Stanisław Wysocki, Antypolonizm Żydów polskich. Milla Wydawnictwo, Warszawa 2002, s. 134


Książka ma pozornie charakter naukowo popularny, odwołuje się do historii Żydów polskich (aczkolwiek dość specyficznie traktowanej), lecz jest w rzeczywistości politycznym pamfletem a charakterze antysemickim. Autor (nazwisko to - nie wykluczam, że pseudonim - Spotkałem już dawniej na stronie tytułowej antysemickiej publikacji z 1995 r. wydanej przez Wydawnictwo Ojczyzna) ma dość skromne wiadomości z historii, nie orientuje się w literaturze z tego zakresu, natomiast chętnie korzysta z dawniejszych i współczesnych publikacji antysemickich (m.in. autorstwa ks. S. Trzeciaka i ks. J. Pranajtisa).

Autor rozpoczyna od wykładu dawnych dziejów żydowskich (s. 3-6) dość jednak odbiegającego od współczesnej wiedzy na ten temat (por. np. M. Grant, Dzieje dawnego Izraela, Warszawa 1991), domyślać się można, że na podstawie historiografii sprzed około stu lat. Znajdujące się na s. 5-6 informacje dotyczące powstania i treści Talmudu, w tym cytaty, są nieporozumieniem, świadczącym o nieznajomości literatury przedmiotu, nie mówiąc o samym tym dziele. Łatwo byłoby ich uniknąć choćby na podstawie lektury współczesnych popularnych publikacji (np. Abraham Cohen, Talmud. Syntetyczny wykład na temat Talmudu i nauk rabinów dotyczących religii, etyki i prawodawstwa. Warszawa 1995 oraz wiele innych w języku polskim lub angielskim). Wbrew bowiem autorowi Talmud nie jest "kodeksem", lecz dziełem o bardzo skomplikowanej budowie, w którym przeplatają się ze sobą komentarze oraz poglądy wielu rabinów, analizujących rozmaite kwestie z dziedziny prawa religijnego judaizmu. W rezultacie znajdują się tam poglądy rozbieżne oraz dyskusje między różnymi autorami. Talmud jest nie tyle zbiorem przepisów dotyczących rozmaitych sfer życia człowieka religijnego, ile zapisem debaty na temat wytycznych postępowania zgodnych z judaizmem, ciągnącej się przez kilka stuleci. Przypadkowo wyrwane z kontekstu zdania, nawet jeśli zostały ściśle przełożone, nie wystarczają dla zrozumienia zasad tam głoszonych. Do dziś poszczególni rabini odmiennie interpretują zawarte w Talmudzie zalecenia i wnioski, nawet dotyczące istotnych zagadnień rytuału, moralności, nakazów i zakazów prawnych. Wiedzieć należy, że judaizm nie zna centralnego ośrodka, który rozstrzyga zawiłe kwestie dogmatyczne lub prawne. Współczesny znawca Talmudu stwierdza:

"Poszczególne zagadnienia rzadko bywają omawiane w jednym ciągu. Zwykle trzeba odszukiwać rozproszone po wielu rozdziałach wzmianki, aby zebrać wszystkie elementy składowe danej doktryny. Co więcej, argumenty i spostrzeżenia przytaczane w kolejnych tomach pochodzą od kilkuset doktorów, żyjących na przestrzeni ponad sześciu wieków. Czyż mogli oni sformułować zgodny, jednomyślny pogląd na jakikolwiek temat ? W Talmudzie zwykle mamy do czynienia ze zbiorem rozmaitych, czasem wręcz przeciwstawnych opinii, co oczywiście nie ułatwia opracowania jasnego i spójnego wykładu poszczególnych doktryn." (A. Cohen, Talmud. s. 5-6).

W rozdziale II autor zarysowuje dzieje Żydów w Polsce, zdradzając przy tym niezbyt dobrą znajomość faktów. Autor zdaje się nie wiedzieć, że

"Przywileje nadane Żydom w dawnej Rzeczypospolitej Polskiej należą do tej samej kategorii aktów prawnych, co przywileje nadawane szlachcie, duchowieństwu i miastom, narodowym lub etnicznym mniejszościom (grupom etniczno-prawnym), takim jak karaici, Ormianie, Tatarzy czy Szkoci, jak również poszczególnym osobom. W dokumentach tych określa się nadane przez wystawcę uprawnienia oraz prawa i obowiązki adresata przywileju." (Jacob Goldberg, Jewish Privileges in the Polish Commonwealth. Jerusalem 1985, s. 1; przekład polski w: Jakub Goldberg, Jewish Privileges... t. III, Jerozolima 2001, s. 1)

