co ciekawe, MW ma na koncie bliską współpracę
nawet z radykalnie neopogańską organizacją nacjonalistyczną Niklot,
która głosi hasła otwarcie antychrześcijańskie.
-
A jednak działacze MW i politycy LPR z oburzeniem zareagowaliby na
łączenie ich z grupami rasistowskimi. Bo przecież LPR to partia,
owszem, narodowa i mocno konserwatywna, ale nie ma nic wspólnego
z nienawiścią rasową.
-
Na to, że rasistowski margines czuje się pewnie, wpływa klimat
społeczny. A ten margines ciągnie energię z atmosfery wytwarzanej
przez LPR, MW i Samoobronę. Składa się na nią też przekaz medialny o
treściach islamofobicznych, a nawet polityka państwa sprzyjająca
niekiedy ksenofobii. Na przykład poprzez “uszczelnianie”
granic, któremu towarzyszy podkreślanie zagrożeń płynących ze
Wschodu.
Posługiwanie
się antysemityzmem w debacie parlamentarnej przez czołowych działaczy
LPR (na przykład w debacie sejmowej o Instytucie Pamięci Narodowej i
Jedwabnem) stanowi legitymację dla NOP. Wojciech Wierzejski -
wicemarszałek województwa mazowieckiego z ramienia LPR - jest
bywalcem koncertów rockowych dla skinheadów. Ryszard
Bender - jeden z założycieli LPR i jeden z czołowych jej autorytetów
brał udział w audycji Radia Maryja z dr Dariuszem Ratajczakiem i
przez 3 godziny obaj panowie twierdzili, że obóz w Oświęcimiu
nie był obozem śmierci. Gdzie więc przepływa granica między
“radykalnym” Ratajczakiem a “umiarkowanym”
Benderem?
-
Organizacje prawicowe głośno demonstrują przywiązanie do wiary
katolickiej i Kościoła. W jednej z broszur instruktażowych Wojciech
Wierzejski zachęca, aby MW werbowała młodzież w szkołach przy pomocy
księży. Jak na takie awanse reaguje Kościół?
-
Kościół reprezentuje szerokie spektrum, jeśli chodzi o
stosunek do nacjonalizmu i MW. Nie jest tajemnicą, że ojciec Rydzyk
długo z nieukrywaną sympatią podchodził do MW, zapraszał jej
działaczy do prowadzenia audycji radiowych. W Lublinie np. MW
korzystała z pomieszczeń kościelnych. To nie wyjątek. Młodzież
Wszechpolska jest aktywna m.in. w środowisku KUL-u i Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
-
Czym różnią się organizacje narodowe od faszyzujących, a te od
faszystowskich?
-
Rdzeniem faszyzmu i neofaszyzmu jest obsesja na punkcie kulturowej
homogeniczności i jednolitości społeczeństwa. Czerwone światło
powinno zapalać się tam, gdzie pojawia się hasło: “Polska dla
Polaków”, bo zawiera ładunek uniformizacji i stanowi
punkt graniczny. Definicja polskości wśród głosicieli tego
hasła jest specyficznie pojmowana: wiąże się z pochodzeniem
etnicznym, więzami krwi i wąsko pojętą interpretacją katolicyzmu.
-
Ale przeglądając dzisiejsze materiały rzadko można zobaczyć hasła
wyrażane wprost. Język nienawiści ewoluuje, by celowo rozmyć granicę
i by to czerwone światło się nie zapaliło.
-
Bo takie są wymogi społeczeństwa demokratycznego. Forma została
poddana modyfikacji, ale esencja się nie zmieniła. Stosowanie
eufemizmów przez organizacje faszystowskie jest nagminne.
Słowem-wytrychem jest “tożsamość”. Sama w sobie nie jest
niczym złym. Ale ten termin bywa wykorzystywany w takich kontekstach,
gdzie tożsamość europejska rozumiana jest jako tożsamość białych
Europejczyków - Aryjczyków.
-
Czy w retoryce LPR są takie słowa-wytrychy?
-
Łatwo zgadnąć o kim mowa, gdy przedstawiciele LPR mówią o
niepolskim kapitale, machinacjach sił kosmopolitycznych i
polskojęzycznych mediach. Dla wielu odbiorców jest to przekaz
o podtekście antysemickim. LPR pod względem ideowym jest jednak
archaiczna i nie jest w awangardzie innowacji terminologicznych.
Zwłaszcza na poziomie lokalnym LPR komunikuje się otwartym
tekstem.
-
Co jednak łączy emerytów karmiących się przedwojennym
antysemityzmem z dzisiejszą młodzieżą słuchającą rocka i korzystającą
z internetu?
-
Olbrzymia część polskiej elity opiniotwórczej popełniła błąd
uznając, że antysemityzm, agresywna ksenofobia to kwestia starszej
generacji. A nowe pokolenie miało już być wyrazicielem innego
myślenia. Tymczasem nie warto by mówić o tym zjawisku, gdyby
chodziło tylko o kioski przykościelne zaopatrujące emerytów w
broszury drukowane na powielaczu. Okazało się, że doszło do
skutecznej transmisji poglądów antysemickich, rasistowskich do
dużej części młodego pokolenia. Znalazły one swoją niszę w kulturze
popularnej. To jeden z największych problemów, jeśli chodzi o
antysemityzm w Polsce.
Czasami
mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją tradycji rodzinnych.
Lider skinowskiej grupy rockowej z Łomży pod nazwą Deportacja 68 mówi
o tym wprost w jednym z wywiadów, odpowiadając na pytanie o
inspiracje ideowe: “Mój dziadek był w NSZ i opowiadał,
jak tam było, więc miałem informacje z pierwszej ręki, nie
sfałszowane przez komunistów. On mi pokazał, kim
jestem”.
Czasem
nie jest to tak bezpośrednia kontynuacja określonej tradycji, młodych
ludzi fascynuje po prostu uniformizacja i siła. Jesteśmy świadkami
brutalizacji życia w ogóle. Przemoc prawicowych ekstremistów
jest jednym z jej przejawów. Według danych publikowanych na
łamach “Nigdy Więcej” mieliśmy przynajmniej 32 ofiary
śmiertelne neofaszystowskiej przemocy w Polsce od roku 1989.
-
Jedni idą do gangu, a drudzy do bojówki prawicowej?
-
I pewnie specyfika środowiska bywa podobna w obydwu wariantach.
Żyjemy w społeczeństwie, w którym poczucie zawodu, zdrady jest
normą. Wartości, którymi ludzie żyli, zostały zszargane,
doszło do przeświadczenia, że wszystko wolno. Skoro tak, to wolno być
też faszystą. A faszyzm jest przecież zdradą nie tylko wobec wartości
ogólnoludzkich, ale wobec doświadczenia polskiego, wobec
historii. Bo jak ktoś, kto odwołuje się do tradycji patriotycznej,
może mówić ciepło o Hitlerze?
Rafał Pankowski (1976) jest członkiem zarządu UNITED for Intercultural Action, europejskiej sieci antyrasistowskiej z siedzibą w Amsterdamie. Współredaktor pisma “Nigdy Więcej”, autor opracowania “Gdzie kończy się patriotyzm... Z dziejów polskich grup faszyzujących 1922-1992” oraz autor książki “Neofaszyzm w Europie Zachodniej”.
Tygodnik Powszechny nr 9/2004 (29 lutego), s. 8.