autor: K. Szczerba


wychowanie do życia w rodzinie





autor:


Klasa:





autor:








autor:





tytuł: Wiedza o społeczeństwie. Wychowanie do życia w rodzinie. Podręcznik dla gimnazjum


Oficyna Wydawnicza Graf-Punkt


wydanie: Warszawa 2001


OPIS:

RZETELNOŚĆ INFORMACJI

Informacje przedstawione w podręczniku są dość rzetelne, choć prezentuje się często niepełne wiadomości. Nierzadko zamiast konkretnych danych pojawiają się ogólniki, autor w wielu wypadkach powiela stereotypy, prezentując je niekiedy jako hipotezy naukowe (np. s. 82). Informacje odbiegają niekiedy od standardów współczesnej wiedzy medycznej i seksuologicznej, pomija się ustalenia Światowej Organizacji Zdrowia. Niepełne, a często fałszywe informacje dotyczą przede wszystkim antykoncepcji, masturbacji oraz homoseksulizmu (ten ostatni zostanie omówiony osobno). W przypadku tzw. naturalnych metod planowania poczęcia nie podaje się ścisłych danych na temat ich skuteczności, mówi się tylko o „dość skutecznym sterowaniu płodnością” (s. 107), dziwi to tym bardziej, że przy omawianiu pigułki antykoncepcyjnej nie wspomniano nawet o jej skuteczności. Powstaje w ten sposób sugestia, że pigułka jest bardziej zawodna niż tzw. metody naturalne. Autor nie informuje również o ograniczeniach w stosowaniu metod naturalnych, wspomina tylko o trudnościach technicznych z nimi związanych. Brakuje liczbowo określonego ryzyka zajścia w ciążę przy omawianiu wszystkich metod. Nie ma nawet ogólnikowych informacji, czy skuteczność danej metody jest wysoka lub niska, a jak sugeruje sam autor, jest to istotny czynnik wyboru. W przypadku prezerwatywy wspomina się o ryzyku związanym z pęknięciem prezerwatywy, ale nie mówi się o możliwości zażycia w takiej sytuacji środka antykoncepcyjnego dzień po, takiego na przykład, jak Postinor (s. 112), dopuszczonego na polski rynek medyczny. Nie ma w ogóle informacji na temat antykoncepcji typu „dzień po”, zaś co do samej prezerwatywy, powątpiewa się w jej skuteczność w profilaktyce AIDS (s. 112), co wyraźnie przeczy zaleceniom WHO.

Fałszywie przedstawia się masturbację (s.22). Autor podręcznika nie stroni w tym wypadku od wyraźnych wartościowań, na samym początku wspomina wprawdzie, że zjawisko to dotyczy 90 proc. chłopców i 30 – 40 proc. dziewcząt, później jednak skupia się wyłącznie na jej negatywnych skutkach i rażąco je wyolbrzymia. Masturbację traktuje się tu jak zjawisko szkodliwe, choć w jakiejś mierze nieuchronne, jak chorobę wieku dziecięcego, która może pozostawić po sobie przykre powikłania: „nadmiernie intensywne (i długotrwałe) uprawianie masturbacji może mieć wyraźnie negatywne następstwa [nie wiadomo, co właściwie oznaczają sformułowania „nadmiernie intensywne” i „długotrwałe” – K. C.]. „Uzależnienie” od masturbacji może w przyszłości [...] prowadzić do seksualnego egocentryzmu, do przewagi postawy «biorę» nad «daję»” (s. 22–23). Termin uzależnienie pojawia się wprawdzie w cudzysłowie, nie zmienia to jednak faktu, że całe zjawisko uważa się za niebezpieczne i groźne. Onanizm ma też swój aspekt moralny, przyczynia się bowiem ponoć do kształtowania postaw egoistycznych. Sposób prezentacji tego problemu, choć wyrażony w terminach medycznych i psychologicznych, zmierza nie tylko do sformułowania zakazu i do tabuizacji, ale zakaz ten uzasadnia w kategoriach moralnych.