Nieświadomość ta powoduje, że Wysocki traktuje te przywileje, a zwłaszcza statut kaliski, jako zjawisko wyjątkowe i szczególnie korzystne, nie zaś jako normalną formę przyznawania praw przez monarchę poszczególnym stanom. Ma wprawdzie rację o tyle, że dawały Żydom gwarancje bezpieczeństwa i możliwość zajmowania się rzemiosłem i handlem, czego nie mieli w wielu innych krajach, zwłaszcza w zachodniej Europie, ale jest to inne zagadnienie. Twierdzi, że w rezultacie Żydzi opanowali "całkowicie handel w Polsce" (zapominając o roli szlachty w handlu zagranicznym oraz o zaciętej konkurencji między kupcami chrześcijańskimi a żydowskimi), "stosowali przy tym oszukańcze praktyki handlowe i pobierali ogromną lichwę, sięgającą w Małopolsce do 54,25% a w Wielkopolsce aż do 108,5%" (s. 10-11).

Oczywistym nieporozumieniem jest generalny zarzut stosowania praktyk oszukańczych przez wszystkich Żydów (z czym łączy się sugestia, że inni kupcy tak nie postępowali, co jest oczywiście błędne), zaś w kwestii lichwy autor powinien zapoznać się ze specyfiką kredytu w średniowieczu (por. np. Wojciech Morawski, Zarys powszechnej historii pieniądza i bankowości. Warszawa 2002, s. 46 i nast.; Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku, tom I, Warszawa 1981). Nie zdaje też sobie sprawy z tego, że lichwiarskich pożyczek udzielali (wbrew zakazom kościelnym) także chrześcijanie, stosując rozmaite wybiegi.

Nieporozumieniem jest stwierdzenie, że za panowania Zygmunta Augusta otrzymali Żydzi "prawie pełną autonomię" (s. 11); termin "prawie pełna" daleki jest zresztą od precyzji. Na ten temat istnieje od dawna obszerna literatura, którą trudno tutaj przytaczać.

Błędna jest teza, że podczas powstania listopadowego Żydzi masowo stanęli po stronie zaborcy rosyjskiego" (s. 11). Zdumiewa przy tym odwołanie się do zarysu dziejów powstania opublikowanego przed ponad półtora wiekiem (Richard Otton Spazier, Historja powstania Narodu Polskiego w roku 1830 i 1931 czerpana z autentycznych dokumentów, sejmowych akt, pamiętników, dzienników, piśmiennych i ustnych podań najznakomitszych uczestników tegoż powstania. W Drukarni J. Pinard, Paryż 1833). Z książki tej cytuje jedno ogólnikowe zdanie znajdujące się w przypisie: "car Mikołaj hojnie łaską swoją wszystkich Żydów obsypywał, a szczególnie Żydów w Królestwie którzy mu się nie mało na szkodę powstańców przysłużyli" (Spazier, t. I, s. 305). Pomija jednak to, że w podstawowym tekście książki na tej samej stronie czytamy: "[...] szczególnym przedmiotem ucisku są Żydzi po miastach mieszkający. Już w roku 1825 zabroniono im Ukazem, sprzedawania trunków i mielenia we wsiach 10 mil od granicy położonych i przymuszono ich w miastach mieszkać. Teraźniéjszy zaś Cesarz zdaje się osobliwszą mieć do nich urazę."

Nie to jest jednak najważniejsze. Elementarnym nieporozumieniem jest traktowanie książki wydanej w 1833 r., w której problemy położenia i zachowania się Żydów znajdowały się na marginesie zasadniczej tematyki, jako najbardziej autorytatywnego źródła informacji w tej kwestii. Od 1833 r. powstało wiele studiów historycznych, których autorzy mieli sposobność wykorzystać zarówno wiadomości podawane w cytowanej książce, jak też bez porównania obfitsze materiały, wówczas niedostępne. W najnowszej historiografii pisze Hanna Węgrzynek w zbiorze artykułów Żydzi w obronie Rzeczypospolitej (Warszawa 1996) i ukazuje obraz pod niejednym względem odmienny, w tym zwłaszcza udział Żydów w powstańczych formacjach zbrojnych oraz inne formy współdziałania. Stwierdzonych przypadków współpracy z wojskami rosyjskimi było niewiele, wiadomo o indywidualnych przypadkach otrzymania nagród od cara (to była chyba ta "hojna łaska"), choć plotka oskarżała o udzielanie Rosjanom informacji wywiadowczych zwłaszcza arendarzy. Autorka w związku z tym stwierdza: "Tak jak Polacy uważali Żydów za konfidentów rosyjskich, tak z kolei Rosjanie widzieli w nich szpiegów polskich. Zarówno wojska polskie, jak i rosyjskie przeprowadzały egzekucje domniemanych donosicieli w zajmowanych podczas walk miasteczkach" (s. 37).

