dwa oblicza pedagogiki waldorfskiej (o. P. Dettlaff, s. M. Pawlik)


Data: 17 XII 2003 23:05

o. Piotr Dettlaff
s. Michaela Pawlik - dominikanka misjonarka

Audycja: dwa oblicza pedagogiki waldorfskiej

Nagranie:
datadługośćMP3 [KB]kontekst
17 XII 2003 23:057 min. 01 sMP3 8321

Opis/tekst:

Słuchacz: Szczęść Boże.

o. P. Dettlaff: Szczęść Boże.

s. M. Pawlik: Szczęść Boże.

Słuchacz: Proszę siostry...

o. P. Dettlaff: Jak panu na imię i skąd telefon?

Słuchacz: Ireneusz z Oświęcimia.

o. P. Dettlaff: Proszę bardzo, panie Ireneuszu.

Słuchacz: Ja przeczytam, taki dostaliśmy, taki, jestem wychowankiem salezjańskim od Częstochowy po Oświęcim, i mam taką ulotkę, którąśmy dostali: "Zagłada Polski, alarm, giniemy! Urywki z tajnych obrad 10 sjonistów rządzących światem, dotyczące naszego narodu polskiego. Spiskowcy ci spotykają się dwa razy do roku i snują plany zniszczenia świata i podporządkowania wszystkich lucyferowi. Nie możemy czekać na zagładę. Uświadamiamy naród, rozdajemy ulotki." I co to, co ci sjoniści tu podają.

s. M. Pawlik: Ulotkę napiszą.

Słuchacz: Taki ojciec ... z Nichewa tu podany i Zoran. I ten Zoran pisze tak: "Moi ludzie zamieniają katolikom Dekalog na sodomię i na eutanazję. Już nic u nich nie ma całego obowiązującego. Katolicy masowo połykają przynętę zwaną reformą soborową wyzwalającą człowieka". To jest tylko taka część, bo to jest bardzo duże. Co siostra powie na to?

o. P. Dettlaff: Tak, panie Ireneuszu, dziękujemy za ten telefon.

