Kazimierz Przybysz

Wojciech J. Jakubowski

Mariusz Włodarczyk

Historia dla gimnazjalistów. Klasa 1

Tytuł: Starożytność i średniowiecze nr dopuszczenia 15/00

Oficyna Edukacyjna Krzysztof Pazdro

Wydanie I (Warszawa 2000)


OPIS

Opracowanie dydaktyczne

Podręcznik obejmuje okres od dziejów najdawniejszych do drugiego pokoju toruńskiego (1466). Po lekcjach na temat historii powszechnej znajdziemy lekcje poświęcone historii Polski. Strona książki dużego formatu podzielona jest na dwie kolumny główne i szeroki margines, na którym znajdują się towarzyszące prawie każdej czytance daty do zapamiętania (czyli „chronologia” – czasami owych dat jest nawet kilkanaście), objaśnienia terminów (nie tylko czysto historycznych, ale także, zdawałoby się, znanych i zrozumiałych, jak wiara, prawo, norma, sakrament itd.) oraz informacje opatrzone nagłówkiem „dla dociekliwych”. Na zakończenie czytanek poświęconych dawnym cywilizacjom umieszczono obszerne podsumowanie w formie tabel chronologicznych, załączono również pełny poczet cesarzy rzymskich Zachodu. Na końcu całego podręcznika umieszczono pięć szczegółowych tabel genealogicznych władców Polski.

Wspominane wiadomości dodatkowe zajmują sporo miejsca w stosunku do głównego wywodu; można czasami dywagować nad przyporządkowaniem pewnych wiadomości głównemu wykładowi lub marginesowi. Przykładowo ważne informacje o znaczeniu wylewów Nilu dla rolnictwa Egiptu podano właśnie pod szyldem „dla dociekliwych” (s. 31). Maksymalizm treściowy to główna cecha podręcznika. Jest niesztampowy, nie ogranicza się do przekazania tego, co zawierają podstawy programowe, lecz śmiało i daleko poza nie wykracza, przy czym nie oznacza to wcale, że uczeń jest przeciążony nadmierną faktografią. Przykładem owej szczegółowości i bogactwa treściowego może być np. dokładny podział epoki żelaza na podokresy (s. 24), chronologia dziejów Egiptu (s. 29-30), czy też cała lekcja poświęcona Chinom. Podręcznik jest barwny, dobrze skonstruowany i przemyślany, zawiera niezwykle starannie opracowane mapki i rysunki.

Regułą jest pomijanie autorów portretów władców Polski (znajdujemy w podręczniku szkice Matejki i obrazy Bacciarellego), co uznać wypada za wadę; malarze ci kształtowali wyobraźnię historyczną Polaków, pominięcie ich nazwisk jest niewybaczalne. Ze szczególnym zadowoleniem powitać trzeba obfite i częste umieszczanie w czytankach terminów bądź powiedzeń i sentencji łacińskich.

Oczywiście nie da się w sposób szczegółowy wyłożyć dziejów całej ludzkości, dlatego też np. okres pryncypatu czy też wędrówkę ludów omówiono skrótowo w porównaniu z innymi działami, jednak to nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z podręcznikiem bardzo bogatym w treść, ambitnym merytorycznie, zamierzonym nie tylko jako środek przekazu pewnej porcji wiedzy o przeszłości, lecz usiłującym kształtować humanistyczną wrażliwość ucznia.

Strona dydaktyczna nie jest jednak opracowana zupełnie bez zarzutu. W lekcji o podbojach rzymskich umieszczono przedstawiającą Cezara ilustrację z jakiegoś kodeksu średniowiecznego (s. 86), w którym jest on przedstawiony jako rycerz, a nie wódz legionów; ilustracja taka nie ma w tym kontekście żadnej wartości poznawczej, raczej pokazuje stan wyobrażeń ludzi wieków średnich na temat starożytności, nic więcej. Analogiczne uchybienie znaleźć można koło fragmentu poświęconego Akwinacie w lekcji o myśli średniowiecznej (s. 137), gdzie umieszczono zdjęcie płaskorzeźby podpisane po prostu „św. Tomasz”. Dopiero dociekliwy uczeń dostrzeże na nim scenę z Ewangelii, przedstawiającą… apostoła Tomasza, którego postać z Doktorem Anielskim wiąże się w sposób nader luźny. Fragment historii papiestwa – powrót Grzegorza XI z Awinionu do Rzymu – zilustrowano reprodukcją obrazu noszącego wyraźne cechy renesansowe lub nawet barokowe, a więc dziełem późniejszym niż samo wydarzenie (nie podano oczywiście autora obrazu i daty jego powstania).

W podręczniku brak zupełnie pytań sprawdzających przyswojone informacje, każda lekcja kończy się tylko krótkim podsumowaniem. Opracowanie sposobu kontroli wiedzy uczniów należy do nauczyciela.