Potwierdzenia tezy, że cesarz "hojnie łaską swoją wszystkich obsypywał, a szczególnie żydów w Królestwie" nie znajdziemy we współczesnej historiografii (Artur Eisenbach, Kwestia równouprawnienia Żydów w Królestwie Polskim. Książka i Wiedza, Warszawa 1972; Michael Stanislawski, Tsar Nicholas I and the Jews. The Jewish Publication Society of America, Philadelphia 1983; Françoise Guesnet, Polnische Juden im 19. Jahrhundert. Lebvensbedingungen, Rechtsnormen und Organisation im Wandel. Böhlau Verlag, Köln-Weimar-Wien 1998 ). Wykorzystanie publikacji z 1833 r. nastąpiło więc zapewne dlatego, że Wysocki nie znalazł argumentów na rzecz oskarżania Żydów o zdradę w literaturze współczesnej.

Podobnie trudno jest znaleźć potwierdzenie kategorycznego poglądu Wacława Sobieskiego w kwestii stanowiska Żydów w Wielkopolsce wobec Wiosny Ludów ("Żydzi ławą stanęli po stronie Niemców") uzupełnionego przez Wysockiego słowami "Haniebnie zachowywała się większość Żydów wobec Polaków" (s. 12). Zagadnienie to odmiennie przedstawia współczesna historiografia (zob. zwłaszcza Żydzi w Wielkopolsce na przestrzeni dziejów. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1995).

Teza "wielce szkodliwa dla Polaków była działalność Żydów i neofitów w czasie powstania styczniowego" (s. 12) świadczy, że autor nie zna elementarnej literatury dotyczącej tego powstania. Przypomnieć należy (gdy mowa o neofitach) wybitną rolę Leopolda Kronenberga, w innych kwestiach odsyłam do książki Żydzi w obronie Rzeczypospolitej (artykuł Wiktorii Śliwowskiej) oraz do prac Stefana Kieniewicza.

Teza, że w drugiej połowie XIX w. "Żydzi ubiegali się również [otrzymania ? - JT] na ziemiach polskich "judzkiej ziemi" tj. Judeopolonii - koncepcji wysuniętej jeszcze przez Żyda Jakuba Franka w 1875 r." oraz związany z tym cytat (s. 12-13) są fantazją.

Teza, że "W okresie odbywającej się od grudnia 1918 roku do końca czerwca 1919 r. Konferencji Pokojowej w Paryżu, Żydzi czynili wszystko, aby jak najbardziej zaszkodzić Polsce i Polakom" (s. 13) jest bezpodstawna.

Co najmniej znaczną przesadą jest teza (s.14) jakoby Żydzi ponosili odpowiedzialność za traktat mniejszościowy narzucony Polsce w 1919 r. Autor zdaje się nie wiedzieć, że analogiczne zobowiązania podjęły w tym czasie niemal wszystkie państwa sukcesyjne. Wprawdzie delegacje żydowskie obecne w Paryżu podczas obrad konferencji pokojowej były żywo zainteresowane tymi zobowiązaniami, podobnie jak wszystkie mniejszości narodowe (dyplomaci mocarstw brali pod uwagę m.in. negatywne doświadczenia z sytuacją w Rumunii po 1878 r.), lecz to nie kwestia żydowska miała podstawowe znaczenie w przypadku Polski. Projekt ustanowienia międzynarodowej ochrony mniejszości pojawił się już w projekcie paktu Ligi Narodów z 10 stycznia 1919 r., lecz delegaci mocarstw zachodnich zdecydowali się na wyodrębnienie tej kwestii, z powodu niechęci do poprawki japońskiej zmierzającej do zapewnienia równości rasowej. Delegacja żydowskich organizacji z USA przedstawiła natomiast prezydentowi Wilsonowi swój memoriał 2 marca 1919 r. Remigiusz Bierzanek (zwracając uwagę na rolę delegacji żydowskich) stwierdzał:

"Problem ochrony mniejszości narodowych wywołał [...] zainteresowanie w związku z trudnościami wykreślenia granicy polsko-niemieckiej według kryteriów narodowościowych i koniecznością pozostawienia znacznej liczby Niemców po stronie polskiej i Polaków po stronie niemieckiej." (Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. Dokumenty i materiały Tom III, Warszawa 1968, s. 236).