RÓŻNORODNOŚĆ MODELI ŻYCIA UCZUCIOWEGO I EROTYCZNEGO. KONCEPCJA RODZINY

Autor podręcznika mówi o prawie wyboru indywidualnego stylu życia, dopuszcza zatem możliwość wyboru preferowanego modelu związku spośród wielu modeli współistniejących w kulturze (s. 57). Podkreśla rolę komunikacji wzajemnych potrzeb i oczekiwań w budowaniu relacji z innymi ludźmi, wskazuje na konieczność równości erotycznej partnerów (s. 57). W podręczniku wielokrotnie wspomina się także o partnerstwie w podejmowaniu decyzji i podziale obowiązków. Rodzinę traktuje się jednak naturalistycznie: „potrzeba założenia rodziny wypływa z natury człowieka” (s. 120), choć nie podręcznik nie określa precyzyjnie tej potrzeby i sugeruje tylko, że pragnienie założenia rodziny jest powszechne, zaś jego brak jest odchyleniem od normy. Rodziną jest tu sformalizowany związek, małżeństwo, które wychowuje dzieci. W definicji rodziny autor podkreśla jej funkcję prokreacyjną, jest ona ujmowana w kategoriach powinności: na s. 97 w poleceniach dla ucznia znalazło się pytanie: „dlaczego ludzie powinni decydować się na poczęcie dziecka?” Prokreacja jest zatem obowiązkiem człowieka, przesłanki aksjologiczne takiego nakazu są tu jednak przemilczane i niejasne, prawdopodobnie jest to etyka seksualna kościoła katolickiego. Przemilczenia podobnego typu dotyczą zresztą całego podręcznika i etyki seksualnej jako takiej. Na s. 88 znalazło się stwierdzenie: „norma w zachowaniach seksualnych to możliwość spełnienia potencjalnej funkcji prokreacyjnej”, dlatego też autor umieszcza homoseksualizm w rozdziale poświęconym zaburzeniom, jako to, co owej normy nie spełnia. Nie wiadomo skądinąd, czy jest to norma moralna, społeczna, czy też biologiczna, skąd się bierze i jakie jest jej uzasadnienie. Skoro normą rodziny jest prokreacja i poczęcie, autorowi umyka z pola widzenia zjawisko rodzicielstwa adopcyjnego, a także możliwość pozamałżeńskiego wychowywania dzieci (por. s. 94: „Poród jest ogromnym wydarzeniem w życiu małżeństwa”). Podobnie problem antykoncepcji dotyczyć ma rodziny (s. 106). Przedstawiony model wydaje się autorowi odwieczny i naturalny, nie pojawiają się żadne informacje na temat historycznego, czy też kulturowego zróżnicowania modeli rodziny albo też szerzej – życia uczuciowego i seksualnego.


ROLE PŁCIOWE, ROLE W RODZINIE

W podręczniku wiele razy pojawia się słowo „rola”, zwłaszcza w kontekście podziału obowiązków, nigdzie jednak pojęcie to nie zostało wyjaśnione. Nie ma wyraźnego oddzielenia miedzy rolą społeczną a predyspozycjami biologicznymi. Autor powtarza stereotypy dotyczące płci i nazywa je hipotezami naukowymi (s. 82 i n.). Mężczyzn cechuje zatem skłonność do konkretu, uzdolnienia matematyczne, mają dobrą orientację przestrzenną, są bardziej aktywni fizycznie, mają lepszy zmysł organizacyjny, są bardziej zdyscyplinowani, potrafią planować, są racjonalni. Kobiety są opiekuńcze, posługują się intuicją, jeżeli usłyszą negatywną opinię o sobie łatwo się obrażają, długo pamiętają urazy, są estetkami, swego partnera pragną posiadać na własność i z nikim nie chcą się nim dzielić, nawet z jego rodzicami (s. 82-83). Trzeba przyznać, że jest to imponujący wprost zbiór stereotypów płciowych, wyraźnie widać w nim też wartościowanie: mężczyzna jest racjonalny, kobieta zaborcza. Różnice biologiczne decydują zdaniem autora o preferencjach seksualnych: młode kobiety oczekują adoracji, podziwu i szacunku, chłopcy pragną rozładowania seksualnego (s. 83). Autor nie zadaje sobie trudu prześledzenia kulturowych uwarunkowań tych preferencji ani też stereotypu tego nie konfrontuje z żadnymi badaniami empirycznymi. W podręczniku nie pojawia się pojęcie stereotypu, choć autor zaznacza niekiedy dystans do prezentowanych treści przez użycie sformułowań: w większości, uważa się itp. Dostrzeżono zjawisko emancypacji kobiet, ale uznano je za przyczynę zakłóceń w identyfikacji młodych ludzi z własna płcią oraz frustracji mężczyzn pozbawionych tradycyjnych ról (s. 81).



OBRAZ MNIEJSZOŚCI SEKSUALNYCH

Jak już wspomniano, homoseksualizm pojawia się w kontekście funkcji prokreacyjnej jako normy, toteż umieszczono go w dziale „zaburzenia”. Autor podkreśla wprawdzie, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, że „nie jest on chorobą, nie jest dewiacją. Jest «innością» seksualną” (s. 89), ale omawia ten problem wraz z zagadnieniami pedofilii i sadyzmu we wspomnianym rozdziale poświęconym zaburzeniom. Opis przyczyn zjawiska ma również charakter deprecjonujący: homoseksualizm traktuje się jako medyczną i psychologiczną patologię, mówi się bowiem o zaburzeniach chemizmu płciowego, o zmianach w korze mózgowej oraz o zaburzeniach psychologicznych na skutek złej realizacji ról płciowych przez rodziców – nadmiernie opiekuńcza i zachłanna matka oraz odległy, wrogi ojciec (s. 90). Tak więc homoseksualizm jest anomalią rozwijającą się na skutek zaburzeń biologicznych i emocjonalnych. Na domiar złego w odniesieniu do homoseksualizmu mówi się o „inwersji roli własnej płci”, to jest nieprawidłowej identyfikacji z własną płcią biologiczną: „mężczyzna staje się «kobiecy» a kobieta «męska»” (s. 90). Homoseksualizm traktowany jest więc jako zniewieścienie lub też odpowiednio maskulinizacja, a zatem nieprawidłowa identyfikacja z własną płcią (por. s. 91). Jest to oczywiste rozpowszechnianie homofobicznego stereotypu. Nawiasem mówiąc w podręczniku objaśniono pojęcie homofobii jako „niepewność młodych osób co do własnej orientacji seksualnej i obawę, czy nie jest się homoseksualistą” (s. 91). O dyskryminacji mniejszości seksualnych w całym podręczniku się nie ma ani słowa.



PRAWA DZIECI

Podręcznik nie wspomina o prawach dzieci.


Opracowała Katarzyna Chmielewska