Faktografia

Wykład o najdawniejszych dziejach Izraela i narodu żydowskiego mógłby zostać uznany za wzorcowy dla większości podręczników gimnazjalnych (s. 48-49) z uwagi na bogactwo faktów. Panuje tu co prawda rozbieżność w datowaniu opanowania królestwa Izraela przez Arkadyjczyków (na s. 47 jest data 725 r. p.n.e. – niewłaściwa, a na s. 50. 722 r. p.n.e. – prawidłowa), ale rekompensuje to opis obyczajów żydowskich.

Poza Biblią żydowską podręcznik wymienia i charakteryzuje także inne źródła duchowości żydowskiej – Talmud (Misznę i Gemarę), Księgę Przykazań Majmonidesa. Niestety, pięknie wyrysowany na tle modlącego się Żyda schemat podziału Starego Testamentu (słowo testament jest w ogóle nieużywane przez Żydów, choć na rysunku się pojawia) nie odpowiada temu, co zawiera Tanach, czyli Biblia hebrajska. Biblia żydowska nie zawiera m.in. ks. Tobiasza, Mądrości, Mądrości Syracha, Judyty, obu ksiąg Machabejskich odrzuconych przez faryzeuszów po powstaniu w Palestynie jako zbyt greckie (poszedł za nimi Luter). Księgi te wypisano na tle rysunku zwojów Tory i wspomnianego Żyda oraz znaku opatrzności boskiej, również niestety pochodzenia chrześcijańskiego. Skoro mamy do czynienia z lekcją na temat rozwoju religii żydowskiej, to nie można umieszczać w niej niefrasobliwie informacji gmatwających przekaz (słowo Stary Testament, księgi nieuznawane przez Żydów za święte); dostrzeganie podobieństw między chrześcijaństwem i judaizmem – słusznie określanymi mianem religii Księgi – jest chwalebne i pozytywne, ale ignorowanie znaczących różnic – niewybaczalne.

Przydałoby się mocniejsze podkreślenie żydowskiego pochodzenia chrześcijaństwa i Kościoła. Nie napisano wprost w lekcji o początkach chrześcijaństwa, że Jezus Chrystus był Żydem i działał w tradycji i otoczeniu hebrajskim. Autorzy przechodzą nader szybko do omawiania organizacji Kościoła i dogmatów. Kilka rozdziałów dalej padają tylko słowa o tym, że chrześcijaństwo „w swoich początkach związane było z kręgiem kultury izraelskiej” (s. 145; konia z rzędem temu, kto wyjaśni, co to „kultura izraelska”). Brak jasnej i jednoznacznej informacji o pochodzeniu Jezusa czyni niektóre dane o jego życiu niezrozumiałymi (skonstruowana na podstawie fragmentów Ewangelii biografia Chrystusa zajmuje aż trzy strony – s. 106-108).

W czytance o krucjatach pojawia się informacja o towarzyszących im w całej Europie pogromach Żydów, jednak tylko mimochodem; nie służy ona do szerszej refleksji na temat niszczących skutków fanatyzmu religijnego i nietolerancji, a przecież wyprawy krzyżowe były ich erupcją (po stronie zarówno chrześcijańskiej, jak i muzułmańskiej).

W lekcji o początkach państwowości polskiej w charakterze ciekawostki przytoczono na marginesie podanie o Popielu, w którym żona tego legendarnego władcy (Niemka) występuje jako trucicielka (s. 175). Pozostawienie tego podania bez komentarza równa się zaprzepaszczeniu szansy pokazania na tym przykładzie krytycznego podejścia do dziejów ojczystych.

W passusie o osadnictwie na prawie niemieckim i początkach sieci miejskiej Polski brak jakiejkolwiek wzmianki o tym, że osadnicy pochodzili głównie z Niemiec i eo ipso mówili po niemiecku, choć pada informacja – wobec braku powyższych danych kuriozalna i niezrozumiała – że posługiwano się wtedy w Polsce spisanym niemieckim orzecznictwem dotyczącym prawa magdeburskiego (s. 211). Dopiero na marginesie znajdziemy ogólnikowe zdanie, że patrycjat w dużych miastach „był dość silnie zniemczony” (s. 211). Z fragmentu poświęconego buntowi wójta Alberta w 1311 r. (s. 218) gimnazjalista nie dowie się niczego o coraz bardziej skomplikowanych stosunkach językowo-etnicznych w ówczesnej Polsce, a i przyczyny samego buntu pozostaną dlań niejasne. Za pozytywny fakt uznać trzeba brak utożsamienia Krzyżaków z Niemcami. Rolę Żydów w gospodarce miejskiej średniowiecza na ziemiach polskich podręcznik niestety pomija.