Określenie "rzekome pogromy" dotyczące Polski w latach 1918-1921 dowodzi ignorancji autora (por. Jolanta Żyndul, Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937. Fundacja im. K. Kelles-Krauza, Warszawa 1994).

Fantazją autora jest obciążanie Żydów za "przechodzenie z bronią niektórych oddziałów Wojska Polskiego do szeregów Armii Czerwonej" (s. 14)

Fantazją jest przypisywanie Józefowi Piłsudskiemu przychylności dla Żydów dlatego, że jakoby "jego żona była Żydówką" (s. 14).

Fantazją spowodowaną nieznajomością literatury i źródeł jest stwierdzenie, że "przybyło do Polski w latach 1926-1928 około 800.000 Żydów, w tym około 600.000 z Rosji Sowieckiej tzw. Litwaków" (s. 14). Całość imigracji (przede wszystkim powrót wychodźców) w latach 1926-30 wyniosła 460 tys. osób (Historia Polski w liczbach. Ludność. Terytorium. Warszawa 1994, GUS, s. 187).

Fantazją jest teza, że w getcie warszawskim "mistycyzm rabinów udzielił się bardzo pozostałym Żydom. Wielu z nich świadomie rezygnowało z ratunku osobistego; chcieli , biernie ginąć z innymi, składali świadomie ofiarę ze swego życia w imię przebłagania Boga i odkupienia" (s. 16).Przeczą temu liczne wspomnienia, dzienniki, inne dokumenty, a także poważne studia nad dziejami poszczególnych gett (w Polsce zwłaszcza Ruty Sakowskiej, w Izraelu - Izraela Gutmana, w Ameryce - Lucjana Dobroszyckiego i wielu innych historyków, których publikacje są zbyt liczne, aby je tutaj wymieniać). Generalizacja o "mistycyzmie rabinów" także jest nonsensem, a wymownym tego dowodem jest działalność pochodzącego z rodziny chasydzkiej rabina Szymona Huberbanda w zespole Archiwum Getta Warszawskiego (zob. Shimon Huberband, Jewish Religiousand Cultural Life in Poland During the Holocaust. Ktav Publishing House, Hoboken NJ, Yeshiva University Press, New York 1987).

Fantazją jest opinia, że "żydowskie gestapo" w getcie warszawskim rozpracowywało polską konspirację (s. 16). Nawet przy największych staraniach agenci owi nie byliby do tego zdolni, gdyż nie mieli kontaktu ze "stroną aryjską".

Fantazją jest stwierdzenie, że w Rządzie Jedności Narodowej (w czerwcu 1946 r.) "działacze żydowscy kierowali już siedmioma ministerstwami" (s. 19)

Autor nominuje na Żydów m.in. Mikołaja Orechwę (poprawnie (Arechwa), Edwarda Ochaba i Stefana Jędrychowskiego (s. 20)

Zdaniem autora demonstracje robotnicze w Poznaniu w czerwcu 1956 r. były "prowokacją żydowską" spowodowaną tym, że "działacze żydowscy na swych tajnych spotkaniach postanowili przeciwdziałać procesowi odchodzenia ich ludzi z wysoko zajmowanych stanowisk" (s. 21). "Prowokacjami żydowskimi" miały być także wystąpienia robotnicze w grudniu 1970 r. (s. 23) oraz w 1976 r. (s. 25-26).

W 1968 r. ci sami co w 1956 r. działacze żydowscy "zaniepokojeni postępującym usuwaniem ich przedstawicieli z kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych, postanowili położyć temu kres planując dokonanie zamachu stanu i przejęcie całkowitej władzy w Polsce. [...] Ten planowany żydowski "zamach stanu" został udaremniony" (s. 22). Przy tej sposobności dowiadujemy się, jakoby prezydent Aleksander Kwaśniewski nazywał się "właściwie" Izaak Stolzman. Autor ujawnia także "prawdziwe" nazwiska innych polityków: Lech Wałęsa to jakoby Lejba Kohne (s. 25), Tadeusz Mazowiecki to Icek Dikman, Mieczysław Rakowski to Mojżesz Rak (s. 26), Hanna Suchocka to Chajka Silberstein (s. 33). Znany historyk Andrzej Garlicki jakoby także jest "pochodzenia żydowskiego" (s. 67).