s. M. Pawlik: Proszę pana, ja nie widzę, że to jest plan zagłady Polski, bo poprzez segregację rasistowską, to że oni, tutaj to co cytowałam, że naród polski uważają za naród, który dopiero oczekuje na jakąś kulturę nową, ale będą w Indiach przez 13 lat, i szukam tutaj analogii, dlatego że Steiner wyraźnie korzysta z tamtego światopoglądu, wyraźnie powołuje się na Orient. To nie tyle zagłada, ile podporządkowanie nas do tych najniższych funkcji, bo kto by te funkcje spełniał jakby nas zagładzili. Więc ja widzę tutaj nie tyle niebezpieczeństwo zagłady w sensie zniszczenia biologicznego, ile niebezpieczeństwo rasistowskiego systemu opartego na wierze. Bo jeżeli ktoś dzisiaj będzie mówił o rasach, powiedzmy, nordyckiej, czy błękitnej krwi, czy gatunku krwi, no to można go wykpić, bo i krew i kody genetyczne są we wszystkich narodach tak samo skonstruowane. Więc nie ma właściwie biologicznego elementu żeby wykazać wyższość jakiegoś narodu ponad drugim. Ale wcisnąć ciemnotę, w reinkarnację, i wtedy powiedzieć, że dusza, powiedzmy, że zdechłych zwierząt wciela się w Słowian, potem, jak Słowianie umierają, to się wciela w Celtów - to Francuzi i Włosi byli zdecydowani, potem się wciela w Germanów, bo Anglicy są germańskim plemieniem, jak chodzi o aryjską tradycję. Więc wtedy się zepchnie, podporządkuje i w dodatku ludzie się sami wtedy pogodzą, że no taką mają duszę, na to nie ma rady, tylko trzeba czekać na nowe wcielenie. I to jest taka pacyfikacja ludzkich ambicji, pacyfikacja dążenia do wyższych stanowisk, a godzenie się z losem, jaki nas spotkał. I to jest, w zasadzie ja uważam, tu niebezpieczeństwo. Nie tyle jako zagłada w sensie takim oświęcimskim, jak to kiedyś, prawda, Hitler postanowił wygładzić naród izraelski i nas. Właściwie nas nie tyle wygładzić w całości, co wygładził, zgładził naszą inteligencję, bo wykształceni ludzie, zarówno duchowni jak i świeccy wysokiej klasy właśnie pierwsi zginęli w Oświęcimiu, zanim w ogóle Żydzi tam ginęli. Wcześniej pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego zginęli i duchowieństwo, choćby weźmy Maksymiliana Kolbego, który tam zginął też. Przecież nie był Żydem, a też w Oświęcimiu zginął. Po prostu zginęła jakaś najwartościowsza część polskiego narodu. Natomiast nie mieli oni np. całkowitego planu zagłady, tylko brali nas do niewoli, prawda. No brali nas i myśmy się przed tym bronili i do dzisiaj upominamy się o odszkodowania. Ale jakbyśmy uwierzyli, że nasza dusza jest na poziomie, prawda, dopiero co ze zwierząt się wyłoniła, i teraz jak będziemy służyć germańskim, czy celtyckim, czy izraelskim ludziom, to nasza dusza zyska na tym przez kontakt z ich duchowością, i my po śmierci się wcielimy wyżej, i wtedy niewolnictwo będzie, że tak powiem, dobrowolne, tak jak w Indiach są pariasi, siudrowie, którzy dobrowolnie służą wyższym kastom, nawet niezależnie czy dostają za to zapłatę czy nie. Bo wierzą, że poprzez tę służbę ich duchowość się udoskonala, czyli jego samego duchowość się udoskonala. To samo jest przeniesione u nas w sektach. Jeżeli pan zainteresuje się sektą Hare Kryszna - pięknie, ładnie folklor na zewnątrz wygląda, pan Owsiak się ładnie bawi razem z nimi. Piękne stroje, muzyczka i mili chłopcy i dziewczęta, ale nauka Kryszny jest typowo rasistowska. Kryszna, spośród wszystkich autorytetów w Indiach, jest największym obrońcą systemu kastowego. Wręcz uważa, że jeżeli by parias chciał być rzemieślnikiem, czyli zająć się pracą należną do wyższej kasty, to całe kosmiczne zaburzenie nastąpi. I to kosmiczne zaburzenie zemści się na tym, który to zaburzenie spowodował i ten człowiek się wcieli w jakieś zwierzęce ciało. I teraz Kryszna, Kryszna, Hare, Hare, piękna zabawa, ale za tym idzie paskudny rasizm. I tu jest niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo skrzywdzenia, niebezpieczeństwo wielkiej niesprawiedliwości społecznej, dyskryminacja pewnych, powiedzmy, nacji. Bo chrześcijaństwo wprowadza braterstwo, prawda, chrześcijaństwo wprowadza równouprawnienie. Dekalog obowiązuje zarówno księdza jak i tego, kto sprząta ulice. Dzieci sprzątacza ulic i dzieci ministra mają prawo sobie wybrać zawód jaki chcą. Nie są przyporządkowani przez urodzenie do takiej czy innej funkcji. A niestety przez reinkarnację jest przyporządkowanie od razu i ktoś, kto zostanie przyporządkowany do funkcji służebnej - jego dziecko będzie miało tę funkcję, jego wnuk, jego prawnuk itd. Nie będzie szansy, bo choćby był najbardziej zdolny człowiek, nie będzie miał szansy do wyższych aspiracji, bo będzie wierzył, że on dopiero musi umrzeć żeby móc zająć wyższe stanowisko, czy wykształcenie wyższe. I to jest niesprawiedliwość i zagrożenie wielkie.