Obraz wspólnoty narodowej, religijnej i kulturowej

Podręcznik z dużym szacunkiem traktuje odmienność nieeuropejskich kręgów cywilizacyjnych, podkreśla ich wkład w ogólnoludzkie dziedzictwo kulturowe. Szczególnie wiele miejsca poświęca się na opis religii, nie tylko chrześcijańskiej. Początki monoteizmu wiąże już z panowaniem nieco zapomnianego Amenhotepa IV Echnatona i wprowadzonego przez niego na krótko kultu Atona (s. 33). Charakterystyka religii Wschodu (zwłaszcza buddyzmu) jest obszerna, szczegółowa. W tejże lekcji czytamy uwagę przenikliwą i jakże daleką od stereotypu: „Politeistyczny charakter hinduizmu jest pozorny, w istocie jest on religią monoteistyczną” (s. 55). Wyjaśnienie różnic między prawosławiem i katolicyzmem (i ich genezy oraz skutków) zajmuje sporo miejsca i jest rzetelne oraz szczegółowe (padają i są wyjaśniane terminy Typikon, Filioque, archimandryta, autokefalia itp. – s. 116-119). Wykład na temat nauk islamu można stawiać wręcz za przykład poradzenia sobie z trudną tematyką. Być może grzeszy nieco nadmiarem erudycji (uczeń jest oswajany z pojęciami takimi jak szahada, salat, saum); cenne jest niewątpliwie to, że mocno podkreśla się uniwersalistyczny charakter tej religii i jej zasadniczą pokojowość (s. 122-126).

Generalnie w partiach podręcznika poświęconych wierzeniom ludzkim uwypukla się, że są one sposobem objaśniania świata, że mają ogromny wpływ na rozwój sztuk i niektórych nauk, że pełnią pozytywne funkcje integracyjne, spajają społeczeństwa i narody i same w sobie rzadko stają się przyczynami konfliktów. Najwięcej miejsca poświęca się w książce jednak chrześcijaństwu, nie religii jako takiej, lecz raczej temu, jak wpływała ona na oblicze Europy (architektura, filozofia, prawo itd.). Nie odnosi się jednak wrażenia, że autorzy traktują chrześcijaństwo w sposób uprzywilejowany, pokazują je raczej jako europejską odpowiedź na uniwersalne niepokoje człowieka, niepokoje dręczące także na równi Chińczyka i Hindusa.

Podręcznik nie pokazuje powstawania narodu polskiego jako ciągu zmagań z innymi narodowościami, w opisie osadnictwa między Wisłą i Odrą i początków państwa wolny jest od nacjonalistycznych anachronizmów (np. podkreśla, że na obszarze tym przed Słowianami przebywały np. plamiona germańskie – s. 174). Przydałoby się jednak mocniejsze zaakcentowanie obecności i roli Żydów i Niemców w Polsce piastowskiej (brak nawet zwykle umieszczanej przez inne podręczniki w tym kontekście informacji o tym, że wiele terminów z dziedziny rzemiosła pochodzi z niemczyzny).


Varia

W lekcji o prahistorii wprowadza się bez wyjaśnień ideologiczne i wątpliwej przydatności pojecie „rozkładu wspólnoty pierwotnej” (s. 26). Na schemacie przedstawiającym zróżnicowanie fizyczne („rasowe”) ludzkości Drawidyjczyków umieszczono jednocześnie w dwu miejscach – jako negroidów i lud o nieznanym pochodzeniu (s. 27). Zdanie „Egipcjanie byli przeciwni wprowadzaniu zmian” (s. 33) w podsumowaniu wiadomości o kraju nad Nilem jest uogólnieniem i uproszczeniem złożonego zjawiska konserwatyzmu wszelkich kultur rolniczych. Równie nieostrożne słowa padają w charakterystyce cywilizacji Żyznego Półksiężyca: „w gospodarce brakowało postępu, charakteryzowała ją stagnacja, czyli zastój. Działania ograniczały się do nawadniania pól” (s. 53). Stwierdzenie to ignoruje doniosłość irygacyjnych osiągnięć mieszkających tam ludów i przykłada do nich niepotrzebnie pojęcie postępu o rodowodzie znacznie późniejszym. Przy okazji omawiania dziejów Wschodu w „chronologii” używa się dwu wersji imienia tego samego władcy Nabuchodonozor i Nebokadnezar (s. 35, 47), co może prowadzić do niejasności, zwłaszcza że pojawiają się wraz z nimi również rozbieżne daty początku niewoli babilońskiej Izraelitów (586 i 587 rok p.n.e.).

Na jednej z map (s. 194) umieszczono błędną datę bitwy na Psim Polu (zamiast 1109 r. jest 1009); dodać trzeba, że sam fakt rozegrania tej bitwy jest co najmniej sporny. Jadwigę Andegaweńską koronowano na króla, a nie, jak się dowiadujemy, królową Polski (s. 235). Użycie zaś w odniesieniu do członków (miast) XV-wiecznego Związku Pruskiego określenia „związkowcy” robi komiczne wrażenie. Tego rodzaju nieścisłości i potknięcia są jednak nieliczne, a książka zasługuje na miano po prostu znakomitej.


Opracował Bartosz Kaliski