Fantazją jest stwierdzenie, że "Mimo nieznajomości języka polskiego, a często i antypolskiego nastawienia, sowieccy Żydzi objęli w latach 1989-1995 tysiące miejsc pracy w szkolnictwie wyższym i średnim, w instytutach naukowych PAN, w teatrach, orkiestrach i firmach prywatnych." (s. 30)

Kolejnym fałszywym twierdzeniem jest teza, że "w Polsce między wojnami nie było antysemityzmu i nienawiści na tle rasowym do Żydów" (s. 50). Literatura analizująca to smutne zjawisko jest aż nazbyt obfita, a rasistowskie wypowiedzi w dyskusji zabrzmiały nawet podczas konferencji naukowej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim ( Stanisław C. Napiórkowski (red.), A bliźniego swego... Materiały z sympozjum "Św. Maksymilian Maria Kolbe - Żydzi - masoni. Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin 1997, recenzja: Jerzy Tomaszewski, "Polin" 2000, vol. 13, s. 406-410). Rasistowskie poglądy części ideologów antysemityzmu w Polsce omawia Anna Landau-Czajka, W jednym stali domu... Koncepcje rozwiązania kwestii żydowskiej w publicystyce polskiej lat 1933-1939. Wydawnictwo NERITON, Instytut Historii PAN, Warszawa 1998, s. 38-49.

Powyższy przegląd obejmuje zaledwie część budzących istotne wątpliwości lub jaskrawo fałszywych i fantastycznych informacji i twierdzeń autora, lecz sprawdzanie i prostowanie wszystkiego, co napisał byłoby zajęciem wymagającym nie tylko wiele czasu, lecz także opracowania książki znacznie obszerniejszej, niż praca Wysockiego. Powyżej sformułowane uwagi wystarczą do stwierdzenia, że omawiana książka jest pozbawiona jakiejkolwiek wartości informacyjnej, zawiera liczne fałszywe lub co najmniej nieścisłe wiadomości oraz twierdzenia, zmierzające do przedstawienia Żydów polskich w jak najgorszym świetle.

Miary złego dopełnia nieuczciwe lub co najmniej niestaranne odwoływanie się do literatury. Sprawdzenie wszystkich, dość zresztą niesystematycznie stosowanych odsyłaczy jest niemożliwe przede wszystkim dlatego, że autor w większości przypadków nie wskazuje źródeł swych "rewelacji". W kilku sprawdzonych przypadkach napotkałem istotne nieścisłości.

Czytamy więc (s. 7), że Eliza Orzeszkowa pisała źle o Żydach, lecz bez wskazania źródła z którego pochodzi cytat: "są nieuczciwi w handlu i wszystkich innych transakcjach, pyszni i aroganccy i ze względu na odrębność mowy, stroju, fanatyzmu religijnego stanowią ciało obce, często szkodliwe."

Nie zdołałem odnaleźć źródła tego zdania (czy też fragmentu zdania), lecz nie podejrzewam autora o fałszerstwo, a jedynie sądzę, że pochodzi z szerszego kontekstu. Kategoryczne i generalizujące to sformułowanie jest sprzeczne z innymi wypowiedziami Orzeszkowej. Otóż w rozprawie poświęconej specjalnie kwestii żydowskiej stwierdza ona, że "Istotnie, żydzi handlujący i w ogóle trudniący się jakimikolwiek pieniężnemi sprawami bardzo skłonni są do wyciągania z czynności swych, na sposób różny, zysków nieprawych. Dopełniają oni czynności tych nieuczciwych w sumie bardzo znacznej." Dalej jednak pisze: "Zwracając się przedewszystkiem do społeczeństwa naszego, mimochodem tylko wspomnę o grubych, krzyczących nieuczciwościach, popełnianych przez chrześcijan warstw towarzyskich wyższych, popełnianych bardzo licznie [...] przez marnowanie mienia i wynikająca zeń niemożność dopełnienia przyjętych zobowiązań. Mimochodem tylko wspomnę o częstych bankructwach fortun wielkich i średnich [...] pozostawiającem w rozpaczy gromady wierzycieli [...]" I jeszcze dalej: "Nie twierdzę przez to, ze w przemyśle chrześcijańskim niema firm i sumień czystych, przypomnieć tylko chcę, że są w nim i nieczyste, że tedy nieczystość sumienia w przemyśle i handlu nie jest monopolem przemysłowców i handlarzy żydowskich." (E. Orzeszkowa, O żydach i kwestyi żydowskiéj. Wilno 1882, s. 10-14).

Nieuczciwy jest sposób cytowania wspomnień Ludwika Hirszfelda (s. 16, 18). Dobrane są tak, by ukazać społeczność żydowską w jak najgorszym świetle. Wysocki wybrał niewielkie fragmenty świadczące jak najgorzej o działalności Służby Porządkowej i dodał komentarz: "w ocenie prof. L. Hirszfelda zupełnie inaczej zachowywała się i postępowała policja i ludność polska". Zgodnie z tą intencją wybrał fragmenty świadczące z kolei jak najlepiej o Polakach (o pomocy udzielanej Żydom w obliczu zagrożenia śmiercią). Pominął natomiast świadectwa o szlachetnej postawie innych Żydów oraz o łajdactwie oraz zbrodniczym postępowaniu innych Polaków, a w rezultacie czytelnik otrzymał sfałszowane informacje o poglądach znakomitego uczonego. Wbrew wielostronnemu ukazaniu rzeczywistości okupacyjnej we wspomnieniach, Wysocki przedstawił jednowymiarową karykaturę: wyłącznie obraz łajdactwa żydowskiego oraz humanizmu polskiego. Nie jest to przypadek, gdyż staranność doboru cytatów świadczy, że Wysocki miał możliwość zapoznania się z całą książką. Kilka cytatów jest zgodnych z tym, co napisał Hirszfeld. Natomiast, być może z powodu wyjątkowo niechlujnego opracowania odsyłaczy, nie zdołałem na wskazanej stronie książki Hirszfelda (miało być na s. 257 lub 258) odnaleźć jednego zdania dotyczącego Służby Porządkowej.

Także na s, 18 znajdujemy dwie cytaty z "Kroniki getta warszawskiego" Emanuela Ringelbluma, lecz zdołałem odnaleźć tylko jedną z nich. I w tym przypadku Wysocki wybrał wyłącznie zdania, które opisują negatywne postacie Żydów, pominął natomiast wiele odmiennych fragmentów, fałszując wymowę "Kroniki".

W następnym sprawdzonym przypadku cytaty poprzedził Wysocki słowami napaści na Żydów:

"Żydowscy publicyści i działacze polityczni rozpoczęli już od kilku lat lansować tezę, że Polacy są współwinni za martyrologię Żydów w czasie ostatniej wojny światowej. Niektóre wpływowe ośrodki żydowskie zagranicą i w kraju z niezwykłą zajadłością głoszą że Polacy nie tylko współuczestniczyli w mordowaniu Żydów w czasie hitlerowskiej okupacji, ale czynili to również i po zakończeniu drugiej wojny światowej. Polski Żyd Icchak (Henryk) Rubin, autor książki pt. "Żydzi w Łodzi pod niemiecką okupacją 1939-1945" wydaną w Londynie 1988 roku, napisał w niej, że prawie cała ludność polska, zwłaszcza wiejska "urządzała obławy na Żydów i oddawała ich w ręce Niemców" oraz że "Stosunek Polski Podziemnej i całej prawie ludności polskiej do Żydów powodował, że getto i obóz pracy lub obóz koncentracyjny były jedynymi miejscami na świecie, które dawały Żydom nikłą nadzieję i szansę na przetrwanie" i dalej "Ludność polska wędrujących Żydów po prostu wyłapywała i oddawała w ręce Niemców lub sama ich zabijała, zwłaszcza tych, którzy mieli przy sobie jakieś cenności. Bardzo często zabijali ich polscy partyzanci"" (s.51-52).

Wysocki nie odsyła jednak do oryginału lecz do jakiegoś pośrednika, toteż z trudem odnalazłem zaledwie jedno zdanie z tych trzech fragmentów, które go tak oburzają. Należy zaznaczyć, że Rubin  jeśli nawet nie wyraził opinii w sprawie stosunku ludności wiejskiej do Żydów  przedstawił w swej książce obszerną dokumentację (s. 531-534; Wysocki twierdzi natomiast, że takiej dokumentacji brak) wystarczająco wymownie ukazującą ten problem. Pisał o tym także L. Hirszfeld we wspomnieniach, we fragmentach, których Wysocki "nie zauważył".

Kolejny odnaleziony cytat z książki Rubina uległ znamiennej modyfikacji. W oryginale (s. 540) czytamy, że w latach 1945-47 (do połowy tego roku w Polsce "zamordowano tysiąc Żydów", natomiast Wysocki (s. 52) zamienił jedno słowo i napisał "tysiące", zasadniczo zmieniając sens cytowanego fragmentu. Zaznaczyć należy, iż zdaniem współczesnych badaczy liczba jednego tysiąca ofiar żydowskich w Polsce jest zapewne nieco zbyt niska i wynosiła raczej około 1,3 tys. zabitych.

Wreszcie kłamstwem jest stwierdzenie Wysockiego, że "Rubin nie pisze o tym, co działo się w Niemczech po 26 kwietnia 1938 roku m.in. o krwawych wydarzeniach w nocy z 10 na 11 listopada 1938 r." (s. 53, podaje omyłkowo rok 1939). Otóż w książce Rubina przeczytać o tym można na stronach 71-72.

Na zakończenie uwag o sposobie powoływania się Wysockiego na poważnych autorów jeszcze jeden cytat: "Prof. Ezra Mendelson, czołowy żydowski historyk, badacz dziejów międzywojennych stwierdził, że przez cały okres od 1918 do 1938 roku, Polska pozostawała dla Żydów największym centrum rozwoju ich kultury w Europie, krajem swobodnego rozwoju żydowskiej prasy, wydawnictw i szkolnictwa, licznych partii żydowskich i organizacji społecznych." (s. 91)

Jest to zgodne z rzeczywistymi poglądami Mendelsohna, który rzeczywiście jest wybitnym historykiem, zwłaszcza znawcą historii najnowszej Żydów polskich. Wysocki unika jednak cytowania i dyskretnie pomija inne aspekty jego wniosków wynikających ze studiów nad położeniem Żydów w międzywojennej Polsce. Wobec tego należy przytoczyć to, co Wysocki przemilczał:

"Pod względem stosunku chrześcijan do Żydów dają się zauważyć jednak znaczne podobieństwa między Polską a pozostałymi większymi państwami tego regionu, z istotnym wyjątkiem Czechosłowacji. Połączenie tradycyjnej nienawiści do Żydów, triumfu nacjonalizmu, wewnętrznej słabości i roli kwestii żydowskiej w walce o władzę między umiarkowaną a skrajną prawicą cechowały sytuację nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach wschodnioeuropejskich." (Ezra Mendelsohn, Żydzi Europy środkowo-wschodniej w okresie międzywojennym, Warszawa 1992 Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 122).

Obydwa twierdzenia Mendelsohna nie są sprzeczne, natomiast ukazują skomplikowany obraz życia żydowskiego w międzywojennej Polsce, gdzie wprawdzie istniał antysemityzm, w latach trzydziestych postępowała pauperyzacja Żydów (o czym Mendelsohn również pisze), a zarazem rozkwitało żydowskie życie polityczne oraz żydowska kultura.

Problematyka podejmowana przez Wysockiego dotyczy także Kościoła katolickiego w Polsce. Autor atakuje zmiany dokonujące się pod wpływem Jana Pawła II oraz duchownych je realizujących lub popierających. Nie czuję się kompetentny w kwestiach religijnych, toteż ograniczę się do stwierdzenia, że w wielu fragmentach spotykamy personalne ataki na poszczególnych księży, którzy wypowiadają poglądy potępiane przez autora.

Przedstawione cytaty pozwalają na wniosek, że Wysocki niesumiennie cytuje znaczną część źródeł, z których korzysta. Niedokładności, pominięcia i deformacje nie mają charakteru przypadkowego, lecz zmierzają do ukazania Żydów jako społeczności z gruntu zdemoralizowanej i antypolskiej, jakkolwiek nie mają oni ku temu żadnego istotnego powodu. W całości jest to obraz nie tylko spreparowany dla wzbudzania uczucia obawy i nienawiści, ale zasadniczo fałszywy.

Towarzyszy temu specyficzna forma wypowiedzi, obraźliwa, niekiedy o charakterze zniesławiającym, przy czym autor często z przypadków o charakterze jednostkowym (nie jest istotne, czy prawdziwych, czy też zmyślonych) wyciąga wnioski generalne, dotyczące wszystkich lub niemal wszystkich Żydów.

Czytamy więc:

"właściwa Żydom pycha i megalomania" (s. 5)

"wyzywająca pycha, nieukrywana pogarda i nienawiść do innych narodów i ras", "skrajny nacjonalizm i zapiekły rasizm", "niepohamowana pazerność w dążeniu do bogacenia się, żądza pieniądza przesłaniająca im wszystko, stąd uciekanie się do szachrajstwa, oszustwa, i niepohamowanego lichwiarstwa", "notoryczna skłonność do kłamstwa", "uparte i nieustępliwe dążenie do panowania nad światem" (s. 6)

Autor opowiada się przy tym jednoznacznie za uznawaniem za Żyda każdej osoby, której matka była Żydówką (s. 106), a więc zgodnie ze stanowiskiem zwolenników ortodoksyjnego judaizmu. Jest to rzeczywiście osobliwy przypadek, gdy autor potępiający Talmud przyjmuje, przynajmniej formalnie, punkt widzenia w nim zawarty. W swej książce nie próbuje jednak stosować takiej zasady i nawet nie zastanawia się, że ludzie noszący nazwiska "żydowskie" otrzymali je według prawa obowiązującego w państwach europejskich, a więc z reguły po ojcu, a zatem w niejednym przypadku akceptowana przez niego zasada "Żydem jest ten, kto pochodzi od matki Żydówki" nie może mieć zastosowania. W praktyce zbliża się więc do "ustaw norymberskich", które określały jako Żyda każdego, kto pochodził od dziadków żydowskich, rozróżniając wprawdzie ułamkowe stopnie "żydostwa" u tzw. w III Rzeszy Mischlingów (mieszańców). Takiej "wnikliwości" Wysocki nie przejawia.

Podsumowanie politycznych aspektów książki zawiera się we fragmencie znajdującym się pod jej koniec. Autor stwierdza tam, że Żydzi:

"...mają hegemonię w połowie świata, kierują największym mocarstwem oraz dominują w naszym kraju. Mają swojego prezydenta III RP i rząd posłuszny wobec ich pretensji i żądań. Wyłącznie oni prowadzą politykę zagraniczną III RP i stanowią jej personalny aparat. Dominują we władzach gospodarczych, a zwłaszcza w Banku Centralnym i w polityce pieniężnej. Posiadają władzę w większości mediów, decydują o tym, jakie treści podtrzymać i rozwijać w naszej kulturze, jaki program realizować w naszej oświacie, czego uczyć, a co pomijać w naszej historii, decydują zatem o całym życiu publicznym na szczeblu centralnym." (s. 125)

"Światowe żydostwo chciałoby odbudować diasporę w naszym kraju. Pieniądze na tę odbudowę się znajdą, a ludzie są za miedzą i masowo gotowi są ruszyć na osiedlenie się w Polsce. [...] Polska dla nich to zachód. Kolejny prożydowski rząd w Polsce może sprawić, że owo zasiedlenie zostanie opłacone w ramach naszej kolejnej rekompensaty za nasze nieskończone rzekome przewinienia wobec Żydów. Grozić może nam zatem i takie niebezpieczeństwo, z którym należy się poważnie liczyć." (s. 126).

Książka Wysockiego rysuje zatem obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie zaś dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami. Dowodem tego mają być spreparowane cytaty, jednostkowe przykłady, ukazanie fałszywego obrazu historii Polski, w znacznej mierze opartego na wiadomościach z literatury antysemickiej pochodzącej nieraz z XIX w., a także fałszywe informacje o poszczególnych osobach znanych w Polsce, wszystkich niemal poważnych ugrupowaniach politycznych, oskarżanie Żydów o wszystkie realne i absurdalne, możliwe i niemożliwe grzechy polskiej polityki. Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie tylko o zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad religii rzymsko-katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na księży akceptujących nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor świadomie, nieuczciwymi metodami zmierza do wywołania nienawiści do Żydów oraz osób uznawanych przez siebie za Żydów. Rozważania te zawierają liczne wewnętrzne sprzeczności, toteż trudno traktować je poważnie, nie sądzę też, by osoby obrzucone przez Wysockiego oszczerstwami i obelgami zechciały występować z powództwem do sądów.

Istotnym zagrożeniem dla porządku publicznego są natomiast antysemickie treści tej książki, gdyż mogą przemawiać do ludzi niezdolnych do logicznej analizy wywodów autora i nie mających możliwości lub ochoty do sprawdzenia prawdziwości zawartych w niej informacji. Zarówno forma wypowiedzi, jak też ich treść mają charakter zdecydowanie antysemicki i pobudzają do strachu przed domniemanym spiskiem żydowskim przeciwko państwu polskiemu i narodowi, a w rezultacie do nienawiści wobec ludzi "obcych" pochodzeniem, niekoniecznie wyznaniem lub narodowością.



11 stycznia 2003 r.


Prof. dr hab. Jerzy Tomaszewski


[o Talmudzie:] "Właściwa Żydom pycha i megalomania przybrała absurdalną postać nieprzejednanej nienawiści i pogardy do wszystkich nieżydowskich plemion, ras i ludów. Talmud uporczywie przypomina Żydom, że stanowią `naród wybrany', że tylko im należy się panowanie nad wszystkimi ludźmi i światem" (s. 5) . Autor nie dostrzega, że określenie Żydów jako "narodu wybranego przez Boga" powtarza również Jan Paweł II, niewątpliwy autorytet w dziedzinie teologii chrześcijańskiej.

s. 94 bzdura: Legion Czechosłowacki walczył z Niemcami w IX 1939 s. 94